Debiut Aarona Pico w MMA, świetnego zapaśnika i zawodnika uważanego za jednego z bardziej utalentowanych fighterów młodego pokolenia, nie należał do udanych. Po porażce z rąk Zacha Freemana, następnym przeciwnikiem Pico będzie Justin Linny, z którym zawalczy podczas zbliżającej się gali Bellator 183. W rozmowie z serwisem MMAmania.com Pico wspominając swój debiut powiedział:

Czułem się dobrze walcząc w Madison Square Garden. Miałem dobry obóz przygotowawczy, wszystko było ok. Czy pojawiło się zdenerwowanie? Oczywiście. Każdy denerwuje się wchodząc do oktagonu, ale czułem się dobrze i byłem pewny swego. Zrobiłem wszystko dobrze, ale nie wyszło tak jak to planowaliśmy. Przeciwnik trafił mnie prawą ręką i zakończył walkę poddając mnie. Tak niestety bywa, ale jest ok.

Najbliższy rywal Pico, również lubi poddawać swoich przeciwników, ale dla młodego zapaśnika nie ma to większego znaczenia.

Szczerze powiedziawszy nie zwracam na to uwagi. Wiem, że w tym sporcie trzeba walczyć zarówno przeciwko zawodnikom, którzy lubią poddawać rywali jak i przeciwko tym, którzy nokautują. Taki właśnie jest ten sport. Wiele osób pyta mnie po co to robię, po co porywam się z motyką na słońce? Ja jednak jest takim typem osoby. Uwielbiam wyzwania. Wierzę, że ot to właśnie chodzi w życiu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.