Conor McGregor atakując autobus rzucając w niego różnymi przedmiotami prawdopodobnie starał się dopaść Khabiba Nurmagomedova, który w tym tygodniu wdał się w kłótnię z przyjacielem Irlandczyka Artemem Lobovem. Rosjanina nie wzruszyły jednak wyczyny McGregora o czym dał znać w wywiadzie dla MMAFighting.com.

Śmieję się z tego wszystkiego. Wybiłeś okno? Po co? Wejdź do środka… On wie, że UFC nie wpuściłoby go. Jeśli jesteś prawdziwym gangsterem, dlaczego nie wejdziesz do środka?

Brooklyn ma gangsterską historię… Chcesz ze mną porozmawiać? Wyślij mi adres. Musimy o czymś pogadać? Przyjdę do Ciebie, nie ma problemu.

Dorastałem patrząc na takie rzeczy. Nie widziałem jednak żeby ktoś rzucał krzesłami w autobus. Przecież to nie mój bus. Są tutaj wszyscy zawodnicy. Nie ma nawet mojej całej ekipy, tylko Ali Abdelaziz i Muhammed, mój trener. Byli tam też Al Iaquinta, Rose Namajunas czy Karolina Kowalkiewicz.

Nie jestem kontuzjowany w żaden sposób. Czuję się dobrze. Zrobię wagę, a w sobotę zdobędę pas i zmienię całą grę. Szczerze mówiąc nie chcę żeby on trafił do więzienia. Musimy zawalczyć. Wyślijcie mi tylko lokalizację. Naprawimy to. Ty i ja, jeden na jednego. Chcesz 10 na 10? Nie ma problemu. Wszystkim z jego ekipy dałem porządkowego i nie zareagowali. Przychodzi z kamerami kiedy jestem sam. Oczywiście, że chciałem wyjść na zewnątrz, ale nie wypuszczą mnie. On to wie.

Zapytany o spotkanie z Lobovem Nurmagomedov odpowiedział krótko:

Wytłumaczyłem Artemowi jak małemu dzieciaczkowi, aby nie gadał więcej o mojej osobie.

