(fot. Sherdog.com)
W zeszłą niedzielę prezydent UFC Dana White wypowiedział się dla FS1, że chce zestawić Dana Hendersona z Michaelem Bispingiem: „To walka, której chce mistrz, to walka, której chcą fani więc chcemy spełnić ich życzenie.”. Taki pomysł jeszcze wcześniej bardzo nie podobał się „Jacare” Souzie, który mówił: „Ta kampania Dana Hendersona jest niedorzeczna. To właściwie śmieszne, bo ja jestem następny w kolejce, a przed nim jest sporo innych zawodników.”. Po słowach White’a, głos zabrał menadżer Souzy Gilberto Faria, który przesłał portalowi MMAJunkie krótkie wiadomości tekstowe:
Pierwsza obrona tytułu Bispinga nie ma najmniejszego sensu, bo z ostatnich dziewięciu walk (Dan) przegrywał sześć razy. Jeśli chcecie ukoronować karierę „Hendo” to dajcie mu miejsce w Hall of Fame, a nie walkę o pas.
Walka prawdopodobnie odbyłaby się w Manchesterze w Anglii. Sam Dan wspominał, że chciałby aby konfrontacja z Bispingiem była jego ostatnią walką w karierze. Obaj zawodnicy spotkali się już w oktagonie w 2009 roku na UFC 100. Henderson znokautował wtedy Bispinga jednym z najlepszych nokautów z ostatnich lat. Michael wspominając to KO, oczywiście w swoim stylu wspomina, że „Hendo” był wtedy na TRT.
Chciałbym zemścić się na Hendersonie zanim odejdzie na emeryturę. To jest coś czego zawsze pragnąłem. Dawniej był na TRT, a ja wtedy nawet nie wiedziałem czym TRT było! Jego ciało było wspomagane i oszukiwał. Chciałbym zawalczyć z nim na uczciwych warunkach.
Jasne nie wiedział w wieku 30 lat co to Testosteron , ja mu wierzę tak jak w Św. Mikołaja .
Jaki ten Bisping to lamus. Tak naprawdę wcale nie zależy mu na rewanżu z Danem. On po prostu chce w łatwy sposób chociaż raz obronić tytuł, bo dobrze wie, że Rockhold mu go odbierze. Jak nie on to Souza czy Romero także to zrobią. Żałosny typ.
Chciałbym żeby Bisping przejebał ten pas z Hendo. Byłaby to co najmniej groteskowa sytuacja.