Sensacyjnie zakończyła się 162. numerowana gala UFC. Po siedmiu latach panowania w kategorii średniej, były już mistrz, Anderson Silva, został zrzucony z tronu. Pas mistrzowski powędrował na biodra Chrisa Weidmana, który wczorajszym zwycięstwem zdążył zapisać swe imię na kartach historii wszechstylowej walki wręcz. Le roi est mort, vive le roi! Umarł król, niech żyje król!
Era pająka
Chris Leben, Rich Franklin (dwukrotnie), Travis Lutter, Nate Marquardt, Dan Henderson, James Irvin, Patrick Cote, Thales Leites, Forrest Griffin, Demian Maia, Chael Sonnen (dwukrotnie) Vitor Belfort, Yushin Okami, Stephan Bonnar, a poza UFC jeszcze Tony Fryklund. To lista zawodników, których Anderson Silva od 2006 roku odprawił z kwitkiem. Siedemnaście zwycięskich walk z rzędu, w tym dziesięć obron pasa mistrzowskiego wagi średniej i trzy pojedynki w wyższej kategorii wagowej. 12 nokautów, 3 poddania i tylko dwie decyzje sędziowskie (z Demianem Maią i Thalesem Leitesem) – to łup, jaki przez siedem lat urzędowania zgromadził Brazylijczyk. Wszystko to dziś jest już jednak historią. Korona i berło z brzękiem upadły na podłogę, a kiedy tumany kurzu opadły, schylił się po nie 29-letni Amerykanin. Można chyba powiedzieć, że Las Vegas 06.07.2013, to miejsce i data, które dają początek nowej erze w kategorii średniej, wszyscy bowiem powoli zapominaliśmy, iż przed pojawieniem się w UFC Andersona Silvy waga do 185 funtów w MMA nie tylko funkcjonowała, ale i miała się całkiem dobrze.
Prawdę mówiąc, do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co stało się ubiegłej nocy. Nie to żebym definitywnie wykluczał możliwość wygranej Weidmana – choć w małym stopniu, to jednak dopuszczałem taki scenariusz. Nie chodzi nawet o to, że jeśli już podopieczny Raya Longo miał według mnie wczorajszą walkę wygrać, to najpewniej przez poddanie bądź decyzję sędziowską. To wszystko nic, bo choć scenariusz, w którym Weidman nokautuje mistrza uważałem za abstrakcyjny, to i jego definitywnie nie odrzucałem – wszak jak mawia oklepane powiedzenie: w tym sporcie zdarzyć może się wszystko i pojedynczy, zbłąkany cios potrafi zachwiać nawet najlepszym zawodnikiem. Największym zaskoczeniem UFC 162 był fakt, że “Pająk” zaprosił Weidmana do swojej gry – i właśnie tam przegrał, mimo że sam ustalał obowiązujące w niej zasady. Przecież wdanie się w wymiany z Silvą i zaprzestanie zapaśniczej presji, co dokładnie uczynił Amerykanin, wydawało się być najpewniejszą drogą do zaprzepaszczenia szansy na tytuł, tymczasem okazało się receptą na sukces!
Nosił wilka razy kilka, ponieśli i wilka
To stare porzekadło jak żadne inne opisuje poczynania Andersona. W klatce nonszalancki, zarozumiały, drwiący ze swoich oponentów, a przy tym nieuchwytny, górujący nad nimi i techniką, i warunkami fizycznymi, i motoryką. Taki styl walki, a przy tym dominacja z niego wynikająca, odbierała kolejnym pretendentom wiarę w to, że pokonanie mistrza jest w ich mocy. W klatce MMA nic nie trwa jednak wiecznie, każda passa kiedyś się kończ,y tak więc przyszła kryska na Matyska. Niczym ten młody wilk pojawił się w wadze średniej Chris Weidman – młody, ale już nie podlotek, pewny siebie, z jasno określonym celem, ulokowanym na gardle panującego przywódcy. I rzeczywiście w swych ambicjach nie przeliczył się ani trochę, bo już w drugiej minucie drugiej rundy Herb Dean wkroczył pomiędzy walczących kończąc długo wyczekiwaną walkę, przerwał – ku mojemu nieskrywanemu zaskoczeniu. Początek końca nastąpił bowiem w momencie, w którym nabrałem pewności, że Silva zmierza po kolejną wygraną. Można powiedzieć, że do czasu nokautu wszystko szło jota w jotę tak, jak się tego spodziewałem.
Weidman w pierwszej rundzie zaatakował nogi rywala i bardzo szybko, obaleniem za obie kończyny przeniósł walkę na ziemię. Tak jak napisałem w “Pod lupą”, pierwsza runda miała być tą najważniejszą – tą która po przełamaniu ataku Weidmana zapoczątkuje pewny marsz ku zwycięstwu. I wszystko się w tym kierunku układało. Mimo aktywnej pracy z góry młody zapaśnik nie zdołał zrobić krzywdy broniącemu się mistrzowi, co ważniejsze, Silva pewnie wybronił pomysłową próbę dźwigni na nogę, której spróbował Weidman i już po chwili powrócił do stójki. Do końca pięciominutówki walka toczyła się już na nogach, gdzie Brazylijczyk rozpoczął swój, mający zirytować przeciwnika, taniec.
Pierwsza minuta drugiej rundy utwierdziła mnie w przekonaniu, że tego wieczora pas nie zmieni właściciela. Silva złapał swój dystans, samym poruszaniem się niemal w zalążku zdusił obalenie Amerykanina, słowem – był o dwa kroki przed nim. Mimo, że prawdziwej walki było tam jak na lekarstwo – zaledwie kilka mocniejszych, niskich kopnięć Andersona, plus parę ciosów Chrisa i to wszystko. Oczywistym dla mnie było w tym momencie, że pojedynek pozostanie u góry a tam wygrana Andersona była praktycznie pewna – czy to przez nokaut, czy przez decyzję po nudnej walce, w stylu tej z Demianem Maią, na co zresztą się zanosiło. Jakże brutalnie na początku drugiej minuty Weidman udowodnił, że wszechstylowa walka wręcz rządzi się swoimi prawami!
