M-1.Challenge.50.Poster

Przed nami M-1 Challenge 50: Battle on the Neva z niezwykle interesującą dla polskich fanów walką na szczycie królewskiej kategorii wagowej. Damian Grabowski będzie bronił pasa mistrzowskiego M-1 Global przeciw Marcinowi Tyburze – a więc to polsko-polskie starcie będzie faktycznie pojedynkiem o prymat na rodzimej scenie mieszanych sztuk walki! Dla tak ważnej batalii postanowiliśmy odkurzyć nasz stary cykl: “pod lupą” – by te kilkadziesiąt godzin, które pozostało do walki jeszcze wyraźniej upłynęło pod znakiem konfrontacji najlepszych rodaków!

Zanim jednak przejdziemy do właściwej analizy poszczególnych elementów, które będą miały wpływ na przebieg pojedynku, przyjrzyjmy się tabeli i prześledźmy, co mówią nam “suche dane”.

Damian “Polish Pitbull” Grabowski
#1
w krajowej wadze ciężkiej;
#3 p4p

vs.

Marcin “Tybur” Tybura
#2
w krajowej wadze ciężkiej;
#6 p4p

19-1-0 (6 KO/TKO, 10 sub)

bilans

10-0-0 (4 KO/TKO, 4 sub)

Opole

miejsce
urodzenia

Uniejów

34

wiek

29

185,4 cm /6’1’’

wzrost

190,5 cm / 6’3’’

109,77 kg / 242 lbs

waga

109,32 kg / 241 lbs

Lutadores Opole

obóz

United Gym

Kenny Garner (poddanie) ‘13
Tadas Rimkevicius (TKO) ‘13
Eddie Sanchez (poddanie) ‘12

ważniejsze
zwycięstwa

Maro Perak (TKO), ‘14
Konstantin Gluhov (poddanie) ‘13
Krystian Kopytowski (TKO) ‘12

Cole Konrad (decyzja) ‘10 ważniejsze
porażki


Jakub Bijan: Bez wątpienia najbardziej wyróżniającym się w powyższej tabeli czynnikiem jest wiek obu zawodników. Tybura jest młodszy – przez co również mniej doświadczony – Grabowski natomiast zbliża się chyba powoli do szczytu swoich fizycznych możliwości. Pięć centymetrów wzrostu na korzyść pretendenta nie będzie w walce stanowić żadnej większej przewagi, podobnie jak waga, która u obu jest w zasadzie identyczna. Przyglądając się bliżej rekordom fighterów dostrzeżemy również, że znaczną część swoich walk kończyli oni przed czasem – współczynnik poddań u Grabowskiego to 52%, a nokautów i technicznych nokautów 31%; natomiast u Tybury oba wskaźniki rozkładają się po równo: 40% i 40%. Zostawiając jednak statystyki – które często okazują się być kompletnie nieadekwatne do późniejszych wydarzeń toczonych w ringu – i skupmy się na aspektach mniej podatnych na obiektywne pomiary. Co według ciebie, będzie miało największy wpływ na wynik walki wieczoru M-1 Challenge 50?

Mateusz Smoter: Posłużę się tutaj odpowiedzią samych zawodników, którzy na takie pytanie odpowiadają – “to który z nas będzie tego dnia w lepszej dyspozycji”. I choć wypowiedzi w tym tonie wydają się być bardziej dyplomatyczne i przepełnione szacunkiem do rywala niż zupełnie szczere, jest w tym spora doza prawdy. Zawodnicy mają w końcu bardzo zbliżone szanse na zwycięstwo, mimo iż to Damian Grabowski jest wyraźnym faworytem. Nie jeden obserwator rodzimego MMA zachodzi jednak w głowę myśląc o wyniku starcia, a nieliczni podejmują się jakichkolwiek predykcji – nie mówiąc o tych szczegółowych. Aby nieco bardziej zagłębić się w przewidywania tego co czekać nas będzie w klatko-ringu M-1, weźmy pod lupę umiejętności naszych najlepszych ciężkich. Jako że walka zaczyna się od stójki – co możesz powiedzieć o tym aspekcie walki w arsenale Opolanina?

Bijan: Walkę na pięści Grabowskiego najlepiej określają jego własne słowa: “troszeczkę poudaję w stójce a potem przewrócę go i będę robił swoje.” Jest to swoisty destylat sposobu walki Damiana – skondensowany opis tego, do czego przedstawicielowi Lutadores Opole służy szeroko rozumiana walka w stójce. W zasadzie tym samym zdaniem można również określić kickbokserską postawę Tybury – choć oczywiście w tej materii występują między nimi pewne różnice.

