Chris Weidman

Chris Weidman osiągnął już sporo w swojej karierze zawodowej. Nie tylko zdobył was mistrzowski wagi średniej UFC, ale też jako jedyny człowiek pokonał dwukrotnie byłego dominatora dywizji Andersona Silvę. Po pokonaniu „Pająka”, Chris bronił pasa przeciwko Vitorowi Belfortowi oraz Lyoto Machidzie. W obu tych walkach wyszedł zwycięską ręką. 12 grudnia 2015 roku, stoczył czwartą obronę, a jego przeciwnikiem był Luke Rockhold, któremu Weidman już nie podołał. W poniedziałek Chris po raz pierwszy szerzej zabrał głos, komentując tę porażkę na antenie podcastu The MMAHour:

To jak się czułem po tej przegranej, to było jak do tej pory najbardziej surrealistyczne uczucie jakie doświadczyłem. Czułem się jakby to był jakiś zły sen; chciałem się położyć i po prostu sprawić, żeby ta walka się nie odbyła. Jednak teraz, emocjonalnie oraz mentalnie, czuję się bardziej pogodny niż kiedykolwiek. To było dobre doświadczenie dla mnie. Mogę przypomnieć sobie milion rzeczy w tej walce, które mógłbym inaczej rozegrać, ale naprawdę cieszę się, że przegrałem. Czuję, że gdybym wygrał tamten bój – jeśli jakoś znalazłbym sposób na pokonanie Luke’a – nie miałbym tej okazji, którą mam dzisiaj, by dojrzeć jako zawodnik i w pełni osiągnąć swój potencjał. Teraz czuję, że mam możliwość zmian, które chciałem wprowadzić już od lat. Chodzi o to, że nie chcesz zmieniać czegoś, co nie jest zepsute, więc tego typu myślenie powstrzymuje cię przed dokonywaniem zmian. Teraz czuję swobodę, jakiej nigdy nie czułem w kwestii zmian i usprawnień, których chcę dokonać. Jestem naprawdę podekscytowany na to co przyszłość przyniesie. Czuję, że to wszystko sprawi, że narodzi się we mnie zupełnie nowa bestia i nie mogę się doczekać, by ją wypuścić w kolejnej walce.

To było nierealne. Dziwne było przegrać. Ale krótko potem, uświadamiasz sobie: „wiesz co? To jest część planu!”. Tak miało się wydarzyć. Był lepszym zawodnikiem tamtej nocy i jest milion rzeczy, które mogłem inaczej zrobić w czasie walki i w czasie przygotowań. Ale niczego nie żałuję. Naprawdę. Ponieważ teraz mam możliwość powrócić jako lepszy zawodnik. Gdybym wygrał, nie sądzę, że przyczyniłoby się to do mojego progresu. Zatrzymałbym się na pewnym etapie z tymi samymi ruchami i technikami w ramach powiedzenia: „nie jest zepsute – nie naprawiaj”. Gdy jest się niepokonanym przez tak długi czas, naprawdę wydaje się, że człowiek nie potrzebuje zmian. Teraz jestem wolny i mogę robić, i usprawniać cokolwiek tylko chcę, bez wypominania sobie.

Zmiany o których Weidman mówi, nie obejmują jednak zmiany duetu z którym od Chris od lat współpracuje – mowa oczywiście Serra-Longo. Wynik pojedynku to jedno, wiele osób jednak zarzuca Chrisowi, że to przez jego nieudaną próbę obrotowego kopnięcia bocznego przegrał walkę. Weidman skomentował te głosy:

Nie żałuję, że wykonałem to kopnięcie, ponieważ jestem szczęśliwy, że przegrałem. Wszyscy mówią o tym kopnięciu jakbym wygrywał tę walkę, podczas gdy ja jechałem na dwóch cylindrach i czuję, że zasłużyłem na to by przegrać ten pojedynek – cieszę się więc, że go przegrałem (…) To nie to kopnięcie boczne jest tym za co mogę się krytykować (…) Są rzeczy, które powinienem robić, a których nie robiłem gdy znalazłem się na glebie i są powody dla których ich nie robiłem, więc dlatego jestem podekscytowany wizją zmian.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

41 KOMENTARZE

  1. Wszyscy mówią o tym kopnięciu jakbym wygrywał tę walkę, podczas gdy ja jechałem na dwóch cylindrach i czuję, że zasłużyłem na to by przegrać ten pojedynek

    Szacun, Krzychu 🙂 Mógłby opowiadać co by było, gdyby… tym bardziej, że wiele osób, w tym i ja, widziało w tej nieudanej obrotówce coś na kształt backfista Sonnena. A on mówi prosto z mostu, że i tak Rockhold by go zajechał.

