Damian Zorczykowski uczył się MMA na Islandii pod okiem Johna Kavanagha, trenera Gunnara Nelsona i Conora McGregora. Czy to doświadczenie może mu pokonać groźnego Adriana Kępę? Walka w wadze piórkowej już w sobotę 15 grudnia na “Babilon MMA 6” w podwarszawskim Raszynie.
O takich pojedynkach zwykło się mówić, że nie mają zdecydowanego faworyta. Naprzeciwko siebie staną dwaj mocni zawodnicy, z których każdy ma swoje “argumenty”. Dla Damiana Zorczykowskiego (5-2, 1 KO, 3 SUB) to będzie już 4 walka na galach organizacji Tomasza Babilońskiego. Dwie z nich wygrał (pokonał Michała Folca i Łukasza Kaśniewskiego), a jedną przegrał, z Krystianem Krawczykiem. – Ciężko porównać Adriana do poprzednich rywali, każdy ma swój styl. Na pewno Kępa najgroźniejszy jest w stójce, bo nieźle boksuje. W ogóle on walczy nieszablonowo, zapowiada się wyrównany bój – mówi pochodzący z Łomży Damian Zorczykowwski.
Adrian Kępa (5-3, 3 KO, 2 SUB) dla federacji Babilon MMA jeszcze nie walczył. – Moim największym atutem są umiejętności pięściarskie i to one mogą przesądzić o zwycięstwie, chociaż doceniam klasę przeciwnika. Zaczynałem od boksu w Mysłowicach, po drodze były inne sporty walki jak zapasy, judo itd, ale to w walce na pięści czuję się najmocniej – dodał zawodnik ze Śląska.
Obydwaj zaczynali przygodę w Mieszanych Sztukach Walki w latach 2013-2014, a potem mieli przerwę w startach. Od 2016 roku walczą regularnie w oktagonie i zazwyczaj wygrywają. Atutem Damiana Zorczykowskiego może być doświadczenie wyniesione z treningów z Gunnarem Nelsonem czy Conorem McGregorem. Spotkali się w Reykjaviku, gdzie McGregor i trener John Kavanagh przylatywali z Irlandii.
– Miłością do MMA zarazili mnie ludzie z klubu “Mjolnir MMA” z Islandii. To tam stawiałem pierwsze kroki w tym pięknym sporcie. Jechałem do tego kraju na północy kontynentu z zamiarem podjęcia pracy zawodowej, ale i trenowania, zresztą wcześniej zrobiłem odpowiednie rozeznanie i wiedziałem, że istnieje tam bardzo dobry klub, obecnie jeden z największych w Europie. Miałem okazję trenować ze świetnymi parterowcami, to tam przeszedłem m.in. szkołę brazylijskiego ju-jitsu od pasa białego do brązowego. A poza tym pracowałem w zakładzie wulkanizacyjnym. Najważniejsze, że miałem czas trenować 2 razy dziennie, trochę udało się zarobić i po powrocie do Polski mogłem otworzyć swój klub w Łomży. Ciągle go rozwijam i jestem zadowolony – powiedział Damian Zorczykowski.
W przypadku Adriana Kępy historia wyglądała inaczej. Trenował jak wspomniał kilka dyscyplin, a pewno dnia otrzymał telefon z propozycją stoczenia walki na zasadach MMA. – Tak naprawdę nie wiedziałem jeszcze o co chodzi w tym sporcie, ale że organizatorzy zapewniali hotel, przejazd, wyżywienie i jeszcze 1000 złotych wypłaty, to wybraliśmy się na galę w gronie znajomych. Ale ja wtedy nie ważyłem 66 kg przy wzroście 169 cm, tylko 86 kg. Lubiłem siłownię, zresztą lubię do dziś i miałem sporo kilogramów więcej. A stanąłem do walki z zawodnikiem mierzącym 192 cm i ważącym pewnie ok. 95 kg. Dostałem łokciem na potylicę i sędzia przerwał walkę. Do dziś mam blizną po tym uderzeniu – wspomina Adrian Kępa.
Jak sam przyznał to niepowodzenia, tak jak i druga porażka, wcale go nie zniechęciły, ale przeciwnicy – zmotywowały do profesjonalnych treningów. – Odkąd zacząłem treningi u Michała Kity, mogę powiedzieć, że na poważnie zajmuję się MMA i za swój rekord uważam 5-1. Już nie walczę w innych kategoriach, choć zdarzało się także pow. 70 kg. – dodał zawodnik trenują obecnie w MMATadores Katowice pod okiem Tomasza Jeruszki.
Obaj bohaterowie pojedynku w dywizji piórkowej mają po 30 lat, podobne warunki fizyczne i doświadczenie w MMA. Damian Zorczykowski też miał trudny początek. Jak powiedział pierwszą walkę przyjął “z dnia na dzień” i nie wiedział czym jest zawodowa rywalizacja. – Potem miałem przerwę, musiałem dojrzeć do tego wszystkiego i ruszyłem, gdy byłem gotów – mówi po serii 5 wygranych i tylko jednej przegranej walce. Na co dzień ćwiczy i sam prowadzi zajęcia treningowe w Fight Club Łomża. Jest byłym amatorskim Mistrzem Świata w MMA.
Adrian Kępa na co dzień, a raczej nocami, bo ma zmiany nocne, pracuje jako ratownik górniczy w Kopalni Węgla Kamiennego Staszic w Katowicach. – Górnikiem jest od 10 lat, a ratownictwem w kopalni zajmuję się od 5 lat. Codziennie trenuję popołudniami, a wieczorami zaczynam pracę pod ziemią. To ciężkie i odpowiedzialne zajęcie – przyznał zawodnik, który potrafi z powodzeniem w MMA walczyć także w parterze, co pokazał w ostatniej walce pokonując Filipa Lamparskiego.
Gala “Babilon MMA 6” w podwarszawskim Raszynie zapowiada się jako bardzo interesujące wydarzenie. W 5-rundowej walce o pas mistrza Babilon MMA w dywizji półśredniej zmierzą się Daniel Skibiński i Paweł Pawlak. Ciekawie będzie także w pojedynkach Rafała Haratyka z Maciejem Różańskim oraz Michała Orkowskiego z Łukaszem Brzeskim. A chyba najtrudniej wytypować zwycięzcę w starciu Damiana Zorczykowskiego z Adrianem Kępą.
Informacja prasowa
Kępa lepszy w stójce, Zorczykowski w parterze. Zdecydują zatem zapasy, jak to zwykle w takich sytuacjach. A te wg mnie lepsze ma Adrian Kępa, więc stawiam na niego. Ale zapowiada się mega dobra walka, Kępa vs Lamparski to kandydat na walkę roku, może to teraz przebiją jeszcze.