Kończącą sekwencję oglądałem kilkadziesiąt razy i do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć, co siedziało w głowie Andersona, by w tak ryzykowny sposób drwił z mocno bijącego przeciwnika. Uważam że niewiele rzeczy, zwłaszcza w oktagonie, dzieje się przypadkowo i każdy skutek musi mieć swoją przyczynę, zatem zakładam, że i w tym przypadku jakiś zamysł takiego a nie innego postępowania musiał w głowie Andersona tkwić. Nie, nie chodzi mi tutaj o proste wytłumaczenie samej ringowej nonszalancji, którą Brazylijczyk, zapewne zgodnie z prawdą, tłumaczy chęcią wytrącenia oponenta z równowagi, chęcią sprowokowania go. Chodzi mi o sam moment, który nastąpił po celnym lewym sierpowym Weidmana – bitym na lewy prosty Silvy. O to zamierzone, udawane osuwanie się na nogach mające przekonać Chrisa, że mistrz jest bliski nokautu. Jakie były tego intencje i jakie miały być następstwa? Jeśli bowiem “Pająk” chciał sprowokować Amerykanina, aby ten poszedł za ciosem i odsłonił się na kontrę, to dlaczego owa kontra nie nastąpiła? Dlaczego Silva wyglądał jakby tej kontynuacji ataku Weidmana w ogóle się nie spodziewał? Trzeba zwrócić uwagę, że w dalszej części kombinacji Brazylijczyk zrobił zbyt płytki unik tułowiem, w efekcie czego pretendent musnął go kolejnym lewym sierpem. Następne dwa ciosy (prawy sierp i prawy prosty) co prawda nie doszły celu – jednak bardziej z uwagi na to, że zapaśnik wystrzelił je chaotycznie a nie na unik Andersona – ale już dopełniający je lewy sierp trafił dokładnie tam gdzie powinien… w szczękę wijącego się mistrza.
Czerwony nos i trampki
Wśród gromów, spadających na postawę byłego czempiona w internecie można przeczytać opinie mówiące, że “zgrywanie pajaca musiało kiedyś skończyć się nokautem”. No dobrze, zastanówmy się jednak co właściwie rozumiemy poprzez “zgrywanie pajaca” – i gdzie znajduje się granica pomiędzy ringową prowokacją a tą niechlubną postawą? Czytając komentarze po walkach Andersona można dojść do wniosku, że wyznacznikiem tego, czy Anderson Silva aktualnie walczy, czy wiadomo co robi, jest sposób w jaki kończy się konkretna walka. Jeśli bowiem po rundzie skakania, tupania i machania rękami Brazylijczyk efektownie nokautuje swojego oponenta – jak przykładowo Vitora Belforta – to wówczas Silva walczy i oczywiście o żadnym “zgrywaniu pajaca” mowy być nie może. “Zgrywanie pajaca” zaczyna się natomiast, kiedy – niczym w walce z Demianem Maią – pająk o brazylijskim rodowodzie wygrywa po nudnej walce decyzją sędziowską, lub, czego dowiedzieliśmy się dzisiaj, batalię przegrywa. Przyznam, że nie podzielam tych fanowskich kryteriów i nie zamierzam rozstrzygać kwestii “pajacowości”. Skupię się za to na czymś co można zmierzyć bardziej obiektywnie, czyli na porównaniu ringowej prowokacji Andersona na przestrzeni walk.
Kiedy bowiem przyjrzymy się temu, w jaki sposób Anderson podchodził do kolejnych przeciwników bardzo szybko uświadomimy sobie, że najbardziej powszechna teza, mówiąca, że Silva z każdym kolejnym zwycięstwem stawał się mniej rozważny – jakby mocniej wierzył w swoją “nietykalność” – nie ma oparcia w jego ringowych poczynaniach. Oczywiście nie wykluczam że, zwłaszcza druga część tego twierdzenia, jest słuszna, jednak nie zaobserwowałem związku ilości wygranych ze śmiałością Silvy w oktagonie – a taka proporcjonalna zależność musiałaby występować, gdyby wymieniona kilka zdań wyżej teza była prawdziwa. Naturalnie sposób prowokowania kolejnych pretendentów zmieniał się w zależności od walki – przykładowo w walce z Leitesem z UFC 97 Silva w dość osobliwy sposób zachowywał się w klatce, podczas gdy kilka pojedynków później, na UFC 126, w walce z Vitorem Belfortem był już o wiele bardziej powściągliwy. Należy więc ową tezę co najmniej skorygować. Bardziej odpowiednie będzie chyba założenie, że to jak daleko Brazylijczyk posuwał się w ringowej nonszalancji jest uzależnione od zagrożenia jakie, według niego, w stójce stanowi konkretny przeciwnik. I tutaj dochodzimy do ważnego pytania: czy Anderson zlekceważył bokserskie umiejętności Weidmana?