  2. Bla bla bla coś mi się widze, ze on pasa nie odzyska, napewno nie w walce z Rockhold'em, Chris nie jest drugim Cainem

  3. Oj, coś z psychiką, wie że przegrał załamał się i próbuje sobie wmówić, że to dobrze że przegrał, ale tak naprawdę chciałby wygrać, jak każdy, przecież po to wszedł do oktagonu, chociaż dobrze że widzi to, że przegrywał, a ta obrotówka przyśpieszyła to co nieuniknione 😀

  4. Bardzo mądrze powiedziane i przede wszystkim sam patrzę na wiele rzeczy w ten sposób. Kiedy daję z siebie 60%, a mimo to odnoszę jako takie sukcesy to nie mam motywacji do zmian. Czasami trzeba przysłowiowo dostać po pysku żeby pójść dalej.

  5. To nie wina kopniecia, tylko roznica klas w BJJ taki zawodnik jak Weidman powinien byc wstanie sie bronic gdy to Rockhold byl na plecach nie dal sobie zrobic nic a gdy role sie odwrocily to wiadomo co sie stalo.

  6. Calkiem rzeczowo mowi wiedzial,ze ma duzo do poprawy wczesniej ale nic z tym nie robil bo wygrywal i bal sie "przedobrzyc" .Teraz ma wolna reke jesli chodzi o doskonalenie warsztatu i moze przez to sie wspiac na swoje wyzyny.

  7. Nie od dziś wiadomo, że kop w dupę jest jednym z najlepszych motywatorów, a żeby dać dwa kroki do przodu, czasem trzeba najpierw zrobić jeden w tył 😉

  8. Może teraz skończy się to pieprzenie, że Chris prowadził walkę do momentu "nieszczęsnej obrotówki". Nie miałem już siły z tym walczyć, więc skoro sam Weidman to powiedział może wreszcie ten durny argument padnie.

    Panie Weidman, co do jednego jesteśmy zgodni: Ja też naprawdę się cieszę, że przegrałeś.

  9. Ja też się cieszę że przegrał, co wprawia mnie w zakłopotanie, gdyż nigdy go nie lubiłem a nagle się z nim zgadzam :/

  10. Jak to mówią-1 porażka uczy więcej niż 10 wygranych i Krzychu to potwierdza. Również czekam na jego następną walkę i może to być Aligator – dla Krzysia kolejny brazol do zmielenia:wink:

  11. Piłem wczoraj w ze znajomym, potem graliśmy w piłkarzyki. Kolega mocno przegrywał kilka meczy. Przy którymś z meczu rzędu powiedział "Cieszę się, że przegrywam, bo wiem, że muszę tu przychodzić i ćwiczyć. Gdybym tylko wygrywał, zastanawialbym się co ja tu robię, jestem za dobry ". Przez alkohol dużo mówił, ale jednak mądrze mówił i to utkwiło mi w pamięci.

  12. Może również się ucieszy po kolejnej porażce…? Przegrał z lepszym, taki sport, nieważne jakby się przygotowywał ;]

  13. To kopnięcie nic nie zmieniło. Luke był w lepszej dyspozycji i dojechałby go tak czy siak.
    Fajnie, że docenia smak porażki, bo to faktycznie może go doprowadzić daleko.

  14. Shajs

    To kopnięcie nic nie zmieniło. Luke był w lepszej dyspozycji i dojechałby go tak czy siak.
    Fajnie, że docenia smak porażki, bo to faktycznie może go doprowadzić daleko.