Damian Grabowski nie jest asem wymian, uników i walki z kontry. Pracę na nogach opiera o krótkie kombinacje lewego prostego i prawego sierpowego, które służą mu do otwarcia rywala na staroszkolnego „nurka” – obalenie za jedną bądź dwie nogi. W walkach rzadko używa nóg a jeśli już, to stosuje raczej wyłącznie zewnętrzne niskie kopnięcia, ewentualnie kopnięcia frontalne bite z bezpiecznej odległości. Mimo iż obaj są głownie chwytaczami, to muszę nadmienić, że mniej doświadczony Tybura wydaje się w tej płaszczyźnie nieco bardziej poukładany. Opolanin często gubi się, gdy jego rywal zaatakuje mocniejszą kombinacją – co można było zaobserwować choćby w walce z Huckabą: w drugiej rundzie, gdy po mocnych sierpowych Damian pochyla głowę szukając nóg; bądź w rundzie pierwszej, kiedy oponent wystrzela mocne i niespodziewane kolano z rozpędu – a także bardzo często po wyprowadzanym ataku odruchowo pochyla się i szuka drogi do nóg, co bardziej sprawny uderzacz może surowo skarcić. Na konto Grabowskiego należy jednak odnotować siłę ciosu. O ile bowiem Tybura jest na nogach nieco bardziej aktywny – częściej kopie i lepiej walczy lewym prostym – to jednak jego ciosy zdają się ważyć mniej niż rzadsze, ale zawierające więcej mocy sierpowe grabowskiego.

Smoter: Wspomniany przez Ciebie “nurek” to w zasadzie znak rozpoznawczy Damiana, podobnie jak i niskie kopnięcia. Widać to było szczególnie dobrze w walce z Tadasem Rimkeviciusem, gdzie po jednym z nich, po przeniesieniu starcia do parteru, to właśnie w tej płaszczyźnie Opolanin zadał największe szkody swojemu rywalowi. Od walki z Huckabą minęło już na tyle dużo czasu, że Damian w moim odczuciu znacznie poprawił swoją grę stójkową. To, że jest to zawodnik doświadczony i mający “swoje lata” nie znaczy, że nie może się w dalszym ciągu rozwijać. Przede wszystkim “Polski Pitbull” zadaje więcej kolan z klinczu oraz wydaje się być w nim ogólnie sprawniejszy. Pojedynek z Kennym Garnerem pokazał, że Damian radzi sobie w tej sytuacji lepiej niż w dawniejszych pojedynkach. Ostatnie walki wykazały również, że Opolanin nie leci przed siebie za ciosem, nie zrywa się gdy wymaga tego sytuacja – wskazuje to na fakt, że w toku walki i podczas wymian potrafi zachować zimną głowę, a to znaczący atut. Oglądając jednak archiwalne walki naszych topowych ciężkich myślę, że Tybura może być dla Grabowskiego w pewien sposób niewygodny. Gabaryty i warunki fizyczne, jak oceniłeś na początku, nie mają tu znaczenia – mam na myśli styl walki. „Tybur” wydaje się być w stójce bardziej mobilny, wykonuje więcej ruchów tułowiem i rękoma, widać u niego charakterystyczne “bujnięcie”. Z klinczu dąży głównie do obalenia, jednak nie sądzę żeby chciał zastosować je tuż na początku walki. Sam zresztą w udzielonym dla nas wywiadzie powiedział: “kto przestanie sobie radzić w stójce, pomyśli o parterze” i myślę że tak właśnie będzie. Mimo tego, iż obaj zawodnicy są bardziej chwytaczami, będą zwlekać do pierwszych poważniejszych obrażeń z zejściem na ziemię.

Bijan: Z dużą rezerwą podchodzę do ewentualnych postępów w stójce tak ukształtowanego zawodnika jakim jet trzydziestoczteroletni Damian, tym bardziej biorąc poprawkę na jego indywidualizm podczas przygotowań – o którym wspominał w ostatnim wywiadzie. O ile bowiem w walce z Garnerem rzeczywiście dobrze pracował lewym prostym – punktując nim Amerykanina w rundzie drugiej – to jednak na przestrzeni całej walki mało było momentów, w których można by ewentualną poprawę jednoznacznie stwierdzić. A przecież jeszcze walkę wcześniej – w pojedynku ze wspomnianym przez ciebie Rimkeviciusem – Opolanin starym zwyczajem, cały czas, regularnie pochylał się po wyprowadzanych ciosach. Myślę, że jeśli ktokolwiek z tej dwójki poczynił postępy w uderzaniu, to jednak tym zawodnikiem jest młodszy, a przez to bardziej chłonny zawodnik United Gym.

