Temat niedawnej walki wieczoru gali UFC on ESPN nie chce odejść do lamusa i cały czas wzbudza dyskusje. Do grona komentujących zwycięstwo Francisa Ngannou dołączył Chael Sonnen, który w swojej audycji “You’re Welcome! With Chael Sonnen” obszernie skomentował całą walkę jak i samo jej zakończenie. Nie byłoby może w tym niczego dziwnego, wszak powrót Velasqueza po dwuletniej przerwie był wielkim wydarzeniem, które siłą rzeczy musi być szeroko komentowane – i które zapewne będzie jeszcze wspominane przez wielu ekspertów. Zdanie byłego pretendenta do tytułów mistrzowskich UFC oraz WEC jest jednak o tyle ciekawe, że zmienił on zdanie w kwestii samego zakończenia pojedynku.

Początkowo Sonnen, tak jak większość obserwatorów, był przekonany o tym, iż Ngannou trafił Velasqueza podbródkowym, czego następstwem było kontuzja kolana i w efekcie zakończenie pojedynku przed czasem. Stwierdził on nawet, iż widać było po Cainie “ringową rdzę” a bezpośrednią przyczyną porażki była nieumiejętność wejścia w kontakt w rywalem i zły plan walki.

Niektórzy próbują sprowadzić wynik walki do podbródkowego Ngannou, inny twierdzą, że to wynik uszkodzonego kolana. Ja widziałem jednak coś zupełnie innego. Widziałem Caina, który nie był w octagonie UFC przez prawie tysiąc dni, który wyszedł tam i zupełnie nie wiedział, jak zaangażować się w pojedynek. On wypatrywał sposobności aby rozpocząć walkę na pięści, lecz nie wiedział jak ma to zrobić. Nie był tam przez długi czas i zwyczajnie nie wiedział, jak dostać się z punktu A do punktu B. Według moich obserwacji miał dwie możliwości: mógł użyć swojego boksu, rozpocząć lewym prostym by wyczuć, gdzie znajduje się (by zmierzyć zasięg – przypis autora) większy i wolniejszy Ngannou. Mógł też obniżyć się na nogach i zejść do obu nóg – jest to umiejętność, którą posiadał, lecz niektórzy ludzie o tym zapomnieli, gdyż nie pokazywał jej od dawna. […] Dokładnie tak to widziałem i mam rację. Mam rację, gdyż z analitycznego punktu widzenia opcją numer trzy było rozpoczęcie pojedynku kopnięciami – a to okazało się fatalnym pomysłem.

Zawodnik i komentator w superlatywach wyrażał się na temat byłego mistrza dodał jednak, iż ten, tak jak wszyscy, jest tylko człowiekiem i gdy zostanie odpowiednio trafiony – straci przytomność.

Cain Velasquez jest niesamowitym zawodnikiem, nie możesz go pokonać ilością wyprowadzanych ciosów, nie możesz go zajechać kondycyjnie, nie możesz go zgnieść pod siatką ani pokonać zapaśniczo. Lecz on jest ludzką istotą, i jeśli wciśniesz odpowiedni przycisk – on również pójdzie spać. Dokładnie to powiedziałem w studiu – dobra analiza – mówię do siebie – pewnie dlatego mam tę pracę.

Sonnen kontynuując wątek dodał jednak, że tuż po audycji otrzymał od znajomego telefon, w którym ten starał się go przekonać, iż w walce nie padł ani jeden celny cios z żadnej ze stron.

Po chwili otrzymałem jednak telefon, w którym rozmówca tłumaczy mi, że nic takiego nie miało miejsca i Ngannou nie trafił Caina podbródkowym. Muszę tutaj dodać, że w tym samym momencie Dominick Cruz tłumaczył na wizji, że kolano Velasqueza po prostu odmówiło posłuszeństwa i stąd taki a nie inny werdykt. […] Wracając do tej rozmowy. Odpowiadam – co masz na myśli? – Chael tam nie było żadnego podbródkowego trafiającego celu, obejrzyj walkę ponownie. W tej walce nie było ani jednego celnego ciosu z żadnej ze stron. Powiedziałem, że oglądałem tę walkę już trzykrotnie oraz że widziałem powtórki dwa razy i wiem, co widziałem. […] Niemniej obejrzeliśmy tę walkę po raz czwarty i wydaje się, że on miał rację! Wyjaśnię to dokładniej, bo wasze oczy mogły was zawieść, podobnie jak moje zawiodły mnie. Tak –  Ngannou wystrzelił podbródkowy i tak – on dotknął głowy Caina. Nie uważam, aby to był niecelny czy też niezbyt silny cios, lecz jeśli przyjrzycie się uważnie, ten podbródkowy przekształcił się w pchnięcie. To było pchnięcie, nie uderzenie. Nie mam na razie pełnej klarowności w tej sprawie, aby domagać się przejrzenia jej na nowo a tym bardziej by odbierać Francisowi zasługi – bo on zasługuje na ogromny szacunek. Chcę jedynie abyście nie dali się oszukać waszym własnym oczom, co spotkało mnie samego.

Sonnen oprócz aktywnej kariery w MMA (obecnie walczy w organizacji Bellator) prowadzi również program “Ariel & The Bad Guy” w ESPN+, w którym wraz z Arielem Helwanim komentują bieżące wydarzenia ze świata mieszanych sztuk walki.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

2 KOMENTARZE

  1. Ja tylko przypomnę, że to Pudzian jest królem pchanych ciosów, a nie Niganu.

  2. Ludzie próbują zaklinać na siłę rzeczywistość żeby tylko nie było , że Cain wrócił po 3 latach i dostał KO w 26 sekund. Równie dobrze , Cain mógłby się bić np. kurwa z Arlovskim czy innym zawodnikiem odcinającym kupony i też by to kolano rozjebał.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.