Podczas II edycji meczu charytatywnego organizowanego przez fundację Cancer Fighters, Drużyna Joanny Jędrzejczyk pokonała Drużynę Michała Materla wynikiem 3:2. Spotkanie odbyło się na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim.

Tegoroczny mecz został rozegrany ku pamięci Aleksa, dla którego fundacja Cancer Fighters zbierała pieniądze podczas pierwszego meczu charytatywnego. Środki zebrane podczas tej edycji zostaną przekazane na wsparcie szczecińskiego oddziału dziecięcego na zakup pomp infuzyjnych.

Pierwszą bramkę zdobył Anzor Azhiev. Do remisu doprowadził Greg Collins, jednak po chwili gola strzelił Krzysztof Paczkowski. Po zaledwie pięciu minutach kibice ponownie zobaczyli remis – samobójczego gola strzelił Tomasz Dryła. Decydującego gola zdobył Paczkowski.

Po meczu portal sportowygorzow.pl zapytał o mecz Joannę Jędrzejczyk:

„Nie było łatwo wygrać, bo chłopaki z czarnej drużyny wywierali dużą presję i byli silniejsi. Jak dobiegałam do niech, to zakrywałam się jak mogłam, by nie dostać mocnego kopa. W tym meczu nie ma wygranych i przegranych. Wszyscy jesteśmy zwycięzcami i ten wynik nie jest ważny. Jestem dumna, że moja drużyna dała z siebie wszystko. Walczyliśmy o pamięć Aleksa i dobry byt dzieciaków w szpitalach. Pogoda nam dopisała, frekwencja była bardzo dobra i mogliśmy dać z siebie wszystko. Gdy idę do dzieci do szpitala, zadaję sobie pytanie, co ja im daję przez tą minutę spotkania. Kiedyś rozmawiałam z mamą chorego dziecka i powiedziała mi, że dzieci na nas czekają cały tydzień i jak damy im zabawkę, czy przyjedziemy na tą minutę, to później przeżywają to bardzo długo. One tym żyją. To minutowe spotkanie, ten uśmiech wnosi bardzo dużo do ich życia”

Michał Materla przyznał również, że w tym spotkaniu nie ma przegranych:

„Tu oczywiście przegranych nie ma, bo liczy się szczytny cel. Jak to się mówi po amerykańsku, win and win. Każdy jest wygrany w tym meczu. Wszyscy jesteśmy sportowcami i każdy ma zaszczepioną chęć zwycięstwa. Dawaliśmy z siebie tyle ile mogliśmy. Choć bardziej nadawalibyśmy się na paraolimpiadę i zajęlibyśmy tak ostatnie miejsce, bo paraolimpijczycy to chociaż coś przynajmniej grają. Mam nadzieję, że z roku na rok frekwencja będzie rosła i uda się zebrać więcej pieniędzy na szczytny cel dla dzieciaków”

Pełne spotkanie możecie sprawdzić poniżej.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.