Zgodzę się natomiast, że to fighter Lutadores powinien mieć przewagę w klinczu. Tam, na pozór – podobnie zresztą jak i w stójce – jeden i drugi mają dość podobny zestaw umiejętności, lecz w klinczu odwrotnie niż w dystansie – tutaj to właśnie “Polski Pitbull” ma nieco więcej atutów. “Tybur” całkiem sprawnie radzi sobie z zapaśniczą presją, potrafi skutecznie odwrócić rywala plecami do lin – co widzieliśmy m.in. w walce z Perakiem, Ka, czy Komkinem – lecz cała jego dalsza inwencja sprowadza się już wyłącznie do pracy nad obaleniem. Grabowski natomiast często i chętnie wykorzystuje klincz jako samoistną broń – świetnie stosuje “brudny boks”, a ponadto efektywnie pracuje kolanami i krótkimi sierpowymi. Należy również zwrócić uwagę na to, że wiele skutecznych trafień Damian odnotowuje po rozerwaniu klinczu, uderzając przy wyjściu z półdystansu. To właśnie w tym elemencie walki upatruję akcentu, który da Grabowskiemu większe poczucie komfortu w klatko-ringu M-1. Jeśli przestanie on sobie radzić w stójce i “pomyśli o parterze” – co sugeruje Marcin –  będzie mógł tłamsić Tyburę pod linami, lub próbować sprowadzeń… Tyburze natomiast pozostanie wyłącznie wyjście drugie. Pytanie jakie pojawia się w tym momencie brzmi: kto w ewentualnej zapaśniczej konfrontacji poradzi sobie lepiej?

Smoter: Być może stójkowe umiejętności Grabowskiego nie są tak diametralnie rozwinięte, jednak musisz przyznać że od czasów walki z Konradem zapasy Damiana są zdecydowanie lepsze. I chociaż z Economou wciąż widzieliśmy wiele braków w tym aspekcie, tak już w ostatnich pojedynkach Opolanin ładnie bronił obaleń i bardzo dobrze radził sobie z naporem w klinczu. Tybura z kolei w ostatnich pojedynkach zapasów pokazywał niewiele. Zarówno pojedynek z Ka jak i Gluhovem zakończył się w pierwszej rundzie w parterze, po szybkim obaleniu. Ale to, że Marcin dąży do obalenia już wiemy. Z samego klinczu potrafi dobrze kontrolować, po czym wyciąć przeciwnika. W płaszczyźnie zapaśniczej dopiero walka z Perakiem pozwoliła nam zobaczyć nieco więcej umiejętności zawodnika z Uniejowa. Obrona obaleń przyzwoita, szczególnie w pierwszych minutach walki. Na zmęczeniu oczywiście wygląda to nieco inaczej, przez co z klinczu w trzeciej rundzie walki z Chorwatem został obalony. Myślę jednak, że zapasy to wciąż największa zagadka jeżeli o Tyburę chodzi – ten w przeciwieństwie do Grabowskiego nie pokazywał ich w ostatnich walkach zbyt wiele, jednak sądzę, że umiejętności mają na tym poletku zbliżone. Grabowski stosunkowo dobrze broni się przed sprowadzeniami do parteru, natomiast ofensywnie obala głównie za jedną lub dwie nogi – po zmyłce i “nurkowaniu”. Tybura z kolei stosuje ciekawe podcięcia z klinczu. A jak ty możesz ocenić tą płaszczyznę walki?

Bijan: Według mnie Grabowski jest w tym aspekcie walki nieco bardziej wszechstronny od swojego rywala. Rzecz jasna nie dysponuje on – podobnie zresztą jak i Tybura – gamą obaleń na poziomie Caina Velasqueza, ale potrafi przewrócić przeciwnika tak z dystansu jak z klinczu. Marcin obala w zasadzie wyłącznie z tej drugiej pozycji – poprzez klasyczne wyhaczenie nogi bądź inne, mniej lub bardziej dynamiczne podcięcia – natomiast zawodnik z Opola umie zejść pod ciosem, skrócić dystans i wykonać sprowadzenie za jedną, ewentualnie obie nogi – równie często przenosi walkę do parteru będąc jednak w półdystansie. Należy zwrócić uwagę, jak sprytnie przewrócił Huckabę w pierwszej rundzie ich pojedynku: w klinczu pod siatką zaatakował kolanami bitymi nieco z boku, a gdy rywal broniąc się odchylił tułów w drugą stronę – przenosząc ciężar ciała na tylną nogę – zawodnik Lutadores natychmiast wyhaczył tę właśnie kończynę, zaliczając czyste obalenie. Widać było, że nie był to efekt przypadku a przemyślna akcja. Z drugiej strony “Tybur” – co widzieliśmy w walce z Gluhovem – potrafi przechwycić na przykład kopnięcie frontalne i w taki sposób przenieść walkę tam, gdzie czuje się najlepiej. Gdyby Grabowski, podobnie jak w drugiej rundzie pojedynku z Garnerem, zdecydował się nadużywać owej techniki – będąc jednocześnie już nieco zmęczonym – mieszkaniec Uniejowa może to wykorzystać do zajęcia górnej pozycji.