Sir Arthur Conan Doyle w “przygodach Sherlocka Holmesa” pisze, że “przejawem głupoty raczej niż odwagi, jest lekceważenie niebezpieczeństwa, kiedy wisi ci ono nad głową”. Można chyba założyć, że ciężkie ręce Weidmana, latające kilka centymetrów koło głowy są “zagrożeniem wiszącym nad głową”, tak więc należy się zastanowić, czy Silva podczas UFC 162 wykazał się “głupotą”, zbytnią pewnością siebie, czy może nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia jakim w jest będący na nogach zapaśnik? Niestety nie mam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie i chyba nikt poza Andersonem jej nie ma. Porównując jednak różne walki Brazylijczyka, pojawia się pewna poszlaka wskazująca, że coś na rzeczy być musi. Walcząc z Belfortem, czy nawet Griffinem, bądź Bonnarem – nawet zważywszy na fakt, że w tych walkach ringowych popisów było znacznie mniej – trzymał gardę znacznie wyżej. Przy każdym, najdrobniejszym ruchu swojego rywala ręce “Pająka” wędrowały wysoko, zabezpieczając szczękę – co szczególnie dobrze widać w pojedynku z Belfortem. W walce z Weidmanem tego elementu zabrakło, czego skutkiem jest najnowsza zmiana na fotelu mistrza. Pomijając jednak wszystko inne, po UFC 162 najbardziej jednak chciałbym wiedzieć, czy to, że Silva unikając ciosu rywala przeliczył się – a przeliczył się na pewno – jest wypadkową wyłącznie tego, że ramię Weidmana było trzy centymetry dłuższe niż powinno, czy może za tym nokautem podstępnie chowa się nieubłagany zegar. Co prawda każdy zawodnik MMA jest jak wino – im starszy tym lepszy – jednak tylko do pewnego momentu. Później, jeden szybciej, drugi wolniej, zaczyna tracić swe walory i tak w końcu będzie i z Andersonem. Niestety jest zbyt wcześnie, by jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, w walce z Bonnarem wydawał się być w znakomitej formie – czy zatem możliwe, by zegar aż tak szybko tykał?
To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku
Tak po zwycięskiej batalii miał powiedzieć Winston Churchill i te słowa można by po ostatniej gali UFC włożyć w usta Chrisa Weidmana. Oczywiście trudno pozbyć się przygnębienia, kiedy kończy się pewien ważny etap czy to w sporcie, czy w ogólnie w życiu. Tak było po pierwszej porażce Fiodora Jemelianenki, tak było kiedy Frankie Edgar potwierdził swą wyższość nad B.J. Penem. Tak jest i w tym przypadku. Te przykre przetasowania na tronach poszczególnych dywizji zawsze jednak przynosiły zmiany na lepsze – wystarczy spojrzeć jak dzisiaj wyglądają wagi wymienionych wcześniej mistrzów. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Porażka Andersona momentalnie odkorkowała całą kategorię do 84 kilogramów a wiele zestawień z nowym mistrzem aż woła o zakontraktowanie. Oczywiście porażka legendy, to zawsze spory problem ze spadkiem jego wartości marketingowej, a co za tym idzie z potencjalnym zyskiem, jednak jest to już problem Dany White’a i spółki.
Co do największego wygranego weekendu, który w niniejszym tekście został celowo niemal całkowicie pominięty, to jego dalsze walki pokażą, czy z perspektywy czasu będziemy dzielić wagę średnią na erę przed i po Andersonie, czy może na osi czasu zaznaczona będzie era Andersona Silvy, a tuż po niej era Chrisa Weidmana. Kto zresztą wie, czy obaj nie stoczą natychmiastowego rewanżu, do czego przymierza się UFC – a jeśli takowy nastąpi, to pomimo zaskakującego wyniku sobotniej walki, swojego typu sprzed gali nie zmienię. Absolutnie nie brał bym natomiast pod uwagę słów Silvy wypytywanego po walce przez Joe Rogana, który mówił, że nie zamierza już walczyć o pas. Kto jak kto ale bentley Eda Soaresa doskonale zdaje sobie sprawę, jak przekonać włoskich braci, by jeszcze bardziej poluzowali sakiewkę.
Dziękować Jakubie ! Zabieram się do czytania.
Bardzo dobry artykuł!
kozak tekst!
Mnie sie wydaje, ze te opuszzone rece to mogla byc tez chec sprawdzenia sie… Wszak wiekszosc,jesli nie wszyscy twierdzili, ze jesli ktos moze pokonac SIlve to bedzie to wlasnie Weidman. Moze Anderson pomyslal 'Skoro jest taki dobry to odprawie go w iscie epickim stylu' i sie przeliczyl. No ale to tylko gdybanie…
Ogólnie fajnie mi się czyta teksty Jakuba Bijana, ten nie należy do wyjątków. Umarł król, niech zyje król!
Kiedy Silva odprawiał kolejnych rywali z kwitkiem walcząc w nonszalancki sposób jakoś nikomu to nie przeszkadzało jednak gdy jego styl zawiódł posypały się gromy – należało mu się – żałosny pajac itp. Przegrał, nie da się non stop wygrywać, mam nadzieję, że wyciągnie odpowiednie wnioski przed kolejnymi walkami. To na maksa hejtowanie go jest mega niesprawiedliwe
kawał dobrej roboty 😉
Dobry tekst! Balem się troszke, że tłumaczenie porażki Pająka będzie wyglądalo tak samo, jak tłumaczenie porażki Reema – ręce były tak nisko, bo chciał bronić sprowadzenia. wg. mnie w jednym i w drugim przypadku było to totalne niedocenienie stójki przeciwnika, czyli to, o czym Yoshihiro pisze.
Przy "sekcji zwłok" Reema autor twierdził, że Ali nie lekceważył stójki Silvy, tylko bardzo bardzo chciał go pogniewać na siebie.
Tez jestem zdania, ze Silva mocno nie docenil stojki Weidmana. Czekam az pewna osoba rozpracuje ten nokaut, ale juz teraz mozna powiedziec, ze Weidman… przechytrzyl Silve, ktory spodziewal lewego sierpa, a zamiast tego Weidman poszedl drugi raz prawym prostem i dopiero nastepnie lewym sierpem, na ktory w tym momencie Anderson nie byl w ogole gotowy (spodziewal sie prawego?).
Weidman wiedzial co robi, poszedl do konca, gdzie wielu fighterow juz by dawno odpuscilo.
