Tyron Woodley vs. Darren Till


W momencie gdy piszę ten tekst, media obiegła informacja o tym, że Darren Till wypełnił wymagany kontraktem limit wagowy. To, wbrew pozorom, ważna informacja przed jutrzejszym starciem. „Goryl” będzie miał tyle samo czasu na regenerację, co jego rywal, ale do klatki prawdopodobnie wniesie więcej kilogramów. Przewaga warunków fizycznych może pomóc Anglikowi w najbliższym starciu, ale pamiętajmy, że „T-Wood” radził już sobie z rywalami o większym wzroście i zasięgu.

Darren Till kreaowany jest na wielkiego „killera”, jednak dał w swojej karierze sporo nudnych walk – podobnie jak Woodley. Dlatego też przestrzegam przez nastawianiem się na wielkie „grzmoty” w tym boju. Być może czeka nas pięć pełnych rund stójkowych szachów, a starcie zakończy się niejednogłośną decyzją sędziów. Obstawiam, że obaj panowie będą ostrożnie wymieniać ciosy i walka rozkręci się dopiero w rundach mistrzowskich. Z jednej strony, obaj zawodnicy mają zdolność do znokautowania rywala, z drugiej – nie jest to najbardziej prawdopodobna opcja. Jeśli Till nie spali się psychicznie (co jak co – bije się o pas), to ma szansę wcielić w czyn taktykę podobną do tej, jaką kilka lat temu zastosował Rory MacDonald –  chociaż może być ciężko mu się wyzbyć nawyków oszczędnego gospodarowania energią.

Kluczem do pokonania „T-Wooda” jest wywołanie na nim presji i zasypanie gradem ciosów. Jeśli zostawi mu się odrobinę przestrzeni, to potrafi wypalić piekielnie mocnym ciosem. Pytanie, czy dosięgnie szczęki wielkoluda, jakim jest Till? Ma na to szanse, bo „Goryl” zostawia luki w defensywie, dlatego lubujący się w kontrach Amerykanin będzie miał pole do popisu.

Na korzyść Woodleya przemawia to, że mimo ogromnej muskulatury, potrafi zachować siły na pełny dystans pięciu rund. Nie jest więc powiedziane, że Till wraz z upływem kolejnych minut będzie przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Amerykanin może też w każdej chwili uruchomić swoje zapasy i kilkoma ciosami w parterze kupić sobie przychylność sędziów punktowych.

Ciężko jest wskazać faworyta w tym boju, bo zarówno Woodley (miksujący ciosy w stójce z obaleniami), jak i Till (punktujący rywala pod siatką) mają szanse na zwycięstwo. Stawiam na Anglika, ale bez większego przekonania. W takiej sytuacji kurs bukmacherski na jego zwycięstwo nie wydaje się zbyt atrakcyjny.

Karolina Kowalkiewicz – Jessica Andrade


Z miejsca już wiadomo, że kurs na Jessicę (1.25) jest niegrywalny bo po prostu jest za mały by postawić na nią jako na faworytkę w singlu. Dodanie jej do kilkuzdarzeniowych kuponów również bym sobie darował bo przecież to nadal żeńskie MMA, gdzie co chwilę są niespodzianki a losowość bierze górę nad umiejętnościami. Dlatego właśnie trzeba spojrzeć w kierunku Karoliny. ForBET oferuje na nią aż 4.00, czyli za każde postawione 100 zł wygrywamy 400 zł (300 zł zysku). Jasna sprawa, że Karola jest underdogiem i to bardzo słusznym! Ale nie aż takim by dawać jej kurs aż 4.00. Uważam, że w tej kwestii bukmacherzy przeszarżowali. Kowalkiewicz nie jest przecież słabą zawodniczką, ma zwycięstwo nad obecną mistrzynią Rose Namajunas oraz doszła do decyzji z Joanną Jędrzejczyk – w pewnym sensie jest to trochę ewenement w tej dywizji, bo nikt podobnej rzeczy nie dokonał. Polka lubuje się w walce w stójce, w punktowaniu, a czy to nie był model na zwycięstwo z Jessicą? Byle nie wejść w klincz i byle trzymać dystans – to realna recepta na sukces. Czy Karola da radę ją zrealizować? Moim zdaniem tak. Andrade owszem, ma najsilniejszy cios w dywizji i siłę konia, ale nadal jej kryptonitem jest stójka zza dystansu co przepięknie ukazała poprzednia mistrzyni.

