Thiago Santos zwycięża jednogłośną decyzją sędziowską z Johnnym Walkerem!

Powinni nałożyć kary finansowe za takie walki, to jest działanie na szkodę firmy.
Później ktoś zobaczy ze taki Santos lub Walker się bije i nie wykupi ppv.

Ja tam winię w dużej części narożnik. Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza".

Odpowiedz 8 polubień

Ja tam winię w dużej części narożnik. Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza".

Kavanaugh nie jest dobrym trenerem. Wywodzi się z bjj więc stójkowiczów nie ogarnie a renomę i kasę ma dzięki Conorowi który stójkę miał jeszcze przed wbiciem do SBG. Reszta albo parterowcy albo nieudolni strikerzy. Jak uważał że prowadzili spokojnie w trzeciej rundzie to jest troszeczkę odklejony albo wmawia swoim podopiecznym z.......jakiegoś powodu :fjedzia:

Co do Santosa ewidentnie próbował ale po operacjach kolan nie jest już taki szybki co kiedyś więc ma problemy z dłuższymi jak Walker i Rakic (Glovera bił przykładowo bardzo ładnie ale się spompował) żeby skrócić zanim się oddalą

Odpowiedz 7 polubień

Ja tam winię w dużej części narożnik. Ja naprawdę nie potrafię tego pojąć. Jakim cudem wielcy, bardzo zasłużeni trenerzy, nie wiedzą, że zapewnieniami, iż zawodnik wygrywa to piekło jest wybrukowane. Serio, czasami nie mogę się nadziwić, że nadal popełniane są błędy w stylu "spokojnie, to ostatnia runda, dowieź zwycięstwo" i wtedy zawodnik, któremu tak zapewniono daje sobie na luz, a zawodnik, któremu powiedziano "jest blisko, najpewniej jesteś w plecy, daj z siebie wszystko" wygrywa później decyzję. Ja wiem, że ludzie są różni i zawodnicy nie są na jeden szablon. Czasem zapewnienie, że się wygrywa jest lepsze od "zapierdalaj i szukaj zwycięstwa przed czasem", ale no to chyba oczywiste, że narożnik widzi wszystko ultra subiektywnie i liczy ciosy pod swojego zawodnika. To wręcz psychologia mózgu, że widzimy przewagę tej osoby, z którą nas łączy więź. Ostudzanie zawodnika to można robić jakby ktoś oglądał walkę przed telewizorem i przez telefon zapewniał narożnik, że z obiektywnego punktu widzenia, faktycznie walka jest wygrana. Bez tego, bazując tylko na opinii narożnika, robi się krzywdę swojemu zawodnikowi, bo dochodzą sytuacje jak ta, że zawodnik ma siłę, znany jest z niesamowitej ofensywy, ale jest blokowany "bo decyzja będzie nasza".

Mam tutaj takie samo zdanie jak @Vvallachia . Ten cały klub jest przereklamowany, ich największa gwiazda (jak bardzo go nie lubię, tak muszę to przyznać) ma po prostu wrodzony talent, i na tyle ile mu on pozwala sobie radzi. Myślę, że mógłby być jeszcze lepszym zawodnikiem, gdyby trenował w bardziej renowmowanym miejscu.

Odpowiedz 1 Like

Nudna walka - acz widziałem gorsze. Bardziej zabolało jak rano wszedłem na główną i Cohones i zalew tematów o jakiejś gali amatorów dla 12-latków, a o UFC poza wynikami - dwa. Nawet o żenadzie w walce Hollanda, nic o O'Neil, nic o nokaucie Hernandeza, nic o porażce Soleckiego... czy już odbijając od UFC nic o walkach Figlaków.

To chyba naturalna kolej rzeczy.
Jestem na tym forum od samego początku i trend zaczął się już dawno temu. Zasięgów nie da się zbudować jedynie na merytorycznych wpisach i ogarniętych użytkownikach.
Zaczęło się więc od przyciągnięcia coraz większej ilości Januszy i gimbazy. Co drastycznie obniżyło poziom komentarzy.
Obecnie dominują wpisy pryszczatych wojowników znad klawiatury np. o prawilniakach i strzelaniu z ucha, czy też na temat celebrytów z różnych MMA podobnych organizacji.
Jest popyt, są więc i tematy z dupy.

Odpowiedz 9 polubień

To chyba naturalna kolej rzeczy.
Jestem na tym forum od samego początku i trend zaczął się już dawno temu. Zasięgów nie da się zbudować jedynie na merytorycznych wpisach i ogarniętych użytkownikach.
Zaczęło się więc od przyciągnięcia coraz większej ilości Januszy i gimbazy. Co drastycznie obniżyło poziom komentarzy.
Obecnie dominują wpisy pryszczatych wojowników znad klawiatury np. o prawilniakach i strzelaniu z ucha, czy też na temat celebrytów z różnych MMA podobnych organizacji.
Jest popyt, są więc i tematy z dupy.