Warto tez dodac fakt, ze naprawde idealnie trafil w punkt, bo to uderzenie nie wygladalo przeciez na mega mocne.
Niespodziewałem się, że będę kiedykolwiek czytał tekst o takim tytule 🙁 No i kurdę, autentycznie mi smutno. Silva to nawet nie czołówka moich ulubionych zawodników ale jednak sympatię do nieg odczuwałem i trzymałem kciuki by karierę skńczył z pasem na biodrach.
Od wczoraj, a właściwie od dzisiaj rana chodzi mi po głowie pytanie: "Co dalej?"
no i w koncu zasieg odpowiedni na Silve, to chyba tez wazny czynnik.
dobry tekst.
Ten prawy "prosty" był strasznie dziwny, wygląda jakby rzucała go osoba uderzająca pierwszy raz w życiu, a jak dłużej patrzę to mam wrażenie, że to było celowe, żeby skierować jego łeb na lewy sierp. Ale to tylko moje rozkminy, nie znam się na stójce 😉
Pajacowanie Andersona Silvy- to nie jest nawet walka bez gardy, bo to już robił wcześniej, ale to że zamiast skupić się na walce, bił brawo Weidmanowi, chciał ucinać z nim pogawędki itd. Jest pewna różnica między prowokacją a pajacowaniem, prowokacją mogę dotknąć ten “pocałunek” z ważenia, brak podania ręki przed walką, ale w trakcie samej walki nie powinno się robić z tego przedstawienia. Przypominało to bardziej undercard gal WWE, niż starcie dwóch najmocniejszych zawodników na świecie w swojej kategorii wagowej. I co innego jest wspomniane skakanie i machanie rękami, a co innego bicie brawa rywalowi, parodiowanie ciężkich ciosów, czy okrzyki do rywala żeby pokazał więcej. Anderson zawodnikiem MMA jest świetnym, ale aktorem wyjątkowo słabym, a z walki na walkę mylił oba zawody
Nigdzie indziej nie należy upatrywać przegranej Silvy niż w tym , że Anderson prawdopodobnie przez te 17 wygranych walk nabrał takiej pewności w swoją wartość ,że czuł się jak “Bóg” , który nie może odnieść żadnych obrażeń a na pewno nie może skończyć jak skończył … ( nie chodzi tu na pewno o zlekceważenie stójki Amerykanina bo owszem jest ona dobra , ale to nie była jakaś kombinacja ciosów bez uników – Silva po prostu zrobił o jedno – błedne odchylenie za dużo …)
I jakby nie patrząc Weidman był w pełnym tego zwrotu znaczeniu Czarnym koniem – nie emanował niczym szczególnym – taki “cichy” kolejny pretendent do pożarcia , który przynajmniej dla mnie nie wyróżniał się spośród wcześniejszych przeciwników Silvy – tylko tym że liczyłem ,że jego zapasy mogą ujarzmić Silvę
@Benoit
Nic dodać, nic ująć.
Dokladnie, podzielam to zdanie. Niektorzy widze, nie odrozniaja walki bez gardy od udawania, ze cios zrobil mu "wielka krzywde". To jest pajacowanie i inaczej tego nazwac nie mozna.
W sumie to jestem ciekaw, co tak bardzo wkurwilo Silve (bo od walki z Maia, nie byl taki "agresywny"), to ze Weidman teoretycznie go sie nie bal i opieral sie jego gierkom, czy po prostu to obalenie i kilka silniejszych ciosow w parterze?
Ja nadal uważam, że to głupi błąd pająka, źle przekalkulował , bo walka zaczynała już przechodzić pod dyktando Pająka szkoda :/
Co do zasług Weidmana warto jeszcze zauważyć jak mocne i precyzyjne było to pierwsze uderzenie w parterze, które dobiło Silvę – wyglądało to bardzo podobnie do tej bomby Hendersona, która wyłączyła Bispinga. Knockdown w stójce przecież zafundował już Andersonowi Sonnen w ich pierwszej walce, ale nie potrafił postawić kropki nad i tak jak zrobił to teraz Chris. W zwolnionym tempie widać, że Spider co prawda ma wyłączone światło już po ciosie w stójce, pada z bezwładnie rozpuszczonymi rękami, ale w momencie dotknięcia plecami maty budzi się; gdyby ten pierwszy cios w parterze był chybiony być może mistrz byłby jeszcze w stanie się obronić, a tak dzięki świetnej reakcji Weidmana nie miał już na to szans.
Dobry tekst. Zwrócił moją uwagę na kilka szczegółów, które przeoczyłem.
Przecież Weidman już zaczął grać w grę Pająka bo przestał sprowadzać, a zaczął walczyć w stójce.
Jack Slack przed walka.
jak zwykle super tekst ;D
Sekcja jak zwykle na poziomie 😀
Każdy mówi ” kilka ciosów w parterze”
Liczyłem po obaleniu w parterze było celnych- mocnych około 20 i 2 łokcie. Wydaje mi się że G&P Chrisa jest dużo silniejsze niż „głaskanie” Sonnena.
Trafna sekcja. Chciałbym odnieść się od “pajacowania” Andersona. Dla mnie można walczyć nonszalancko i nie być odbierany jak klaun. Można opuszczać gardę i prowokować, a widownia powie jaki to jest genialny striker, prawdziwy mistrz. Jednak Silva przez wielu jest odbierany jako “klaun”, a jego zachowanie może być postrzeganie jako niesportowe i niepoprawne, z czym się zgadzam.
http://www.mmajunkie.com/news/2013/07/ufc-boss-suggests-anderson-silva-vs-roy-jones-jr-boxing-match-still-possible
mam dziwne wrażenie że walka Silva-Jones Jr się odbędzie. Wiadomo, marketingowo mocna, sam Silva ma jakieś nowe wyzwanie, a Jones Jr, nie oszukujmy się, poziomem to nie jest już ten dawny bokser, więc nie skreślałbym szans Andersona.