    Ja tam miałem wrażenie, że do czasu kopnięcia walka była wyrównana. Luke nie przeważał tak mocno jak myślałem, że będzie. Teraz nie skreślam Krzysia w ich następnym starciu 😉

  15. To co mnie zaskoczyło w jego ostatniej walce,to jego niemal bezradność kiedy znalazł sie na plecach.Nie ubliżając Lukowi, ale na treningach Chris jest niesamowitym dzikiem jeśli chodzi o parter.Odnosnie tych obrotowek ,to żeby było ciekawiej trenował je z Wonderboyem defensywnie jak i ofensywnie i zaczęło mu to wychodzić nawet dobrze.We wcześniejszych walkach Chrisa stójka była jaka była,bił mocno ale i przyjmował sporo ciosów (ma naprawdę mocna szczękę).Ostatnio jego klub zaczął współpracowac z instytutem (neurologami i specjalistami od pracy i obrażeń mózgu),i zauważyłem,ze Chris zaczął zmieniać treningi.Na sparingach mniej zbiera na głowę i trenuje więcej uników i zejść z lini ciosów.Bycmoze ci lekarze go wystraszyli .
    Następna zmianę jaka zauważyłem,przed walka z Lukiem,to ze Chris spędzał odpowiednio mniej czasu na sali niż wcześniej.Mimo,ze trudno wyłapać kiedy on naprawdę trenuje,gdyż robi to w trzech miejscach(Law MMA,Serra bjj,i Hovstra University),gdzie w tym ostatnim robi zapasy a ja nigdy nie bywam,a pierwszy to jego klub ,gdzie robi nieraz treningi już po oficjalnym zamknięciu ,wcześniej Chris "siedział"u siebie niemal nonstop.Ciezko mi powiedzieć,czy to przez następne jego dziecko,czy bardzo częste podróże promocyjne,czy poprostu zlekceważenie Luka,Chris zmniejszył częstotliwość i intensywność treningów.Jeszcze niewiele ponad rok temu Chris jeździł co poniedziałek do Renzo w Manhattanie.Nie był bym zdziwiony,jeśli Chris powróci do tego jak i współpracy z John Danaher .
    Wiem,ze jestem w tym wypadku stronniczy,mimo,ze lubię Luka,Chris powróci mocniejszy i odbierze pas.

  16. To co mnie zaskoczyło w jego ostatniej walce,to jego niemal bezradność kiedy znalazł sie na plecach.Nie ubliżając Lukowi, ale na treningach Chris jest niesamowitym dzikiem jeśli chodzi o parter.Odnosnie tych obrotowek ,to żeby było ciekawiej trenował je z Wonderboyem defensywnie jak i ofensywnie i zaczęło mu to wychodzić nawet dobrze.We wcześniejszych walkach Chrisa stójka była jaka była,bił mocno ale i przyjmował sporo ciosów (ma naprawdę mocna szczękę).Ostatnio jego klub zaczął współpracowac z instytutem (neurologami i specjalistami od pracy i obrażeń mózgu),i zauważyłem,ze Chris zaczął zmieniać treningi.Na sparingach mniej zbiera na głowę i trenuje więcej uników i zejść z lini ciosów.Bycmoze ci lekarze go wystraszyli .
    Następna zmianę jaka zauważyłem,przed walka z Lukiem,to ze Chris spędzał odpowiednio mniej czasu na sali niż wcześniej.Mimo,ze trudno wyłapać kiedy on naprawdę trenuje,gdyż robi to w trzech miejscach(Law MMA,Serra bjj,i Hovstra University),gdzie w tym ostatnim robi zapasy a ja nigdy nie bywam,a pierwszy to jego klub ,gdzie robi nieraz treningi już po oficjalnym zamknięciu ,wcześniej Chris "siedział"u siebie niemal nonstop.Ciezko mi powiedzieć,czy to przez następne jego dziecko,czy bardzo częste podróże promocyjne,czy poprostu zlekceważenie Luka,Chris zmniejszył częstotliwość i intensywność treningów.Jeszcze niewiele ponad rok temu Chris jeździł co poniedziałek do Renzo w Manhattanie.Nie był bym zdziwiony,jeśli Chris powróci do tego jak i współpracy z John Danaher .
    Wiem,ze jestem w tym wypadku stronniczy,mimo,ze lubię Luka,Chris powróci mocniejszy i odbierze pas.

  17. Pioerwsze co się rzuca w oczy to przygotowanie fizyczne. Luke był duzo większy, silniejszy, miał więcej paliwa. Kopnięciami na pewno też zabrał sporo benzyny Krzyśkowi. Weidman moim zdaniem mistrzem już nie będzie. Przynajmniej nie w 84, gdzie panowanie zaczął Luke 🙂

  18. Pioerwsze co się rzuca w oczy to przygotowanie fizyczne. Luke był duzo większy, silniejszy, miał więcej paliwa. Kopnięciami na pewno też zabrał sporo benzyny Krzyśkowi. Weidman moim zdaniem mistrzem już nie będzie. Przynajmniej nie w 84, gdzie panowanie zaczął Luke 🙂

  19. Rockhold w pełni sił może wygrać rewanż w jeszcze lepszym stylu i wtedy Chris będzie wiecznym numerem 2 niczym Miesha Tate czy JDS.