Ciekawe natomiast, że dość łatwo możemy stwierdzić, kto jest lepszym – a przynajmniej bardziej wszechstronnym – zapaśnikiem jeśli chodzi o ofensywę, tak defensywa pozostaje białą kartą. Zarówno jeden jak i drugi w niektórych sytuacjach potrafią wybronić wiele różnych zapaśniczych ataków, ale w sytuacjach innych bywają przewracani i z klinczu, i z dystansu. Wszystko wskazuje na to, że skuteczniejszym zapaśnikiem okaże się ten, który lepiej wykorzysta nie tylko swoje ofensywne umiejętności w tej materii, ale również wszelkie inne okoliczności mogące mieć wpływ na zapaśniczą postawę rywala: celne ciosy oraz postępujące zmęczenie. Kto zdoła sprzymierzyć okoliczności przeciwko oponentowi, ten walkę w parterze zacznie z dogodniejszej pozycji.

Smoter: Trudno się z tymi spostrzeżeniami nie zgodzić. Skoro jednak jesteśmy już przy parterze… no właśnie – dogodniejsza pozycja. Tybura ma umiejętność dobrej kontroli pozycji z góry, co było widoczne we wszystkich jego ostatnich pojedynkach. Damian z kolei potrafi skutecznie pracować z pleców, a i kontrolę również ma bardzo dobrą. O ile w stójce – jak wspomniałem powyżej – Marcin może być bardziej niewygodny dla Grabowskiego, tak w parterze myślę że role mogą się odwrócić. „Tybur” gdy znajduje się na plecach jest raczej bardzo pasywny, dąży albo do podniesienia walki do stójki przez sędziego, albo do zmiany pozycji. Pozycja z góry wydaje się leżeć (sic!) mu o wiele bardziej. Grabowski natomiast częściej walczy z pleców, co widać było wyraźnie w walce z Sanchezem – a przez co zarówno kontrola z góry jak i walka gardą są dla niego wygodne, w zależności od tego, jak czuje swojego rywala.  Co ciekawe – podobnie jak obronę obaleń, tak samo obronę poddań nasi najlepsi ciężcy mają na dosyć wysokim poziomie. Jak sądzisz, mistrz czy pretendent jest większym rekinem w parterowym oceanie?

Bijan: Jedną z większych różnic pomiędzy Polakami w tej płaszczyźnie jest podejście obu do górnej kontroli. Grabowski nie jest zawodnikiem, który zdobywając górną pozycję klei się do oponenta nie zostawiając milimetra luzu – bliżej tego archetypu jest raczej Tybura, choć i tu nie do końca. Marcin nie daje co prawda rywalowi zbyt wiele przestrzeni, lecz co jakiś czas podnosi pozycję by zadać dwa-trzy ciosy, po czym wraca do trzymania. Grabowski natomiast walczy w odmienny sposób: nie stara się za wszelka cenę utrzymać pozycji, ba! – często pozostawia przeciwnikowi sporo luzu, prowokując go do ucieczki. Nie są to jednak braki techniczne a przemyślana strategia – Opolanin wytycza ścieżki i stawia w nie wnyki: tu przy zmianie pozycji oponent zostawi rękę, tam głowę… a wtedy pętla się zaciska.
Walka z dołu natomiast, tak jak wspomniałeś, jest domeną fightera Lutadores. „Tybur” walcząc gardą jest raczej pasywny, wyklucza ręce rywala i klejąc się czeka na podniesienie batalii do stójki. Co innego „Pitbull”, który – niesamowicie rzadko wśród zawodników wagi ciężkiej! – walcząc z pleców czuje się znakomicie. Z gardy jest bardzo aktywny – samymi tylko ruchami tułowia potrafi unikać ciosów bitych z góry, odpłacając rywalom pięknym za nadobne.

Uderzenia w parterze można z kolei scharakteryzować podobnie jak ciosy w stójce: Tybura uderza częściej ale słabiej – za to bardziej kreatywnie – natomiast Grabowski siłą ciosu nadrabia małą ruchliwość. Klasyczne dwa krótkie na tułów, jeden na głowę zadawane będąc w gardzie, może nie są znakiem firmowym Opolanina, jednak wyróżniają się w jego arsenale. Marcin w tej dziedzinie jest bardziej kreatywny – wyprowadza ciosy z różnych płaszczyzn, pod wieloma kątami: młotki rzucają się w oczy.