No, GnP Chrisa jest faktycznie bardzo srogie. Cały czas jak widzę tego gifa z upadkiem Silvy to chcę wywrzeszczeć do monitora "CZEMU GO NIE SKONTROWAŁEŚ, TYLKO MATRIXOWAŁEŚ :(", a dodam, że bardzo spokojny człowiek jestem.
Tekst świetny.
Bardzo dobry tekst, chce się jednak odnieść do trzech rzeczy. Po pierwsze – tak, Silva pajacował. Już powyżej napisano, uniki i nie przypuszczanie ofensywy w momencie kiedy możnaby to robic pokazując przeciwnikowi przez to dominacje, a obrażanie przeciwnika, tańczenie/udawanie pijanego, nasmiewanie się z jego ciosów, całowanie go w drodze do narożnika, to już zupełnie inna sprawa i przez to miał wroga w wielu fanach MMA już od dawna. Dzis oglądając tę walkę modliłem się od połowy pierwszej rundy o cud i ustrzelenie pajaca – widac Bóg łaskawy był. Sumując: Silva mimo wielkich umiejętności to "a fake and a phony". Po drugie – odnośnie komentarzy o to, że Silva chciał oddać walkę – chce powiedzieć, że jakby chciał to zrobic i zachować przy tym zdrowie i twarz to pozwoliłby Weidmanowi na skrętówkę. Po trzecie – Silva nigdzie nie idzie, jego paplanina moim zdaniem to kolejna zagrywka aby wyciągnąc wiekszą kasę o Dany, a z takich jest on znany.
no i fajno…
Kto następny w kolejce po swoją Sekcję zwłok?
…GSP bój się.
Ja liczę na sekcję Jonesa (bo kibicuję Gusowi, nie żadne tam hejtowanie Bonesa) oraz po pierwszym lutym Weidmana 😉
Weidman rewanż przegra na 95%. Po pierwszym obaleniu nie miał już nic na Andersona i gdyby nie arogancja Silvy…
Boje sie bardzo o kondycje Weidmana, moze nie wygladalo to tragicznie, ale na pewno nie za ciekawie…
Oby do lutego nad tym mocno pracowal. Moze scinanie go tak wymecza? Niech zatrudni Dolce
btw wedlug Dany sprzedalo sie 800k ppv.
Kurwa, to jedna z tych rzadkich sytuacji, kiedy zwycięzcę przez nokaut traktuje się jako underdoga w rewanżu
A Cain Velasquez i JDS? Przecież sporo osób też uważało, że JDS polegnie w rewanżu.
Zajebisty tekst.
No Panowowie nie oszukujmy sie To przyjemna zamiana 😀 Spiderowi wyjdzie na dobre i Chris sie podbudował ja tam do stylu walki nie mam zadych uwag bo ona tak walczy dodał to swojego arsenału wkurwia.. przeciwnikow " taniec pijanego pająka " i to wszystko może pomyślał, że czas coś zmienić, moim zdaniem rewanż był by bardzo ciekawy i wcale nie aż tak przewidywalny.
I tak na koniec to chciałem napisać, że na to forum poświęcone MMA dla ludzi z pasją do tego sportu i oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania ale jeśli ktoś ma zdanię z Spider to klaun i jest słabym zawodnikiem , to to nie jest forum dla niego.
Tekst jak zawsze fajny z tym, że moim zdaniem rewanżu nie będzie, tak w kościach czuje.
Opuszczone rece Silvy mogły być skutkiem g’n’p Chrisa, bo nie chce mi się wierzyc, że nie poczuł tego i nie bał się bronic z pleców. Silva zachowywał sie jak w walce z Bonarem jednak psychika mistrza już była “ciaśniejsza”, a umiejętności przeciwnika inne.
Pająk mówił kiedyś, że mógłby zawalczyc z Diazem. To byłby dopiero trash talk i wyzwiska w ringu. Marketingowo wydaje mi się, że dobry strzał, chociaż walka szybka:)
Nie byłoby walki, obaj staliby przed sobą z otwartymi ramionami i zapraszali się wzajemnie do bójki
Może Pająk nie miałby tak łatwo. Nick chyba sporo na szybkościówce robi:)
Świetny artykuł
Powiem krótko jak jest: Chris Weidman nie spalił się psychicznie tam, gdzie spalali się wszyscy inni przeciwnicy Spidera. I dlatego wygrał. Jak ktoś śledził posty UFC, to wie jak znakomicie przygotowywał swój umysł na tę walkę. Czapki z głów dla niego za to, bo tak właśnie należało to zrobić. Z prawdziwą wiarą siebie można przenosić góry i nokautować najlepszych wojowników na świecie…
Yoshi, dziekowka za takie arty.
A cohonersow przepraszam 🙂 mialem sie kimnac tylko na 5-10minut zeby zyskac na swiezosci 🙂
Co do możliwych zestawień dla Silvy: Pająk vs. Sonnen 3. Oboje po porażkach, oboje po niespodziewanych utratach pasa;)
Na deserek dodam, że Przecież Chris To nie jest jakiś przeciętniak tylko faighter z najwyższej półki więc nie ma co się rozwodzic i być w głebokim szoku ( chociaż ja stawiałem na GNP a nie na ko 😀 ) za kilka lat to on może byc takim Andersonem przyjdzie kolejny prospekt i kolejne teksty na forum, typu "Chris pokonał samych kelnerow w tym jakiegoś Spidera przygasłego Stańczyka :P"
Dzihad ewidentnie padl po Ciechanach. :DDD
ej, powiedzcie mi dokladnie gdzie kurwa bylo widac jak 'Silva przejmowal walke'? ktory to moment? jak zaczal dostawac wpierdol i Chris laczyl ciosy, czy jak go obalil i dostawal lokcie czy moze jak bronil dzwigni na noge? czy moze to ten jego tak skuteczny 'defensywny' i 'prowokujacy' taniec? nie rozumiem gdzie on tam zaczynal jakakolwiek kontrole obejmowac nad walka.
