Jon Jones nie ma litości w mediach społecznościowych zarówno dla potencjalnych, jak i swoich starych rywali odpowiadając na specyficzne pytania ze strony fanów MMA.

„Bones” ciężko przygotowuje się do występów w nowej dla siebie dywizji wagowej. Kilka miesięcy temu poinformował swoich fanów, że będzie teraz kontynuował swoją karierę w królewskiej dywizji UFC, gdzie mistrzem jest Stipe Miocic. Według prezydenta organizacji, Jon ma zmierzyć się w pierwszej walce w nowej kategorii wagowej ze zwycięzcą mistrzowskiego pojedynku, który odbędzie się już 27 marca na UFC 260. Miocic zawalczy wtedy drugi raz z Francisem Ngannou.

W międzyczasie Jones pozostaje w kontakcie ze swoimi fanami. Jeden z nich zadał mu dość ciekawe pytanie, na które Jon odpowiedział szczerze i w swoim stylu.

Fan: Israel Adesanya, Daniel Cormier, Chael Sonnen. Z jednym musisz się zaprzyjaźnić, z jednym walczyć, a z jednego zabić. Do dzieła.

Jones: Izzy może być moim małym braciszkiem, bo walka z nim byłaby po prostu niesprawiedliwa. DC byłby martwy jeśli naplułby mi w twarz, a zawalczyłbym z Sonnenem, bo kto nie kocha łatwych pieniędzy?

Przed walką Adesanyi z Błachowiczem sporo mówiło się na temat potencjalnego starcia „The Last Stylebendera” z Jonem Jonesem, lecz teraz na pewno ta walka nie odbędzie się w najbliższej przyszłości. Jeśli chodzi o Cormiera, „Bones” dwukrotnie mierzył się z nim w oktagonie UFC. Raz Jones wygrał przez decyzję sędziowską, a wynik drugiego starcia został unieważniony przez wpadkę dopingową Jona. Sonnen to również były rywal Amerykanina, z którym walczył na UFC 159. Wtedy, po tym jak obaj panowie byli trenerami w programie TUF, Jones łatwo poradził sobie z byłym pretendentem w kategorii śedniej UFC i znokautował go w pierwszej rundzie. Co ciekawe, Jon doznał poważnej kontuzji – złamał palec u stopy i jeśli walka wyszłaby poza pierwszą rundę to prawdopodobnie zostałaby przerwana przez lekarza, co oznaczałoby wygraną Sonnena.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.