Karolina bije często zadając wiele ciosów i mimo jedynie przyzwoitej skuteczności robi to i tak znacznie częściej niż Andrade. W pierwszym i drugim pojedynku w UFC Karolina zadała ponad 200 ciosów i choć znacznie mniej z nich trafiło celu – taka aktywność to zawsze czynnik mający jakiś wpływ na odbiór walki przez sędziów, a decyzji Karolina ma na swoim koncie sporo (10 decyzji na 14 pojedynków). Polka ma też wysoki czynnik obron przed obaleniami, który wynosi u niej aż 87%, co zawdzięcza bardzo dobrej pracy z klinczu i kontroli. Przekrojowa i dynamiczna stójka, łokcie, ciosy wyprowadzane w kombinacjach, często kończone kopnięciami frontowymi czy bocznymi. Częste zmiany wysokości uderzeń (góra i korpus) – Karolina zdecydowanie ma umiejętności, a co za tym idzie, również szansę zwyciężyć z Andrade.

Kolejnym mocnym atutem w grze Polki jest poprawiona na przestrzeni ostatnich walk kondycja. Jak zawodniczka pokazała w ostatnich pojedynkach, jest w stanie przewalczyć pełen dystans na wysokich obrotach. Teraz będą tylko trzy rundy i Karola będzie mogła więcej energii przeznaczać na utrzymywanie dystansu. Także tak – warto rzucić się na kurs 4.00, ale poszedłbym nawet jeszcze dalej i postawił na wynik „Karolina przez decyzję”. ForBet oferuje za takie rozstrzygnięcie 5.00, a chyba wszyscy zgodzimy się, że „jeśli” Karolina wygra, to będzie to raczej decyzja.

Carla Esparza – Tatiana Suarez

Ciekawie zapowiadające się starcie dwóch zapaśniczek, jednak biorąc pod uwagę sytuację obu zawodniczek, potencjalne zwycięstwo może mocno przybliżyć Tatianę Suarez do walki o upragnione złoto.

Powracająca po porażce Carla Esparza w moim odczuciu jest bardziej kompletną zawodniczką niż Tatiana Suarez. Była mistrzyni poczyniła spore postępy w swojej stójkowej płaszczyźnie, jednak wciąż jej gra opiera się głównie na stosowaniu obaleń. Mimo że przewaga warunków fizycznych nie będzie należeć do The Cookie Monster, to w stójce nie powinna mieć aż takich problemów jak w pojedynku z Claudią Gadelhą, którą koniec końców sama podłączyła swoim prawym w pierwszej rundzie pojedynku. Tatiana Suarez w stójce skupia się głównie na różnorakich kopnięciach, jednak kiedy tylko uśpi czujność swojej oponentki, skraca dystans i szuka obalenia – taką taktykę zaprezentowała w pojedynkach z Viviane Pereirą oraz Alexą Grasso. W tym przypadku zadanie to może być utrudnione, bowiem Esparza to także utytułowana zapaśniczka i zaproszenie jej do parteru może okazać się dość ciężkim zadaniem.

Bardzo prawdopodobne, że walka zakończy się decyzją sędziów. Zakładam, że mimo zapaśniczego zaplecza Esparzy będzie bardziej zależało na utrzymaniu walki na nogach, bo tam powinna być groźniejsza, natomiast Suaraz po krótkiej szermierce na pięści poszuka obaleń i w końcu znajdzie do tego drogę, a tam już powinna dzielić i rządzić. Bukmacherzy wskazują Suarez jako mocnego faworyta i osobiście się temu nie dziwię, choć kurs na „Khabiba w spódnicy” może wydawać się trochę przesadzony. Jeśli chodzi o mnie, na faworytkę muszę wskazać właśnie Tatianę Suarez, która jest młodsza, dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi oraz zapleczem zapaśniczym, które w przypadku klinczu może wziąć górę i pozwolić Suarez zaprezentować się w swojej najmocniejszej płaszczyźnie. Jednak większe doświadczenie Carli Esparzy i niewątpliwie wciąż czynione progresy w stójce nie pozwalają mi jej skreślać. U bukmachera bardziej opłacalne jest postawienie właśnie na nią.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.