Najciekawsze jest jednak to, kto będzie przekuwał walkę w swoje zwycięstwo: kto wykorzysta własne – nie tylko parterowe – atuty i lepiej zniweluje atuty przeciwnika. Elementem od którego w bardzo dużym stopniu zależeć będzie przebieg walki jest kondycja – a z nią nierozerwalnie wiąże się wyróżniony przeze mnie we wstępie wiek obu fighterów. Nie twierdzę, że bardziej doświadczony z Polaków jest już, jak na sportowca, stary – wszak Randy Couture po czterdziestce zdobył mistrzostwo wagi ciężkiej UFC! – lecz można mieć pewne wątpliwości odnośnie etapu kariery na jakim się obecnie znajduje. Żeby w miarę prosto wyjaśnić trapiące mnie wątpliwości, dla lepszego zobrazowania owego tematu, przygotowałem prosty wykres, przedstawiający ringową dyspozycję zawodnika “A” i “B” na różnych etapach kariery. Są to oczywiście krzywe czysto umowne – nie da się bowiem precyzyjnie określić i porównać tak nieweryfikowalnych kwestii jak forma i przygotowanie – jednak kilka prawideł można przy jego pomocy prześledzić.

Krzywa

Widzimy, że z początkiem kariery zarówno u zawodnika “A” jak i u zawodnika “B” mamy do czynienia ze zwyżką formy – i to jest kwestią uniwersalną, podobnie jak spadek formy u schyłku kariery – lecz w miarę upływu czasu obie krzywe wyglądają inaczej – i będą wyglądać inaczej u każdego fightera. Linie przecinają się w dwóch punktach: “r1” i “r2”, i gdyby zawodnicy spotkali się w tym właśnie czasie – “t1” bądź “t2” – w klatce, z dużą dozą prawdopodobieństwa walka zakończył by się bardzo bliską decyzją sędziowską bądź remisem. Widzimy również, że zawodnik B, mimo znacznie wyższego maksymalnego pułapu formy (talent i pracowitość), lepszą dyspozycję utrzymuje wyłącznie w krótkim przedziale czasu: “t1”-”t2”; natomiast na każdym innym etapie kariery to zawodnik A wychodziłby z klatki zwycięsko – pomijając oczywiście czynniki losowe.

Rzecz jasna wykres jest czysto teoretyczny. W innych przypadkach obie linie mogą się przeciąć tylko w jednym miejscu – bądź nie przeciąć się wcale! – lecz pytanie jakie chcę zadać po tym przydługim wykładzie brzmi: w którym miejscu na osi czasu znajduje się Grabowski? Czy ma jeszcze przed sobą szczyt do zdobycia, czy może zaczyna on już schodzić w dół – a jeśli tak, to jak szybko? Podobnie Tybura: jak kształtuje się krzywa opisująca jego formę i kiedy obie linie spotkają się w punkcie “r”? A może nastąpiło to już jakiś czas temu?

Smoter: Nie sądzę by to już nastąpiło. Co prawda wielu fanów zarzucało występom Damiana brak fajerwerków począwszy od walki z Economou, lecz miejmy na uwadze, że ostatnie pojedynki Grabowski zwyciężał. Co więcej, zdobył także pas prestiżowej europejskiej organizacji odprawiając poprzedniego mistrza przed czasem. Osoby z otoczenia „Pitbulla” które znam podkreślają od pewnego czasu, iż Damian jest niebywale do tej walki zmotywowany i zdeterminowany by zwyciężyć. Takie wnioski pozwala wyciągnąć także samo zachowanie i wypowiedzi Damiana. Wyjazdy treningowe – aż 3! – których do tej pory nie odbywał zbyt wielu. Takie przygotowania i motywacja nie często zdarza się u zawodników z tendencją spadkową. Raczej upatrywałbym tutaj chęć pokazania sobie i publiczności, że tron – okupowany poniekąd od dawna – nie zostanie oddany łatwo. Zapewne Tybura jest równie mocno zmotywowany, w końcu ma do zyskania nieporównywalnie więcej niż do stracenia. Faktem jest oczywiście, że kariera Grabowskiego jest już bliżej końca niż początku, jednakże na moje oko jest zdecydowanie za wcześnie na wysyłanie go na przedwczesną emeryturę, a o spadającej linii na wykresie mówić będziemy mogli dopiero za kilka lat. Nawet gdyby Damian piątkowy pojedynek przegrał – nie oznacza to, że nie będzie mógł nagle dawać kolejnych pojedynków na wysokim pułapie.

