Wielu fanów zastanawiało się od jakiegoś czasu, czemu nie słychać nic o następnej walce byłego mistrza UFC w HW Andreia Arlovskiego. Wiadomo było że Arlovski ma jeszcze jedną walkę w swoim obecnym kontrakcie a z napływem nowych bardzo dobrych fighterów z HW PRIDE (Nogueira,CroCop,Herring) chyba każdy fan marzył o tym aby Arlovski który przez dłuuuugi czas był twarzą wagi ciężkiej UFC zmierzył się w swojej następnej walce z kimś z PRIDE właśnie. Jego ostatnia walka z Werdumem nie była można najlepsza w jego karierze ale jednak udało mu się wygrać. Czemu walczył tak pasywnie wyjaśniał w wywiadzie który opisałem tutaj.

Tajemnica nieobecności Arlovskiego wyjaśniła się wczoraj. Potwierdziła się stara prawda że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Serwis BrawlSport ujawnił że Arlovski dostanie swoją następna walkę dopiero kiedy podpisze nowy kontrakt z UFC. Nieźle , nie ma jak mały szantaż na swoim pracowniku który notabene był zawsze lojalny wobec UFC i nie przeszedł do PRIDE gdy ta mu oferowała grubą kasę. Ostatnio Dana White na czacie pisał że wszyscy jego fighterzy są zadowoleni z pracy w UFC. Pisałem o tym tutaj. Chyba jednak Dana nie zmienił się za bardzo i dalej wciska ludziom gówno.

Wg. Brawl Sport Arlovski chce za dużo kasy. Niestety brutalna rzeczywistość jest taka że ostatnie jego występy były średniej jakości a w ostatnich czterech walkach miał bilans 2-2. Jeszcze rok temu UFC nie było stać na zwolnienie Andreia ale dziś po zakupie głównej siły ogniowej PRIDE sytuacja zmieniła się diametralnie. Podobno Joe Silva (koleś od ustawiania walk w UFC) powiedział  „gdzie indziej on pójdzie jeśli nie podpisze kontraktu z UFC” albo „kontrakt z nim musi mieć dla nas sens”. Nieźle Andrei nieźle, warto było przez 6 lat trzymać słabą dywizję HW w UFC na jako takim poziomie aby teraz dostać kopa w dupę. Fanom PITBULLa nie pozostaje nic innego jak czekać na łaskę Łysego władcy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.