@baju
Był to ten moment, kiedy Chris nie obalał , tylko na siłę chciał uderzyć pajacującego Spidera. Nie postawił na swoim , jak Sonnen, tylko wszedł ,,w jego świat".
ale jak widac udalo mu sie go pierdolnac w glowe to jaka kurwa kontrola? gdzie ona byla? :C
jak ktos czuje sie pewnie w stojce i sadzi, ze trafi Silve (tak jak zrobil to Chris) to wchodzi w jego 'pajeczyne'? nie pyklo w chuj chyba.
W zasadzie nie wiem jaka jest definicja “pajacowania” jednak Silva tańczył jak drewniany pajacyk na sznureczkach dlatego też ludzie w Polsce mówią że pajacował.
Nie podobało się to także kibicom w MGM co było słychać tuż po walce. Może i jest to jakiś sposób na przeciwnika jednak zdecydowanie wolę prowokowanie w stylu Diazów.
Walkę oglądałem minimum 15 razy i wciąż jakoś nie wierze w to co się stało.
Z drugiej strony cieszy mnie to że teraz GSP może spokojnie skupić się na swojej dywizji i posprzątać ją trzeci raz aż w końcu przebije liczbę obron pasa Andersona. 🙂
Był to ten moment, kiedy Chris nie obalał , tylko na siłę chciał uderzyć pajacującego Spidera. Nie postawił na swoim , jak Sonnen, tylko wszedł ,,w jego świat".
I BARDZO ŹLE NA TYM WYSZEDŁ
Szczerze mówiąc to przykro mi jest, że Anderson został pokonany… Uwielbiałem oglądać jak ośmiesza swoich rywali, miałem nadzieję, że potrwa to jeszcze dłużej… Według mnie wielka szkoda.
http://www.youtube.com/user/GrzechoMMAo (KSW Highlights)
haha Ależ niesamowicie mnie bawią komenty hejterskich pizdeczek które się śmieją i piszą jaki pajac i klaun z Andersona bo przegrał a po walce z bonnerem podjarani komentarzami joe rogana pisali wowowow jaki zajebisty silva nieuchwytny co on z nimi robi w tej klatce MISTRZ!
Spoko Spider przegrał jedną walke a nie umarł jeszcze wróci 🙂
Mam nadzieję, że wróci:)
miLord GSP nie pobije rekordu Pająka bo brodacz go usadzi swoim cepem 🙂
Jeśli chodzi o samego Andersona to myślę,że następna walka, może dwie dadzą nam obraz tego czy to tylko potknięcie bo fisiował czy wiek jak u Fedora.Osobiście uważam,że Spidera trochę poniosło i słusznie został skarcony.Dlatego cieszę się,że przegrał w stójce:) Jednocześnie wiąż uważam go za najlepszego zawodnika w historii jesli chodzi o mwd.Czekam teraz aż ktoś skarci Jonsa w podobny sposób:)
brodacz zawalu serca przy tempie gsp dostanie nie pozniej niz 3 runda
Dziwna ta walka byla Silvy ale na szczescie byly o wiele lepsze na karcie ktore mi sie o wiele bardziej podobaly . Artyku zadlugi i sie poddalem w polowie :D:D
Mam przeczucie,że mały usadzi go nie dalej niż 2rd heh
Problem w tym że Rumcajsowi wystarczy 12 sec 🙂
eee tam. niektórzy z was nazywają to pajacowaniem itp. gdyby tego nie robił, nie byłoby o nim tak głośno, nie miałby tej wartości marketingowej, nie wzbudzałby takiego zainteresowania. ma to swój urok i taka jest prawda. jedyne co można mu zarzucić to, że nie powinien tak walczyć z każdym.
gdyby wyszedł na Weidmana, tak jak na Sonnena (w drugiej walce) to byłoby pozamiatane. tu był błąd Wielkiego Mistrza !
Ciężko ogarnąć to co się stało. Szacun dla Weidmana, ale jakoś nie mam satysfakcji z tego zwycięstwa. Trochę to głupio zabrzmi bo wygrał przez nokaut, ale moim zdaniem nowy mistrz nie pokazał jakiejś dominacji – Silva bronił jego obaleń i już się rozkręcał w stójce. Nie chcę nic ujmować Weidmanowi ale mam takie wrażenie. że Silva przegrał na własne życzenie i nie wiem czy można powiedzieć że Weidman pokazał że ma ogólnie lepsze "skillsy" od Pająka. Ofkorz Chris wygrał przez nokaut, ale w rewanżu, gdyby Silva mniej pajacował to kto wie…
Brawo dla Chrisa że nie dał się ponieść emocją. Mam wrażenie że Silva się trochę wystraszył parteru i chciał sprowokować do odważniejszych ataków Weidmana żeby skorzystać z tego w czym jest najlepszy czyli z kontr tylko że jakoś to nie wyszło. Ogólnie takich emocji dawno nie czułem podczas walki.
Rewanz to bedzie wydarzenie !
Okej super tak dalej tak dalej , ale zamiast pisać ”zajebisty tekst” i się podniecać odnieście się do tego tekstu jak widzicie obecną sytuacje. A nawiasem mówiąc trochę męcząca ta sekcja zwłok , lepsze są suche fakty co teraz i co później.
