Anderson Silva w kolejnej walce zmierzy się z Jaredem Cannonierem na UFC 237. Brazylijczyk w wywiadzie dla Combate przyznał, że kompletnie nie martwi się tym, czy wpadki dopingowe mają wpływ na jego całokształt kariery w UFC. „Pająk” stwierdza, iż woli skupić się na dobrych aspektach swojej pracy.

Nie sądzę, aby to splamiło moją karierę. Zarówno ja, jak i Jones musieliśmy przejść przez taki, a nie inny okres w karierze. To wymaga specjalnego typu osoby, przechodziliśmy przez to. Jesteśmy w jakiś sposób powiązani. Kiedy tylko możemy, to rozmawiamy ze sobą, próbuję też przekazać mu swoje doświadczenie o tym, jak żyć poza oktagonem. Oczywiście odbywa się to poza kamerami. Jones posiada wszystko, aby stworzyć świetną historię. Nie możesz źle dyskutować o tym, co zrobił dla sportu. Zapłaciliśmy za swoje wady, ale nie mieliśmy nad nimi kontroli. Więcej rzeczy było dobrych niż tych złych. Jones ma mój szacunek, jest absolutnym mistrzem w tym sporcie.

Anderson zadebiutował na gali UFC Fight Night 5 w 2006 roku. Obecnie Brazylijczyk ma 44 lata i nie ukrywa, że po wypełnieniu kontraktu najprawdopodobniej zakończy karierę.

Chyba zostało mi 3 czy 4 walki, muszę sprawdzić kontrakt. Zamierzam walczyć, czuję się dobrze. Ku rozczarowaniu niektórych i radości innych, zamierzam wypełnić kontrakt. Każdy zawodnik myśli o tytule mistrzowskim, ale ja już mam takie doświadczenie. Miałem pas przez 9 lat, byłem niepokonany 10 lat. Nie ma dla mnie nic nowego. Moim celem jest dobre samopoczucie i robienie tego, co kocham. Każdego dnia dowiaduję się, że mogę się czegoś nauczyć.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.