Zdjęcie: Knockout Boxing Night

Podczas sobotniej gali Knockout Boxing Night 11 w Augustowie doszło do kontrowersyjnej decyzji sędziów w walce wieczoru pomiędzy Pawłem Stępniem (14-0-1, 11 KO) a Markiem Matyją (17-2-2, 8 KO). Zawodnik ze Szczecina w opinii wszystkich fanów i ekspertów był pięściarzem lepszym w tym starciu, jednak ostatecznie zwyciężył niejednogłośną decyzją. Jak przyznał po walce w rozmowie z Super Expressem sędzia punktowy Piotr Kozłowski, doszło do pomyłki.

„Przyznam szczerze, że doszło do pomyłki. Początkowo Paweł Stępień miał być w niebieskim narożniku i tak też było zapisane na kartach punktowych. Potem doszło do zamiany. Niestety, organizator nie naniósł zmian w protokole, ale nie chcę zrzucać na nikogo winy. To była moja bardzo wielka pomyłka. Siedzę w boksie tyle lat i jeszcze nigdy nie przydarzyło mi się coś takiego.”

Kozłowski zapytany o nazwiska na kartach punktowych odpowiedział następująco.

„Tak, były, ale nie zwróciłem na to uwagi. Nie zrobił tego też supervisor, ani sędzia główny. Potem te nazwiska przekreśliłem, ale wyszło, jak wyszło. Sam jestem sobie winien.”

74-latek został zawieszony przez Polską Unię Boksu. Sam nie ukrywa, że po decyzji spadła na niego lawina krytyki, jednak zaznacza, że w przypadku zawieszania arbitrów punktowych po takich pomyłkach, to wkrótce nie miałby kto sędziować walk.

„Takiej stypy w domu nie miałem nigdy. Czuję się, jakby mnie rozstrzelano. Ale nie dziwię się temu. Dziwię się sam sobie, że do takiej pomyłki dopuściłem. Zawieszenie? Jakby po każdej pomyłce sędziowie byliby zaiweszani, to niedługo nie miałby kto sędziować walk.”

Całą rozmowę możecie przeczytać klikając .

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.