Jeśli chodzi o Spidera ,jeśli dojdzie do rewanżu i Silva będzie w dobrej kondycji psychicznej przede wszystkim oraz daruje sobie pajacowanie to znokautuje Weidmana w pierwszej rundzie. Tak ja to widzę. Pająk zrobił najgorszą rzecz jaką może zrobić najlepszy zawodnik… Zaczął lekceważyć swoich przeciwników. Niestety wszyscy jesteśmy śmiertelnikami , i sprawdza się tu powiedzenie że na każdego kozaka znajdzie się większy. Pająk kozaczył więc świat musiał stworzyć większego kozaka czyli Weidmana.
Co do GSP… On może gadać ,i przynajmniej jest szczery że ”nie jest pod wrażeniem umiejętności” swojego przeciwnika , ale na pewno go nie zlekceważy. Mistrz taktyki powinien wykluczyć lewy punch brodacza po przez jakiś wymyślony układ poruszania się w ringu , GSP to perfekcjonista i nie wziął by walki gdyby nie był pewien że jest plan do zrealizowania który da mu zwycięstwo. Bo mógłby zejść wage niżej jak zapowiadał i zawalczyć z Hendersonem. Dana White byłby zadowolony z tego obrotu wydarzeń również. Co do walki z brodaczem , to poza siłą ciosu Hendricks nie będzie wstanie raczej w niczym górować nad mistrzem. Nie był bym zaskoczony gdyby się GSP pokusił się o pierwsze skończenie walki od bardzo dawna, kto wie.
Niezły art. Niemal z wszystkim się zgadzam. Silva odstawiał zbędny cyrk. Pisalem w innym temacie . Duzym skrótem piszac ,za bardzo czuje się nie wiadomo kim to go zgubiło. Motoryka się zgadza , nie upatrywałbym starzenia się czy jakiegoś regresu formy. Całkiem możliwa jest teza ,że wkurwiało go zdanie innych zawodników , fanów ,ludzi z otoczenia ,że ma wszystkie argumenty na niego Chris. Chciał go zbłaźnić i dać pstryczka w nos sceptykom. Też uważam ,że zbytnio przyzwyczaił się do wygranych i przypłacił najwyższą cenę za ten ”spektakl”. Myśle ,ze zmotywowany, przygotowujacy się na 100% Silva z pragnieniem pokazania swiatu ” to był wypadek przy pracy” wyjdzie do rewanżu demolujac Weidmana. Weidman sam mowil ,ze sie spompowal praca w 1 rundzie a nic wielkiego z tego nie zrobil. Silva juz lapał rytm i bronił obaleń jesli tylko by zrezygnował z tego gownianego teatru zacząłby się poczatek końca Weidmana
nie poruszajcie tematu walki GSP z brodaczem, bo pewnym jest, że jak zwykle GSP poobija w parterze przeciwnika do gongu kończącego rundę i tak x 5 🙂
co do superfightu GSP – Silva:
Pozycja jednego z supergwiazdorów UFC (Andersona) ucierpiała ostatnią walką, a gdyby doszło do walki GSP – SILVA to ucierpiała by druga z największych gwiazd UFC, bo Anderson by go znokautował. Tym samym dwie największe gwiazdy UFC straciłyby wizerunek Championa, co Danie nie jest na rękę, dlatego teraz będzie powtarzał, że walka GSP z Silvą w obecnej sytuacji nie ma sensu i nie wchodzi w grę…
Wystarczyło wygrać z Weidmanem i obejrzelibyśmy jego walkę w UFC – największe wydarzenie w historii MMA prawdopodobnie, ale cóż…życie….
Kurcze ludzie skąd u was taka pewność w niektórych kwestiach? Ali też miał pożreć Big Foota i co?
To się nie miało prawa zdarzyć w stójce, ale winny temu jest tylko Anderson i jego słabość charakteru w tym wypadku, którą w końcu ktoś wykorzystał. Dostał w końcu kogoś kto jednym strzałem mógł go odłączyć, a Spider raczej z początków kariery wcale żelazną szczeną nie grzeszył. Tyle, że nikt go sięgnąć za bardzo nie mógł od wtedy. Fajnie się stało, zasłużona wygrana, groźniejszy zawodnik jest obecnie mistrzem. Może nokautować i w stójce i w parterze, poddać w parterze, zapasy megazajebiste. To jest taki mistrz jakiego dywizja MMA powinna mieć.
PS: Jakby Chris nie uderzał to nie byłoby pajacowania…;) ale on wszedł się bić i uderzał, a Anderson się przeliczył. Zwykle ktoś nie trafi tego pierwszego, drugiego i trzeciego ciosu z kombinacji na nim, ale tu jednak doszedł i było po zabawie. Lepiej skontrować cwaniactwa nie można. Mina Spidera po 1 i 2 uniku bezcenna…gdy zaraz leciał nieprzytomny, bo nie przewidział co się stanie dalej 😉
Bardzo prawdopodobne, ale niekoniecznie. GSP szybko skraca dystans i mega skutecznie obala (niekwestionowany). Mogłoby być 5 rund. Obalenie, leżenie-ściema, dychnięie i tak do końca.
ale się rozpisujecie jaki to rewange bedzie ciekawy…. oj bolki, bolki, niewidzicie że był wał ?? Kasa misiaki, kasa się liczy
Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola. Nie będę karmił trola.
nie, żebym karmił. Ale zgadzam się z tym że walka nie była czysta. Moje zdanie i wolno mi takie mieć. Za dużo wiosłowania nad szczęką Pająka było. A cios nokautujący 100 razy oglądałem i dupy nie urywa
smutne
Niee, moim zdaniem to że Weidman poszedł dwa razy prawą wybiło spidera z rytmu uników. Pozwolę sobie skopiować tekst z reddita (Eng):
"You know what's cool? Jack Slack on "Killing the King" called out Silva exactly on the weakness which Wideman used to get the KO. When fighting Silva, opponents struggle to hit him, and when they connect, he takes the power away by rolling with strikes. Rolling with a punch means to move in the same direction in order to reduce its impact. In MMA, this should be easier than in boxing because almost all MMA fighters attack by alternating their hands—left-right-left or vice versa. Boxers often double or even triple up the same hand mid-combination, which makes it difficult for the defender to turn side to side as Silva does.Very few opponents have doubled up punches from one hand against Silva. I am not saying that doubling up would allow a fighter to knock Silva out—there isn't a simple answer to an iron chin. However, there is a reason why elite boxers rarely roll with every punch as effectively as Silva does; boxers are not as predictable and one-note in their offence.
