Daniel Cormier miał sporo naprawdę dużych walk. Bił się z Joshem Barnettem w Strikeforce, z Danem Hendersonem, Alexem Gustafssonem, Andersonem Silvą, Anthonym Johnsonem. A oczywiście na pierwszym miejscu jest dwumecz z Jonem Jonesem. Teraz przyjdzie mu zmierzyć się ze Stipe Miocicem i jak sam twierdzi, będzie to najważniejsza walka w jego karierze:
To największa walka mojego życia. Największa w jakiej kiedykolwiek byłem. Byłem kluczowym zawodnikiem wielu najważniejszych walk w UFC. Byłem na UFC 182, na UFC 200, na UFC 214, a teraz to. Uczestniczyłem w wielu ważnych wydarzeniach w historii tego młodego jeszcze sportu i jestem zaszczycony, że mogłem w tym wszystkim uczestniczyć. UFC musi mi ufać, skoro ciągle mnie umieszcza w tak ważnych zestawieniach. Wiedzą, że pojawię się i zrobię co do mnie należy.
Dla Cormiera, przejście do wagi ciężkiej i wygranie pasa (mając jednocześnie pas półciężkiej), jest grą wartą świeczki zwłaszcza, że tylko jeden zawodnik w historii UFC tego doknał: Conor McGregor. Irlandczyk był mistrzem jednocześnie wagi piórkowej oraz lekkiej.
Człowiek nie dostaje za często takich okazji. Szansy by zrobić coś, co zapisze się w historii. Możliwość osiągnięcia czegoś tak wielkiego, co pozwoliłoby zostawić ten sport. Moje dzieci, mój syn, córka, zawsze będą mogły spojrzeć w przeszłość, na 7 lipca 2018 i powiedzieć “to wtedy mój tato tworzył historię! To wtedy mój tato zapisał swoje nazwisko w książkach do historii”. Takich okazji nie można pomijać.
Pamiętam jak jeszcze uprawiałem zapasy. Pojechałem do Rosji na zawody. 8 najlepszych zawodników walczyło w półciężkiej i 8 najlepszych w ciężkiej. Dwóch najlepszych z tych kategorii walczyło później o miano najgroźniejszego faceta na kuli ziemskiej. Teraz dzieje się to samo.
Konfrontacja Cormiera z Miocicem, odbędzie się 7 lipca na UFC 226.
StarWarsowy ten plakat zdziebko. War Stiopic !!