Mike Tyson ma ciekawą opinię na temat obecnego stanu boksu jako sport. W miniony weekend legenda ringu wróciła do rywalizacji, aby zmierzyć się z innym weteranem, Royem Jonesem Jr. Ostatecznie walka zakończyła się remisem, lecz Tyson pokazał się z naprawdę dobrej strony. 54-letni bokser zrobił wrażenie na wielu specjalistach, w tym m.in. na prezydencie UFC. Po gali, Tyson wypowiedział się na temat przyszłości boksu.
Słuchajcie, moje ego mówi teraz wiele rzeczy, ale rzeczywistość jest taka, że YouTuberzy bardzo nam pomagają.
Bokser przyznał, że jego synowie musieli mu wyjaśniać kim są YouTuberzy dzisiaj walczący w ringu. Najlepszym przykładem był Jake Paul, który na tej samej karcie walk zmierzył się z koszykarzem, Natem Robinsonem. Paul znokautował rywala w drugiej rundzie pojedynku.
Boks ma dług wobec tych gości, fani boksu powinni mieć pewien szacunek do bokserów z YouTube’a. Powinni zrobić im specjalne tytuły, bo ci ludzie podtrzymują boks przy życiu. Ten sport praktycznie umierał. UFC biło nam dupska, a teraz mamy bokserów z YouTube, którzy robią po 25 milionów wyświetleń. Boks wrócił dzięki bokserom z YouTube. Wierzę, że to wpływa na rozwój tego sportu, bo przez ostatnie lata naprawdę obrywaliśmy od UFC.
54-letni bokser nie wyklucza kolejnych startów w ringu. Otwarcie mówi o m.in. walce z Evanderem Holyfieldem. Nie wiadomo kiedy miałaby odbyć się kolejna gala z udziałem byłego mistrza. Poza Jakiem Paulem, w ringu mogliśmy zobaczyć w tamtym roku także jego brata, Logana, który także ma swój popularny kanał na YouTube. Ten przegrał z innym YouTuberem, KSI.