Co do samej kondycji zaś: jak to w wadze ciężkiej – tą bryluje niewielu, szczególnego spadku jednak u Damiana nie widzę. Jest w stanie przewalczyć trzy rundy, gdzie w ostatnich minutach wygląda już na wyczerpanego, jednak czyż nie wyczerpanego widzieliśmy i Marcina pod koniec walki z Perakiem ? No właśnie. Póki co nie sądzę, żeby z wiekiem wytrzymałość opuszczała naszego najlepszego ciężkiego. Bo i niejednemu młodemu może on w tej płaszczyźnie dorównać.

Bijan: Mam jednak przeczucie, że Marcin będzie lepiej wyglądał w mistrzowskich rundach. Nie potrafię tego co prawda jakoś skutecznie umotywować – wszak żaden z nich nie wyszedł nigdy poza trzecią rundę – lecz mam wrażenie, że Grabowski męczy się nieco szybciej. Nie wydaje mi się natomiast, by miało to związek z jakimś schyłkiem formy, bo na razie nic w przypadku Damiana na takowy nie wskazuje – a sam “Pitbull” podobnie osłabł tak w ostatniej walce z Garnerem, jak i w dawnym boju z Huckabą. Tybura także nie jest pewnie maszyną z niezawodnym kardio –  ale kto w wadze ciężkiej jest?! – lecz nie zdarzało mu się ciężko oddychać już w połowie drugiej pięciominutówki, co jednak Damiana kilkukrotnie spotykało.
Podsumowując ten wątek, sądzę, że kondycja odegra istotną rolę w zbliżającym się pojedynku – być może nie kluczową, ale znaczącą. O ile bowiem do trzeciej rundy jestem sobie w stanie wyobrazić różne scenariusze tego polsko-polskiego starcia, tak dwie ostatnie, mistrzowskie rundy są sporą niewiadomą – właśnie ze względu na niesprawdzoną na pięcio rundowym dystansie wytrzymałość obu fighterów. Jaki zatem widzisz przebieg tej bitwy o pas M-1? Czy w ogóle pojedynek wyjdzie poza trzecią rundę? Jakie są twoje przewidywania odnośnie werdyktu?

Smoter: Jeżeli byłby to pojedynek trzy rundowy stawiałbym na Grabowskiego przez decyzję niemalże w ciemno. Zgadzam się, że z upływem czasu coraz bardziej szala pojedynku przechylać się będzie na korzyść zawodnika z lepszą kondycją. Ciągle jednak z tyłu głowy mam na uwadze doświadczenie, opanowanie i obicie Damiana Grabowskiego, które nakazuje mi stawiać na niego. Myślę jednak, że szczwany lis znajdzie sposób na odpowiednie punktowanie rywala – czy to w klinczu czy w parterze, kontrolując pozycję – przy czym pasywność Tybury z dołu, jak ustaliliśmy, spowoduje podniesienie walki przez sędziego – i pojedynek trafi do stójki. I tak w koło Macieju, co pozwoli Grabowskiemu zwyciężyć na punkty. Umiejętności parterowe i stójkowe będą się niwelowały, a o tym czyja ręka zostanie podniesiona do góry zadecyduje kardio, dyspozycja danego dnia oraz to, który z zawodników będzie w ringu sprytniejszy. Mój typ to Damian Grabowski przez jednogłośną decyzję sędziowską.

Bijan: Doświadczenie Grabowskiego będzie dla niego ogromną podporą. Nawet kiedy w kolejnych rundach nadejdzie kryzys, a nadejdzie – to raczej pewne – u jednego i drugiego, wówczas czas spędzony w ringu (łącznie Grabowski w klatkach i ringach przewalczył około 120 minut!) będzie procentować. Warto również zwrócić uwagę na klasę rywali obu zawodników: Grabowski bez dwóch zdań będzie największym wyzwaniem w karierze Tybury, jednak owa prawidłowość jest jednokierunkowa – zawodnik z Opola pokonywał już wyżej notowanych rywali. Klatko-ring M-1 nieco utrudni Damianowi walkę w klinczu, jednak nie na tyle, by Tybura mógł ten elementu skutecznie wyeliminować. Uważam, że pierwsze rundy będą ważyć się właśnie w zapaśniczym uścisku: stójkowe wymiany nie przyniosą rozstrzygnięcia, zatem sędziowie ocenią walkę w zwarciu i – ewentualne – obalenia. Sytuacja może ulec zmianie, kiedy zawodnicy zaczną słabnąć, wówczas dynamika walki spadnie i pojedynek toczyć się będzie w pełnym dystansie, a stójkowe wymiany przerywane będą próbami sprowadzeń do parteru. Być może doczekamy się nawet zakończenia przed czasem, kiedy w czwartej bądź piątej rundzie Grabowski znajdzie się w dogodnej pozycji i mocnym g’n’p zmusi sędziego do interwencji, lecz bardziej prawdopodobne jest chyba rozstrzygnięcie na punkty.