  20. Rockhold w pełni sił może wygrać rewanż w jeszcze lepszym stylu i wtedy Chris będzie wiecznym numerem 2 niczym Miesha Tate czy JDS.

  21. hmmm niektorzy tutaj mowia, jakby ta walka byla pelna dominacja luka, a 1 runde wygral weidman, druga luke, ale nie jakos mega dominujaco i od polowy 3 rundy byl wpierdol.
    wiec niby czemu weidman nie mialby wygrac z dobra taktyka i lepszym przygotowaniem fizycznym?

  22. hmmm niektorzy tutaj mowia, jakby ta walka byla pelna dominacja luka, a 1 runde wygral weidman, druga luke, ale nie jakos mega dominujaco i od polowy 3 rundy byl wpierdol.
    wiec niby czemu weidman nie mialby wygrac z dobra taktyka i lepszym przygotowaniem fizycznym?

  23. plecie jak potłuczony…..Będąc mistrzem nie miał w sobie chęci ciągłego doskonalenia? shame on You Weidman!!

  24. To kopniecie jest tak samo zagadkowe jak obrotowy lokiec jaki chcial wyprowadzic, albo raczej wyprowadzil, Chael w walce z Pajakiem. Nie bylbym zdziwiony jakby sie okazalo, ze Seagal byl gdzies na widowni…A tak na powaznie, jechac na dwoch cylindrach i probowac obrotowego kopniecia zamiast robic to co przynosi efekty i w czym sie jest dobrym…

  25. Podoba mi sie co powiedzial Chris, zaimponowal mi, widac, ze gosc duzo myslal po porazce, na prawde byla mu potrzebna, mial za duzo pewnosci siebie,a nadmiar tej cechy potrafi zgubic. Choc nie lubilem go do tej pory, ta wypowiedzia mi zaimponowal.

  26. Podoba mi sie co powiedzial Chris, zaimponowal mi, widac, ze gosc duzo myslal po porazce, na prawde byla mu potrzebna, mial za duzo pewnosci siebie,a nadmiar tej cechy potrafi zgubic. Choc nie lubilem go do tej pory, ta wypowiedzia mi zaimponowal.

  27. Nie przekonuje mnie to tłumaczenie tak jak cała osoba byłego już mistrza. To są kurwa farmazony moze jeszcze powie, że przegrał na włąsne życzenie, bo wiedział, że tego mu właśnie trzeba. Góno prawda, z pewnością był wkurwiony, że przegrał, a teraz dorabia jakieś fałszywe ideologie pod publikę, bo on jest honorowym obywatelem ameryki i pierwszym pariotą, a amerykanie się nigdy nie poddają i są zajebistym i skromnym narodem Moze niech jeszcze raz przegra najlepiej dwa, to będzie w pełni szczęścia i zauważy błędy, których mu się nie chciało poprawiać jak był mistrzem, ale teraz to tytan pracy, duma narodu świetny gość i w ogóle god bless america, kibicujcie mi, bo jestem jedynym zawodnikiem, który chce przegrywać, żeby stać sie lepszym człowiekiem (tak wyjątkowo za nim nie przepadam)

  28. Nie przekonuje mnie to tłumaczenie tak jak cała osoba byłego już mistrza. To są kurwa farmazony moze jeszcze powie, że przegrał na włąsne życzenie, bo wiedział, że tego mu właśnie trzeba. Góno prawda, z pewnością był wkurwiony, że przegrał, a teraz dorabia jakieś fałszywe ideologie pod publikę, bo on jest honorowym obywatelem ameryki i pierwszym pariotą, a amerykanie się nigdy nie poddają i są zajebistym i skromnym narodem Moze niech jeszcze raz przegra najlepiej dwa, to będzie w pełni szczęścia i zauważy błędy, których mu się nie chciało poprawiać jak był mistrzem, ale teraz to tytan pracy, duma narodu świetny gość i w ogóle god bless america, kibicujcie mi, bo jestem jedynym zawodnikiem, który chce przegrywać, żeby stać sie lepszym człowiekiem (tak wyjątkowo za nim nie przepadam)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.