Beneil Dariush zwyciężył Rashida Magomedova na gali w Meksyku. Zawodnik irańskiego pochodzenia okazał się być skuteczniejszy i po upływie piętnastu minut sędziowie nie mieli problemu ze wskazaniem zwycięzcy.
Dariush przeważał w każdej z rund. Był bardziej aktywny, napierał na rywala i stwarzał presję, skutecznie pracował w klinczu i – przede wszystkim – atakował mocnymi kopnięciami, które były jednymi z bardziej znaczących akcji na przestrzeni walki. Trzeba też zaznaczyć, że Magomedov tak naprawdę “przespał” dwie pierwsze rundy. Był mało ruchliwy i oddawał inicjatywę w ręce rywala. Dopiero w trzeciej odsłonie zdołał postawić trudniejsze warunki, lecz było już zdecydowanie za późno, aby przechylić szalę zwycięstwa na drugą stronę. Po trzech rundach sędziowie jednogłośnie (2x 30-27, 29-28) zdecydowali o wygranej Dariusha.
Dariush (MMA 14-2) w organizacji Dany White’a zadebiutował w 2014 roku podczas gali UFC Fight Night 35, gdzie zwyciężył poddaniem (RNC) Charliego Brennemana. W kolejnej walce Irańczyk przegrał (TKO) co prawda z Ramsey’em Nijemem, lecz od tego czasu zaliczył sześć wygranych przedzielonych tylko jedną porażką (z Michaelem Chiesą w kwietniu br.). Ostatni, nie licząc dzisiejszego, występ Dariusha miał miejsce podczas UFC 199, gdzie fighter Kings MMA znokautował Jamesa Vicka.
Magomedov (MMA 19-2) w UFC stoczył zaledwie (łącznie z dzisiejszą) pięć walk. Do największej organizacji MMA dostał się w 2014 roku – podczas UFC 169 wypunktował Tony’ego Martina – i od tego czasu jest… a właściwie był, niepokonany. Po pokonaniu Martina w oktagonie zwyciężał kolejno: Rodrigo Damma, Eliasa Silvério i Gilberta Burnsa. Zanim dostał się do amerykańskiej organizacji Rosjanin miał bogata karierę w M-1 Global, gdzie przegrał tylko jeden pojedynek (z Magomedrasulem Khasbulaevem na M-1 Selection 2010: Eastern Europe Round 2).