Nie no niech se piszą i wrzucają o tym, ale jeśli w dziale "Newsy MMA" 3/4 pierwszej strony to Fame... to po co tworzyli oddzielny dział "Freak" - niech tam trafiają takie rzeczy. Ja akurat też pracuje w mediach i wiem, że takie tematy generują kliki, a więc generują hajs więc niech piszą o Fame, ale niech ląduje to w odpowiednim dziale, bo dla mnie Ferrari czy jakiś Popo nie mają nic wspólnego z MMA i nie chcę o nich czytać w dziale "Newsy MMA".

Odpowiedz 6 polubień

Nie no niech se piszą i wrzucają o tym, ale jeśli w dziale "Newsy MMA" 3/4 pierwszej strony to Fame... to po co tworzyli oddzielny dział "Freak" - niech tam trafiają takie rzeczy. Ja akurat też pracuje w mediach i wiem, że takie tematy generują kliki, a więc generują hajs więc niech piszą o Fame, ale niech ląduje to w odpowiednim dziale, bo dla mnie Ferrari czy jakiś Popo nie mają nic wspólnego z MMA i nie chcę o nich czytać w dziale "Newsy MMA".

Ja osobiście przy braku newsów sportowych najbardziej ubolewam nad tym, że jestem pozbawiony komentarzy innych użytkowników

Odpowiedz 1 Like

Wygrana była mu mega potrzebna bo 3 porażki i ostatnia walka na kontrakcie.

Swoją drogą paradoks taki, że ta walka go jeszcze bardziej oddaliła od top 5 (pomimo że sam ma miejsce nr 5) i stawiam, że jeszcze minimum jedna walka zanim dostanie kogoś ponad sobą w rankingu. Ale przynajmniej kasa dla żony z dzieckiem w drodze będzie.

Btw. z szajbusa Walkera w Irlandii zrobili lamusa Walkera. Wiem, że trzeba się rozwijać i bez parteru, taktyki w top nie ma co szukać, ale Johnny jakiegoś tam poziomu raczej nie przeskoczy, więc mógł być dobrym wariatem zgarniajacym 50k za fajne KO... Tacy też są potrzebni!

Oczami wyobraźni widziałem jakieś kolejne latające kolano i jego walkę z Jirim - przecież dwóch takich wariantów to mogłaby być walka stulecia, jeśli chodzi o widowiskowość.

Odpowiedz polub

Kavanaugh nie jest dobrym trenerem. Wywodzi się z bjj więc stójkowiczów nie ogarnie a renomę i kasę ma dzięki Conorowi który stójkę miał jeszcze przed wbiciem do SBG. Reszta albo parterowcy albo nieudolni strikerzy. Jak uważał że prowadzili spokojnie w trzeciej rundzie to jest troszeczkę odklejony albo wmawia swoim podopiecznym z.......jakiegoś powodu :fjedzia:

Co do Santosa ewidentnie próbował ale po operacjach kolan nie jest już taki szybki co kiedyś więc ma problemy z dłuższymi jak Walker i Rakic (Glovera bił przykładowo bardzo ładnie ale się spompował) żeby skrócić zanim się oddalą

Zgadzam się z Panem (oprócz tego że jego nazwisko pisze się trochę inaczej - Kavanagh)

To samo pierdololo było po walce z Porierem, pozwolę sobie wkleić wpis jaki @baju wrzucił po ich walce:

Trener Conora McGregora, John Kavanagh, jest przekonany, że trzecia walka z Dustinem Poirierem miała fantastyczny dla nich przebieg i uważa, że jego podopieczny wyglądał naprawdę dobrze w klatce UFC

Odpowiedz polub

Ciężko uwierzyć, że Santos z takiego rzeźnika, który był w stanie znokautować nawet naszego Janka, na dzień dzisiejszy jest zawodnikiem, który dowozi zwycięstwo na punkty ze szklanym Walkerem. Myślę, że sporo zabrały mu te kontuzje, już nie jest taki szybki i dynamiczny jak wtedy, ale dobrze, że chociaż dopisał wygraną do rekordu, bo zwyczajnie była mu potrzebna.

Chłopie, zerwałem więzadła w jednym kolanie 14 miesięcy temu. Dopiero po 10 miesiącach byłem w stanie podskoczyć z dwóch nóg. Do dzisiaj nie mogę biegać normalnie.

Ja wiem, że on ma inną opiekę medyczną, on ma inną rehabilitację - ale on się musiał nauczyć od nowa chodzić.

Tak, jest zawodnikiem w 70% słabszym. A i tak wygrał z młodszym gościem z czołówki (który te kolana mu okopywał dropami), szacun za psychikę, prawdziwy wojownik.

Aż kibicuję mu żeby doszedł do rewanżu z Jankiem.

Odpowiedz 1 Like