Anthonio McKee (30-6-2) podczas sobotniej gali Bellator 228 powrócił do klatki po blisko pięcioletniej przerwie od startów. „Mandingo” już w drugiej rundzie rozbił ciosami w parterze Williama Sriyapaia (13-9). Po zwycięstwie McKee przyznał, że na początku walki czuł efekty tak długiej przerwy.

„Było trochę rdzy ringowej, ale już po chwili zacząłem się budzić. Nie ma to jak być w środku takiego wydarzenia. Możesz ćwiczyć, co chcesz, możesz trenować tak ciężko, jak tylko chcesz, ale nie ma to jak bycie tam. To całkowicie inne uczucie. Myślę, że o nim po prostu zapomniałem.

Po prostu powtarzałem sobie w kółko, że mogę to zrobić. Im więcej razy mówiłem to do siebie, tym więcej czas szans miałem okazję wykorzystywać. Nigdy nie widzieliście, jak zadaję obrotowe kopnięcia, wysokie kopnięcia, jednak zacząłem czuć się komfortowo. Po prostu poczułem się, jakbym był w domu.”

McKee przyznał również, że chciałbym ponownie wejść do klatki, aby pokazać coś niektórym osobom.

„Będąc w tym wieku i zachowując naturalne zdrowie, bez PED, bez sterydów, bez tego całego badziewia, chcę być wyznacznikiem trendów dla wielu z tych młodych osób. Chcę, żeby mówili: „Jeśli McKee może to robić w wieku 49 lat, to ja też to mogę robić.””

Co ciekawe, podczas tej samej gali wystąpił również AJ McKee Jr. (15-0), który w zaledwie 8 sekund znokautował Georgiego Karakhanyana (28-10). Antonio przyznał, że od wielu lat jego celem było zawalczenie na jednej gali razem z synem.

Przed sobotnim starciem Antonio McKee w klatce pojawił się wcześniej 22 listopada 2014 roku. Pokonał wtedy niejednogłośną decyzją sędziów Gadzhiego Zaipulaeva. W swojej karierze stoczył on jedną walkę dla organizacji UFC – przegrał jednak wtedy na punkty z Jacobem Volkmannem.

A post shared by (@antoniomckee) on

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.