Curtis Blaydes jest przekonany, że wygrałby 9 na 10 walk z Derrickiem Lewisem, który brutalnie znokautował go na minionej gali UFC Vegas 19 w lutym tego roku.

Do walki z „Black Beast” zawodnik wchodził mając świetną serię 4 zwycięstw z rzędu. Curtis zapowiadał, że nie zamierza wdawać się w bójkę z obdarzonym piekielnie mocnym uderzeniem Lewisem i będzie korzystał ze swoich umiejętności zapaśniczych żeby wygrać ten pojedynek. Blaydes dobrze radził sobie w pojedynku, lecz w drugiej rundzie wdał się w wymianę w stójce z rywalem, który ciosem podbródkowym pozbawił go przytomności, po czym dobił dwoma mocnymi ciosami w parterze. W rozmowie z Lowkick MMA „Razor” wypowiedział się na temat tej przegranej.

Pierwszą rundę na pewno wygrałem. Byłem szybszy, robiłem co trzeba, uderzałem ciosami prostymi, niskimi kopnięciami, łokciami i kolanami. Robiliśmy to o czym dyskutowaliśmy. Wszystko szło dobrze.

W drugiej rundzie… Czasem jestem gdy jestem agresywny i poluję na obalenie to zapominam o wszystkim innym i jestem w trybie obalenia. Wtedy właśnie mnie złapał. Moje ręce poszły w dół i dostałem podbródkowym. Nauczyłem się dzięki temu naprawdę sporo i chcę się rozwijać. Rozwinąłem się już mentalnie, a fizycznie umiejętności będą cały czas rosnąć. Nie wiem czy dostanę rewanż, bo Derrick jest trochę starszy i nie wygląda na gościa, który będzie walczył jeszcze przez 4 czy 5 lat.

Blaydes wyznał, że na 10 walk z Lewisem, z 9 wychodziłby jako zwycięzca.

Nie martwię się jednak tym. Był lepszym zawodnikiem tej nocy. Nie ma jednak szans, że jest ogólnie lepszy ode mnie. Myślę, że rozpier*alam go w 9 na 10 walk. Myślę, że mnie po prostu złapał.

Blaydes (14-3 MMA) ma na swoim koncie 12 walk w oktagonie UFC. Zawodnik przed starciem z Lewisem wygrał 4 pojedynki, pokonując w tym czasie m.in. Juniora dos Santosa czy Alexandra Volkova. Dwie poprzednie przegrane w karierze zadał mu jeden zawodnik – Francis Ngannou. Blaydes znany jest ze swoich umiejętności zapaśniczych, dzięki którym często dominował nad rywalami. W walce z Lewisem nie udało mu się jednak poprowadzić tej walki tak jakby chciał, a w drugiej części starcia wdał się on w wymianę stójkową z przeciwnikiem, który doskonale wykorzystał swój moment. Teraz w rankingu UFC zajmuje on 3. miejsce. Nie wiadomo kiedy zawodnik planuje wrócić do oktagonu największej organizacji MMA na świecie.

W ten weekend odbędzie się walka mistrzowska w królewskiej dywizji pomiędzy Stipe Miociciem a Francisem Ngannou. Być może Blaydes mógłby zawalczyć z przegranym tego pojedynku.

2 KOMENTARZE

  1. Tfu na Ciebie Blaydes. Kolejny , który nie potrafi się pogodzić z porażką. Od dzisiaj jestem jego anty fanem. Fakty są takie , że Lewis wiedział kiedy i w , którym momencie zajebać Ci na ten głupi łeb tak żeby budzili Cię gdy pływałeś w objęciach Morfeusza.

  2. No, mentalnie to postępów raczej nie poczynił skoro pierdoli takie kocopoły.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.