Reakcja Andersona Silvy na potworne złamanie nogi przez Chrisa Weidmana. „Uszanujcie ten moment”

Potworne złamanie nogi w jednej z głównych walk gali UFC 261 zakończyło starcie Chrisa Weidmana (MMA 15-6-0) z Uriah Hallem (MMA 17-9-0). „All American” doznał przerażającej kontuzji po zaledwie 17 sekundach starcia, kiedy to wyprowadził niskie kopnięcie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Potworna kontuzja Chrisa Weidmana na UFC 261. Były mistrz złamał nogę po niskim kopnięciu (WIDEO)

W ten sam sposób zakończyła się walka Weidmana z Andersonem Silvą (MMA 34-11-0) w grudniu 2013 roku. Wtedy to Brazylijczyk złamał nogę po kopnięciu w drugiej rundzie.

46-latek za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie skomentował zajście z gali UFC 261.

„Moje najgłębsze i najbardziej szczere ubolewanie mistrzu. Miej w sobie wiarę, życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia. W tej chwili życzę tobie i twojej rodzinie światła, miłości i wiedzy. Do fanów tego sportu, uszanujcie ten moment niesamowitego wojownika i życzmy mu, aby wkrótce doszedł do siebie w stu procentach. Niech Bóg błogosławi ciebie i twoją rodzinę.”

Dla Weidmana była to szósta przegrana w ostatnich ośmiu pojedynkach. Amerykanin w ostatnich latach przegrywał wyłącznie przed czasem z takimi zawodnikami, jak Luke Rockhold, Yoel Romero, Gegard Mousasi, Ronaldo Souza czy Dominick Reyes. Wygrywał natomiast przez poddanie z Kelvinem Gastelumem i decyzją sędziów z Omarim Akhmedovem.

Uriah Hall odniósł czwartą wygraną z rzędu. W poprzednich walkach pokonywał Andersona Silvę, Antonio Carlos Juniora i Bevona Lewisa. Wcześniej 36-latek w klatce UFC przegrywał między innymi z Paulo Costą czy Derekiem Brunsonem, nokautował jednak Krzysztofa Jotkę, Gegarda Mousasiego i Oluwale Bamgbosego.

Anderson Silva to były już zawodnik organizacji UFC. W ostatnich latach częściej przegrywał swoje pojedynki. W klatce uznawał wyższość takich zawodników, jak Daniel Cormier, Israel Adesanya czy Jared Cannonier. Przez ostatnie osiem lat pokonał tylko jednego zawodnika. Na UFC 208 w 2017 roku decyzją sędziów pokonał Dereka Brunsona.