(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
Właściciel organizacji Rizin Nobuyuki Sakakibara w rozmowie z MMAJunkie przyznał, że japońskie MMA jest w letargu od czasu upadku PRIDE i że potrzebny jest nowy gracz, który wybudzi ten kraj.
Pierwsze co musimy zrobić to odtworzyć japoński rynek. Rynek dziś bowiem śpi. Nie jest wielki, ale też nie można mówić, że jest mały. Japońscy fani znają się na MMA bardzo dobrze. Mogę sprawić, że rynek w Japonii znów się otworzy na MMA.
Nobuyuki wspomniał o dużych nazwiskach i osobach, które ciągną organizacje oraz promocję gal. W PRIDE taką osobą był Fedor Emelianenko. I choć Fedor walczy w Rizin, to potrzeba nowego bohatera na którego oglądać się będą fani.
Nie tylko Rizin, ale inne organizacje na całym świecie potrzebują nowej ikony. Wanderlei Silva i Fedor są wielkimi nazwiskami, ale musimy stworzyć nowych bohaterów: młodszych, bardziej agresywnych, by fani byli zainteresowani walkami. Musimy stworzyć kogoś takiego najszybciej jak się da.
Dziś ogólnoświatowy rynek jest już przesycony MMA. Codziennie praktycznie na całym świecie toczą się pojedynki w klatkach. Jak zauważył Sakakibara, dawniej tego nie było i dlatego łatwiej było zdobyć popularność osobom wyróżniającym się.
To zdecydowanie utrudnia sprawę, ale wybrałem już kilku potencjalnych zawodników. W tym roku dam szansę młodszym fighterom. Zresztą ten rok jest bardzo ważny. Mamy trzy wydarzenia do zrealizowania i są one skierowane na japoński rynek. Potrzebujemy więcej uwagi najpierw ze strony Japonii, a później dopiero reszty świata. Wróciłem do branży dwa lata temu i obserwowałem wiele organizacji rozprzestrzenionych na całym świecie. Każda organizacja czymś się różni, ale w większości są one takie same. Chcę to zmienić. Nie rywalizuję z innymi organizacjami. Zbudujemy federację Rizin i nawiążę kontakt z pozostałymi organizacjami. Spróbuję nieco innej strategii w branży.
Marnie to widzę…