Myślę, że “Pitbull” pewnie wygra dwie pierwsze rundy, po czym zacznie zwalniać. Tę okoliczność powinien wykorzystać „Tybur”, który mając większy zapas sił podkręci tempo i w oczach sędziów wygra trzecią odsłonę – dopóki i jego nie dopadnie zadyszka. W mistrzowskich rundach procentować będzie doświadczenie, dlatego zakładam, że przynajmniej jedną z nich sędziowie zapiszą na konto Grabowskiego – tym samym pas mistrzowski nie zmieni właściciela. Jeśli zatem mam precyzyjnie wytypować zwycięzcę, stawiam, że będzie nim Damian Grabowski – przez jednogłośną decyzję sędziowską.

Jakub Bijan
FREESTYLE || GRECO

23 KOMENTARZE

  1.  Świetna robota, warto było czekać na taką analizę 🙂

    Coś mi mówi, że Marcin wygra, ale nie mam na to niestety argumentów.

  2. Doglebna analiza , dzieki !!

    Moim zdanie najwieksza bolaczka Damiana byla i jest kodycja , a najmocniejszym atutem jest jego opanowanie i zimna krew.

    Jezeli Marcin od samego poczatku narzuci mocne tepo  i zmeczy Damiana  w pierwszych  rundach , to bedzie mial szanse na zwyciestwo , moze nawet przed czasem , ale cale 25 mni bedzie musial byc "piekielnie czujny"

    Zapowiada sie niesamowicie interesujaca walka , Niech wygra lepszy !!!!

     

     

     

     

  3. Obejrzałem sobie właśnie walkę Tybura-Perak i jakoś nie widzę tej przewagi kondychy, od trzeciej rundy był już slugfest. Oprócz kondychy mam silne wrażenie, że stójka Marcina jest jakaś taka chaotyczna (choć nie zbiera jakoś strasznie po głowie) no i jego g'n'p bardziej kojarzy się z roganowskim "peppering" niż ubijaniem wroga. Poza Kitą to ci nasi czołowi ciężcy jakieś takie stosunkowo lekkie ręce mają. Bedorf ani Graba też coś nie mają kowadeł w rękach.

    W każdym razie liczę na dobrą walkę obu naszych zawodników, żeby wyryła się w pamięci naszych i ruskich kibiców 🙂

  4. Świetna analiza, ale moim zdaniem zwycięży Tybura, Grabowski jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonywał.

  5. Muszę się przyznać, że dopiero po tym tekście zajarzyłem, że to będzie 5 rund. To sprawia, że pojedynek będzie jeszcze ciekawszy.

    Zgadzam się z typowaniem autorów jednak uważam, że jeśli któryś z zawodników może drugiego czymś zaskoczyć, to jest nim Marcin. Znajduje się on na etapie szybkiego rozwoju, ostatni rok był dla niego ogromnym zastrzykiem motywacji i pieniędzy (nagroda z turnieju M1). W ostatnim czasie nie musiał robić przerw w treningu, nie miał większej kontuzji, myślę, że może zaskoczyć dużym postępem w którejś z płaszczyzn walki. Damian jest faworytem, bez wątpienia, jednak obok wszystkich atutów, jest dla sztabu Tybury łatwy do rozpracowania, jestem ciekaw czy Pitbull zawalczy w swoim stylu, czy może przygotuje coś specjalnego?

    Najbardziej jednak ciekawi mnie czy w sytuacji kryzysowej, gdy obaj będą mocno spompowani, otworzą się na wymiany w stójce, czy któryś z nich postawi wszystko na jedną kartę? Jak bardzo cała otoczka walki "niechcianej" wpłynie na ich postawę w ringu?

  6. Mimo wszelkich przesłanek, że może to być walka taktyczna albo na przeleżenie, wydaje mi się że może być niespodzianka i dobra bitka w stójce. Żaden z nich nie ma kowadła w łapie, więc raczej szybko to się nie skończy. Właściwie szczęki obu naszych ciężkich nie zostały jeszcze przetestowane, przynajmniej ja nie przypominam sobie, żeby któryś z nich był podłączony (chyba najbliżej było w walce Kita-Graba).

