Conor McGregor nie odpuszcza. Mimo, że 75 tysięcy dolarów nie jest dla niego ogromną sumą, Irlandczyk nadal nie ma zamiaru dobrowolnie zapłacić takich pieniędzy za incydent związany z rzucaniem butelkami przed jego walką z Natem Diazem na UFC 202. Chodzi oczywiście także o problemy związane z otrzymaniem licencji bokserskiej przez Irlandczyka.
Jak podało NAC, Irlandczyk osobiście poprosił komisję o ponowne przesłuchanie właśnie w tej sprawie. Teraz mają oni zamiar zagłosować czy prośba mistrza kategorii lekkiej UFC zostanie spełniona. Co ciekawe, dyrektorzy Bob Bennett oraz Anthony Marnell chcą, aby podanie McGregora zostało pozytywnie rozpatrzone. Conor spotkał się z nimi wczoraj w Las Vegas.
Przypomnijmy, podczas konferencji prasowej w sierpniu zarówno McGregor jak i Diaz zaczęli rzucać w siebie butelkami oraz puszkami, co oczywiście nie jest tolerowane przez komisję sportową w Nevadzie. Cały incydent z pewnością zrobił spory medialny szum, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Irlandczyk oraz Amerykanin zostali ukarani grzywnami pieniężnymi.
Jeśli NAC zmieni karę dla McGregora, komisja ponownie rozpatrzy także sprawę Diaza.
Bennett podał również, że Irlandczyk stara się o licencję bokserską w stanie Nevada, lecz na ten moment nie było mowy o starciu z Floydem Mayweatherem Jr. Jak sam to określił, gdy przyjdzie odpowiednia pora to uporają się z tą sprawą.
Wydaje mi się że mniejszym problemem są pieniądze, a raczej brak hałasu. Mejstrimowe media nie krzyczą już tak dużo o królu. Fejm przestaje się zgadzać. A jak fejm przestaje się zgadzać to i pozycja w konfrontacji z nowymi właścicielami UFC spada.
Conor powie, ze Dana kazal mu rzucac !