„To największe show na świecie” – Carlos Prates o swojej pierwszej walce wieczoru w UFC

Wschodząca gwiazda dywizji półśredniej Carlos Prates szykuje się w ten weekend do czwartej walki pod sztandarem UFC w tym roku – i pierwszej pięciorundowej walki wieczoru.

W sobotnią noc rusza gala UFC Vegas 100, którą firmuje pojedynek pomiędzy Neilem Magnym a Carlosem Pratesem. Prates debiutował w UFC w lutym bieżącego roku i zdążył zaliczyć już trzy wygrane przez nokaut, w tym ostatnio na UFC 305, kiedy znokautował Li Jinglianga.

Brazylijski „The Nightmare” początkowo zestawiony był na nadchodzącą galę UFC 309: Jones vs Miocic z Randym Brownem, jednak nadeszła oferta walki wieczoru. Na konferencji prasowej przed UFC Vegas 100 Prates powiedział:

Miałem walczyć z Randym Brownem 16 listopada w Nowym Jorku. Byłem bardzo zadowolony z tego, że dostałem okazję zawalczyć w Madison Square Garden na tej samej gali, co Jon Jones. Ale [Brown] powiedział, że zmierzy się ze mną dopiero 7 grudnia. Nie rozumiałem dlaczego. Potem UFC zadzwoniło z pojedynkiem z Neilem Magnym jako walka wieczoru – wtedy poczułem podekscytowanie.

Prates początkowo wolał pozostać na karcie gali UFC 309 w Madison Square Garden, jednak status pięciorundowego głównego wydarzenia wieczoru przeważył:

Byłem wtedy na treningu. Mój menadżer powiedział: „Nie zawalczysz z Randym Brownem, ale masz nowego oponenta na tydzień wcześniej”. Ja na to: „Nie ma szans. Nie chcę walczyć tydzień wcześniej”. Odpowiedział: „Och, to będzie walka wieczoru przeciw Neilowi Magny’emu”. A ja wtedy: „Oczywiście, jazda z tym. To świetna okazja”.

Myślę, że Randy Brown byłby łatwiejszym rywalem, niż Neil Magny. Byłby łatwiejszą wypłatą. Ale wiecie – za walkę wieczoru dostajemy bonus, większy czek, a w dodatku walki wieczoru to największe show na świecie. Myślę, że to korzystna zmiana.

31-letni Carlos Prates (20-6) jedzie obecnie na fali 10 zwycięstw z rzędu, w tym aż 9 przez nokaut. „The Nightmare” wywodzi się ze środowiska muay thai i stąd jego ekscytująca stójka. Efektowny styl plus bardzo wysoka aktywność w oktagonie to przepis na gwiazdorstwo w UFC – wystarczy spojrzeć na Alexa „Poatana” Pereirę.