Daniel Omielańczuk wygrywa w Londynie w bardzo niecodziennych okolicznościach! Po nieumyślnym faulu rodaka walka została przerwana i sędziowie ogłosili werdykt na podstawie dwóch wcześniejszych rund.
Pierwsza odsłona należała do Polaka, który nie szczędził rywalowi mocnych sierpowych – zmuszając go jednocześnie do ucieczki w klincz. Daniel po kilkudziesięciu sekundach pod siatką zdołał się jednak oswobodzić, i krótkim sierpowym “napoczął” rywala, a cała akcję wykończył kolanem na korpus. Nie zdołał doprowadzić do przerwania, lecz z pewnością wysunął się na prowadzenie na kartach punktowych.
Druga runda wyraźnie straciła impet. Obaj zawodnicy byli już mocno zmęczeni, tak więc tempo pojedynku wyraźnie spadło. Daniel zachował jednak więcej sił i w drugiej połowie (po błędzie rywala) zaszedł za plecy leżącego przeciwnika, i choć nie zdołał utrzymać pozycji, kontrolował sytuację.
W trzeciej odsłonie stało się coś bardzo niefortunnego. Omielańczuk trafił uderzeniem w krocze przeciwnika, a ten zdecydował, iż nie jest w stanie kontynuować pojedynku. Sędzia ringowy zakończył wiec pojedynek, a walka została rozstrzygnięta na podstawie dwóch poprzednich rund – Polak wygrał przez techniczną decyzję (29-29, 29-28, 29-28).
Omielańczuk (MMA 18-5-1-1, UFC 3-2) do największej organizacji świata dostał się w 2013 roku. W debiucie znokautował Nandora Guelmino, później nie szło mu jednak tak dobrze. W 2014 roku walczył tylko raz, z Jaredem Rosholtem, przegrywając przez jednogłośną decyzję. W taki sam sposób poległ Anthonym Hamiltonem na gali w Krakowie. Daniel “odbił się” dopiero pojedynkiem z Chrisem de la Rochą, którego odprawił przez TKO w pierwszej rundzie. Walka z Jarjisem Danho była jego pierwszym starciem od tego czasu, była też prawdopodobnie walką o być albo nie być w UFC.
Na sucho ni dam rady. Wasze zdrowie
już się bałem że wydymają Daniela ale całe szczęście Polak wygrał. zwycięstwo Daniela było całkowicie zasłużone a ten ciemny niech się przerzuci z mma na aktorstwo.
brawa za wygrana ale ktos musi lubic Daniela w UFC, bo ostatnie dostaje walki z debiutantami co sprawia ze jego praca jest (teoretycznie) latwiejsza. Lepiej zeby nie dostal Derica Lewisa.
Już wiem co będzie głównym tematem przyszłych podcastów 😀