Bokser, który uważał, że w 2019 roku bez problemów rozprawi się z Anthonym Joshuą — Jarrell Miller musi tłumaczyć się z kolejnej wpadki dopingowej. Amerykanin już cieszył się powrotem do rywalizacji, ale okazało się, że znowu wpadł na wyrywkowych badaniach antydopingowych. W sobotę portal The Athletic donosił, że Millera może czekać dożywotnie zawieszenie, ponieważ pięściarz wielokrotnie był złapany na wspomaganiu się zabronionymi substancjami.

Na cholerę miałbym brać jakieś ścierwo kolejny raz, wiedząc, że i tak mnie złapią? W dodatku weźcie pod uwagę to — wracam po zawieszeniu, stoję na bakier z pieniędzmi i muszę walczyć.

VADA dobrze wie o substancji, która znalazła się w moim organizmie. Mój prawnik podał im, że utrzymuje się w moich żyłach.

Nie powinni mnie zawiesić. Mogę zaakceptować zawieszenie, mogę nawet poddawać się testom miesiąc w miesiąc, ale dać mi karę na całe życie? Postradaliście zmysły. Nigdy nie brałem sterydów, aby zwiększyć swoją wydolność. Przyjmowałem te substancje ze względu na kontuzje. Straciłem wiele milionów dolarów, jestem bardzo zły, ale wszystko da się wyjaśnić. Razem z moim sztabem pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu.

Jarrell Miller swoją przygodę ze sportami walki rozpoczynał od kickboxingu oraz boksu amatorskiego. W 2009 roku po raz pierwszy stanął na zawodowym ringu, kiedy to wygrał przez nokaut w 1 rundzie. Polskim fanom kojarzy się z pogromem, który zaserwował Tomaszowi Adamkowi w drugiej rundzie. Co więcej, wygrywał on także z Mariuszem Wachem przez TKO. Na jego rozpisce znajduje się także mocny Gerald Washington. Na koniec wspomnijmy o jego występie na GLORY 17, gdzie próbował zrewanżować się Mirko Cro Copowi, niestety przegrał jednogłośną decyzją. Nie obyło się także bez echa, bo w 2014 roku Komisja Sportowa Stanu Kalifornia zawiesiła go za doping po porażce z Chorwatem.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.