2 KOMENTARZE

  1. W takich sytuacjach wychodzi hipokryzja, nie mówię tu o hejterach Conora, którzy marszczą się z radości, że teraz będą mogli cytować swoje zawistne wpisy, że Conor taki i taki i od początku to wiedzieli. Tego szkoda komentować, bo do tego przyzwyczaiło mnie od lat to forum, czasem czytam dla beki, której np. zawsze dostarczają mi wpisy dotyczące Cris Cyborg, ale czasem wchodzę w interesujący mnie temat, ale jak zaczynam czytać komentarze, to mi się odechciewa, to takie typowe, wszyscy są mądrzy sprzed monitora, oni wiedzieli, oni mówili od początku, pierdu pierdu o zasadach, tylko te wasze zasady są tyle warte, co pasy Conora. W zasadzie historie się powtarzają, tylko inaczej manipuluje się faktami i opiniami, w zależności od potrzeb. Po jednym analogicznym przykładzie z krajowego podwórka i ufc, bo panowie, którzy tutaj konkurują i próbują dopiec jedni drugim jak politycy, nie różnią się od siebie niczym, ba, nie różnią się niczym od kozaków z forum, którzy jak wiadomo kręgosłupy moralne mają nietknięte. Przykład od nas – akcja z Borysem i Parke'm – narożnik staje w obronie swojego zawodnika zaatakowanego bez powodu przez furiata – gość dostaje zawieszenie, choć reakcją zasłużyć powinien sobie na szacunek "prawilniaków" (właściwie wszystkie te bzdurne określenia, którymi się tytułujecie i szafujecie w zależności od potrzeb powinienem umieszczać w cudzysłowie), a Parke bez konsekwencji, co więcej staje się gwiazdą i dostaje kolejne walki VS Nakręcony huligan Szpilka wpada do oktagonu i atakuje schodzącego na zawał Oświecimkiego – Kawulski ze swoim zjebanym uśmieszkiem kwituje to stwierdzeniem, że w oktagonie musisz się liczyć z tym, że możesz dostać w ryj. Z Conorem to jeszcze większa patologia – sami pomogli stworzyć to czym Mcgregor sie stał, rzucanie puszkami, awantury na konfach, wtargnięcia do oktagonu, obrażanie wszystkich, wtargnięcie do klatki, atak na sędziego, wszystko ok, Rudy ześwirował od hajsu, zresztą on nigdy nie był normalny czy tuzinkowy, inaczej nie byłby tu gdzie jest. W każdym razie uchodziło mu wszystko na sucho, bo wiadomo, że najważniejsze są zasady, jak u najebanych szmat, które się łaszą do innych za plecami swojego chłopaka, a potem jak dostają hare w ryj biegną skarżyć, że są napastowane i obrażane. Więc najpierw większość zawodników znienawidziła Conora, bo gość wjechał do UFC i przejął biznes w parę lat, został prawie ich szefem, wybierał kogo pozamiata, ale wszyscy poczuli pieniądz i Conor ze szczekacza, którego wszyscy niby lekceważyli i nikt rzekomo nawet nie chciał go karcić, bo przecież to laps (bo zrobił w moment to, czego oni po 15 latach tłuczenia się po ryjach łącznie nie uzbierali) nagle nawet waga ciężka zaczęła chcieć walki z Conorem, łysy podsycał tą szopkę, a jak Irol ruszył w odwecie za kolegę, co już nieraz udowadniał, że jak jesteś z nim, to możesz liczyć, że on stanie za Tobą i się nie zesra, jak większość "anytime, anywhere" którzy nawet ten tekst do dziś kopiują po Conorze. I teraz nagle zasady się zmieniły i teraz nagle Dana jest disgusting, a jak Conor wyrywal pas Aldo to trzymał brazylijczyka i z uśmiechem pozwalał Rudemu odstawiać swoją szopkę. Ale on czy kawulski na tym zarabiają pieniądze, i w chuju mają, że są dwulicowymi szmaciarzami, bo taka ich praca, żeby naginać zasady, gdzie to się opłaca, a potem robić z siebie idiotów udając wielkie zdziwienie. A wy – fanboje, hejterzy czy jak tam się określacie nieistniejącymi słowami, które tylko uwydatniają waszą ciemnotę, zawsze jesteście po dobrej stronie barykady, i zawsze naginacie swoje pseudo-zasady wedle swojej sympatii. I jeszcze myślicie, że kogokolwiek interesują te wasze napinki i farmazony poza tymi, którzy też nic w życiu nie mają lepszego do roboty, niż być autorytetem anonimem i się przekomarzać z innymi autorytetami. A im bardziej się napinacie, tym bardziej wychodzi, że tacy z was wojownicy, jak z Popka, który wjeżdża jako wielki ulicznik który przećpany samym charakterem ubije każdego, po czym kładzie się od zablokowanego ciosu i czeka, że koszmar się skończy, a potem się obraża odpycha Mariusza i płacze do mikrofonu, że za wczesne przerwanie. Tylko nawet Popek potrafi się przyznać do błędu i od tamtej pory podziwia Mariusza, który pokazał po tej walce ogromną klasę, a prawilny Różal do dziś obrażony, z Popkiem tak samo wielcy kumple, mało się różal nie zesrał jak to lubi popka za osobowość, od walki jedzie z nim jak z burą suką. Rozpisałem się, ale podsumowując przykro patrzeć, że coraz niżej to upada, że im więcej pieprzenia o honorze i jakiś innych pierdach rodem zza krat (wzór do naśladowania), tym większa beka z was, lapsy – haha, a ponieważ nikogo z was rudy nie interesuje celebryta już dawno się skończył, zapewne w tym temacie nikt teraz po mnie nie pojedzie od fanbojów czy dickriderow (matko, wy to sami wymyślacie? czy od amerykańskich nastolatków kopiujecie z forów).Pozdrawiam wszystkich fanów mieszanych sztuk walki i rozrywki jaką się stały, i wierzę, że takowi zrozumieją co miałem do przekazania, bo owszem, jestem fanem McGregora, i przykro mi, że tak mu popaliło korki, chyba, że jakimś cudem znowu to przekuje w góre hajsu, bo przecież ci od zasad jak już wysrają swoje oburzenie, zabiorą się znów za dojenie złotego cielca, bo już długo chyba nie da się zjeść ciastko, mieć ciastko, a wszystkim śliniącym się na ciastko wmawiać, że się zęby psują od słodyczy.Ludzie, zastanówcie się czasami nad sobą, ja wiem, że to tylko internet i zamiast spojrzenia politowania albo liścia ostrzegawczego w pysk znajdujecie tu innych podobnych "wojowników", ale w swojej niepohamowanej chęci udowadniania sobie kto jest lepszy, zapominacie, że to forum czytają pewnie też ludzie, którzy nie wypowiadają się, bo nie czują potrzeby plucia się i pisania pod postem, czym jest honor, kto jest prawdziwy, a kto udaje, i pisania tysięczny raz w temacie o Conorze, żę on ich kompletnie nie interesuje, o ironio, jak i zawodnicy – cytując słowa krula (whodafook) :). Idźcie na podwórko choć pooddychać świeżym powietrzem, te treningi w internecie potrafią wykończyć.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.