  7. Już się nie mogę doczekać. Będzie można to luknąć w jakiejś radzieckiej TV?

  8. Jeśli na bok odstawię założenie, że do walki jednak nie dojdzie 😉  , stanie na przeciw siebie dwóch solidnych zawodników. Analiza wykazała, że to jednak Graba wyjdzie z tarczą, aczkolwiek mimo, że na przysłowiowej tarczy, to i Tybur wyjdzie z klatkoringu o własnych siłach, po 5 rudnowej batalii. Różnie tu ocenialiście poczynania stójkowe obu figterów, aczkolwiek pokrywa się to w pewnym stopniu z znalizą na innym portalu. Tam jednak Tyburę skreślono w stójce zupełnie, tzn. słaby boksersko, jednak sporo kopie (głównie fronty i lowy). Podobnie oceniliście siłę jaką wkładają obaj rywale w ciosy. Bezsprzecznie więcej siły wkłada w nie Graba. Próbowałem rozważyć różne warianty. …Ale nadal wygrany to Graba. Na Grabę to tylko bardzo mocny i cięzki zapasior. Swego czasu nie razpisałem, jak 2 zawodników wBellatorze, rzucało Damianem jak przysłowiową „szmatą” . Mimo, że trenuje ten aspekt (np. Wizyta z Cipao w USA) , to dobry zapasior nadal Damiana poskłada. Ale Tybur dobrym zapasiorem nie jest, więc taka opcja zapaśniczego stłamszenia Damiana odpada. Piszecie że Damian trenował w 3 miejscach bodajże, ale imo, mimo ,że nie „sra się do własnego  gniazda” to niestety poziom sparingpartnerów w jednym z tych miejsc – wiadomo gdzie 😉  pozostawia trochę do życzenia. Nie miał tu Damian odpowiednich sparingpartnerów, których umiejetności przypominały te Tybury. Ale spoko. Pozostają jeszcze 2 zgrupowania 😉 
    Warianty:

    Damian wygrywa przez ciosy z góry w parterze i sędzia przerywa

    Damian wygrywa po 5 rundach na punkty

    Damian poddaje rywala 

    Tybur wygrywa przez mataleo

    Warianty przedstawiłem wg prawdopodobieństwa wystąpienia. 
    Dodatkowo , zastanawiałem się , co jeśli bedzie równa walka i sędziowie bedą decydować. Gdyby Polakwalczył z Ruskiem – wiadomo. Ale walczy 2 Polaków…Co będzie siedziało w głowach sędziów punktowych?? Może dostaną wytyczne od organizatorów, któremu dać minimalne fory…? ? Może lepiej inwestować w młodszego, przed którym jeszcze wiele lat spędzonych w klatkoringu zostało…??? Może faworyzować Damiana, by potem nasłać na niego jakiegoś Ruskiego zakapiora, który odbierze Polakowi pas i obu Polaków organizacja pożegna… w jakims niedalekim czasie…?? To tylko gdybanie z fusów. Gdybanie do tego stopnia, że wziąłem także pod uwagę, cechy wyglądu obu Polaków, przybliżające ich do nacji rosyjskiej!  …. Ale to nie wiele dało  😉  
     
     
     
    A może, niech po prostu – WYGRA LEPSZY !!!  

    NIE WKURZAC KACZKI !!!

  9. Im bliżej do walki tym bardziej mam przeczucie, że jednak stary lis wygra. Acz najlepszy byłby remis ;]

  10. Kaczor, Tybura owszem wygląda jakby był krewnym Fiodora, ale wg. mnie Grabowski ma fizjonomię z którą mógłby grać złego SS-mana od brudnej roboty w filmie wojennym, nie ma takiego mglistego spojrzenia i spirytusu w oczach Laughing

  11. Od momentu ogloszenia tej walki analizowalem jej mozliwy przebieg i koncowy rezultat wielokrotnie, chlodna kalkulacja ciagle wskazuje na Damiana, ale ja wietrze niespodzianke i efektowny tryumf Tybury.

  12. Szczerze powiedziawszy to chyba możliwe są wszystkie scenariusze. Chociaż najbardziej prawdopodobny dla mnie jest triumf Graby po pięciorundowym pojedynku. Ewentualnie jakieś g&p w piątej rundzie. Chyba tylko nie spodziewałbym się tylko skończenia walki w stójce.

  13. Możliwe że Tybura na początku będzie przeważał, potem stary lis odkryje swoje karty. Może będzie remis jak w walce Hunta z BF.
    Jest taka zasada ze 2 graplerów zwykle walczy w stójce.
    Trudny werdykt do przewidzenia, liczę po prostu na dobre show.

    Grabowski-Tybura NIE DLA JANUSZY!

  14. Świetną robota. Z przyjemnością się czytało.
    Choć nie byłem za tym starciem, to teraz się jaram. To już jutro!
    Grabowski przez decyzje.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.