If you watch Weidman, he throws a left , right, right backfist, and left. The right backfist completely throws silva off and the left connects beautifully! The thing with rolling with the punches is that if you roll the wrong way you are going to get fucked up! Wiedman definitely practiced that combination a bunch of times"
Jak dla mnie ostatnie trzy wyprowadzenia Chrisa nawet nie wyglądają jak płynna kombinacja. Prawy po prawym i to w taki sposób jak widać, a potem feralny lewy, który doszedł. Z boku to wygląda jakby jeden chciał po prostu uderzać po głowie drugiego, który ma jedynie na celu unikanie ciosów i się giba…Może po 3 uniku miała być kontra, ale Chris idealnie wyczuł dystans. Zdarza się, to jedynie musi Silvę nauczyć jednak ponownie pokory. Tak jak po części zrobiła to pierwsza walka z Chaelem. Pierwsze zestawienia są najbardziej interesujące, gdy obaj nie mieli okazji jeszcze walczyć i nie znają się ażtak pod tym kątem. W drugiej decydują już zupełnie inne kwestie i wiele rematchów to potwierdzało.
Markos Rosales punktując pierwszą rundę na Anderson pokazał, że jest albo jego fanem, albo nabiera się na grę Spidera, bo ja osobiście nie widzę możliwości przyznania wygranej w pierwszym starciu Andersonowi.
ja uważam, że jeśli Silva podejdzie do tego wszystkiego z chłodną głową, to ta przegrana może dodać tylko kolorytu jego pięknej karierze. jego porażka z Weidmanem (na własne życzenie) pokazuje nam to, co chcieliśmy wszyscy zobaczyć: Anderson Silva jest tylko człowiekiem, nie jest maszyną, nie jest Panem Bogiem ! zawiodła psychika, zbytnia pewność siebie, może brak motywacji po tak długiej serii zwyciestw. porażka zawsze motywuje to jeszcze cięższej pracy, trudniejszych treningów. wielu z was myśli, że Anderson jest zarozumiały, nie trenuje, bo jest pewny wygranych – błąd ! on do wszystkiego doszedł ciężką pracą na treningach, z walki na walkę stawał się coraz lepszy.
myślicie, że znacie Silve ? dopiero teraz okaże się jaki jest, czy ma charakter.
ten kto piszę, że szybkość już nie ta, refleks nie ten troszkę się zapędza… Anderson jest w doskonałej formie i będzie w niej jeszcze przez kilka dobrych lat, myślicie, że kontrakt na kolejnych 10 walk podpisał ot tak ? on i jego trenerzy podjęli taką decyzję, najlepiej wiedzą w jakiej jest formie, na co go stać i co może jeszcze zdziałać.
pozdrawiam i nie skreślajcie Mistrza po jednej wpadce (to takie typowo polskie) !
Silva musi teraz poukładać sobie w głowie teraz całe życie. Diana White przekona jednak go do walki rewanżowej, ale myśle że będzie to podczas eventu w 2014.Teraz jak to powiedział po walce- musi odpocząć,zająć się życiem , rodziną. Kiedy dojdzie do rewanżu ta walka będzie przeze mnie zupełnie inaczej spostrzegana,ponieważ mimo tego, że darzę go sympatią, nie będzie to dla mnie walka już tyle zachodu. To dlatego,że gdyby Silva nie pajacował,doceniłby wszystkie walory Weidmana, rewanż w najbliższym czasie nie byłby aż tak potrzebny. Jeśli Spyder podejdzie do rewanżu i go zwycięży to będzie tylko potwierdzenie, że Anderson Silva przestałbyć Silvą pisanym przez wielkie „S”, a jedynie mógłby zostać znów czempionem wagi średniej, a to w jaki sposób przegrał sobotnią walkę, w przypadku kontynuacji kariery zostanie zapamiętane bezpowrotnie.Takie jest mój punkt widzenia .
no….pff…czy porażka GSP z Mattem Serrą umniejszyła jego wielkości ? wątpię
czy przegrana Władimira Kliczko z Sandersem umniejszyła jego wielkości ? wątpię
Witalija z Byrdem ? też wątpię 🙂
to jest to o czym pisałem: widzisz (widzicie) Andersona Silve ''przez duże S'' , Boga, a to jest człowiek jak ja i ty, ma prawo przegrać, a o wielkości ''przez duże S'' świadczy to czy wróci…
czemu go tak bronię: nie wiem 😀 , może wiem, że życie to nie tylko wygrane i sukcesy, ale też wszystko inne 😛
pozdro
pierwsza runda dla Andersona – are u fuckin kidding me.
Chris musi uderzyc wiecej osob w glowe widocznie.
@docent69 nie chodziło mi o to że przegrał, ale JAK przegrał :3
Ogólnie nie wiem jakim cudem ten cios go znokautował, poprzednie były dużo silniejsze, a tutaj ledwo machnął. Nie spodziewałem się,że kiedyś będę musiał czytać sekcję Spidera… Jak Frankie Edgar zakończy karierę to już chyba nie będę miał żadnego wielkiego idola/wzoru w tym sporcie, może prócz Janka, ale to Anderson stanowił inspirację. Dzięki za te wszystkie walki Spider.
wzor moze byc tylko jeden: Chael P. Sonnen