Phillipe Nover (11-8-1) to były zawodnik mieszanych sztuk walki, który na swoim koncie ma występy w takich organizacjach, jak UFC czy Bellator. „The Filipino Assassin” pod szyldem największej organizacji MMA na świecie wygrał niejednogłośną decyzją sędzów z Yuiem Chulem Namem, przegrał natomiast na punkty z Zubairą Tukhugovem, Renanem Barao i Rickiem Glennem. Po trzech przegranych z rzędu Nover postanowił zakończyć zawodową karierę.
36-latek od kilku lat pracuje jako pielęgniarz w Cath Lab, laboratorium zajmującym się kardiologią. W ostatnich tygodniach Nover został jednak przeniesiony do pracy na izbach przyjęć i oddziałach intensywnej terapii, na których pojawia się coraz więcej pacjentów zakażonych koronawirusem.
W rozmowie z MMAFighting.com, Phillipe Nover opowiedział więcej o swojej aktualnej pracy.
„W ciągu zaledwie kilku dni i tygodni wszystko wywróciło się do góry nogami. Powiedziałbym nawet, że Nowy Jork nie był zbyt dobrze na to przygotowany. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wyposażenie ochronne, którym są maski, fartuchy czy maski N95, początkowo było wiele problemów ze zbyt małą ilością wszystkiego dla personelu medycznego.
Pandemia rozprzestrzenia się tak szybko, że w mieście Long Island w stanie Nowy Jork był tylko jeden szpital, który mógł przeprowadzać testy na koronawirusa w szpitalu. Uzyskanie wyników zajmowało nawet trzy dni, a było to zaledwie tydzień czy dziesięć dni temu. Teraz jest lepiej, jednak wciąż nie mamy wystarczającej liczby testów.
Nie testujemy wszystkich osób, które się do nas zgłoszą. Dosłownie pacjent musi być w stanie krytycznym i mieć wiele objawów, aby został zakwalifikowany do testów. A pacjentów wciąż przybywa.
Nasze sale pogotowia ratunkowego są przez cały czas zapełnione w 80, nawet do 100 procentów. Nasz oddział intensywnej opieki medycznej jest przepełniony. Są to dwa miejsca w szpitalu, do których kierowany jest cały personel medyczny.
W ubiegłym tygodniu trafił do nas pacjent, który miał zawał serca. Wszczepiliśmy mu stent, jednak nie było nawet jednego wolnego łóżka na OIOM-ie. Wszystkie pomieszczenia OIOM-u są pełne pacjentów zakażonych koronawirusem. Tak naprawdę nie chciałbym, żeby na OIOM-ie osoba z zawałem serca znajdowała się obok pacjenta, która ma COVID-19.
Widzę współpracowników i przyjaciół, którzy zachorowali na wirusa. Moi najbliżsi współpracownicy, w tym momencie nikt nie jest w stanie krytycznym. Widziałem kilka pielęgniarek, który poczuły się źle, jednak nie do tego stopnia, żeby doszło do intubacji.
Jako były zawodnik MMA i osoba trenująca jiu-jitsu, bardzo chciałbym pójść potrenować z innymi i jestem pewien, że niektórzy w tym momencie wspólnie trenują, jednak ja nie mógłbym ryzykować. Prawdopodobnie jestem już nosicielem. Mogę nawet nie wykazywać żadnych objawów, ale po prostu nie mogę ryzykowąć.
To jest tak łatwe do zakażenia kogoś innego. Nikogo nie obwiniam za trenowanie w takich czasam. Gdybym był młodszy, na przykład gdybym miał 24 lata i po raz pierwszy znalazł się w UFC, prawdopodobnie sam bym trenował. Ale w tym momencie jestem bardziej dojrzały i myślę o innych rzeczach w moim życiu. UFC to firma korporacyjna. Muszą organizować gale przy użyciu wszystkich niezbędnych środków.
Nawet nie widziałem swoich rodziców. Mógłbym ich odwiedzić, ale nie zdecydowałem się na to. Powiedziałem im, żeby zostali w domu. Tego jest po prostu za dużo, a z rzeczami, które widziałem w szpitalu… Widziałem przerażające rzeczy, jeśli chodzi o COVID-19. Pacjenci umierają przy mnie, próbując łapać powietrze. To nie jest coś, co chciałbym kiedykolwiek zobaczyć.
Najważniejszą sprawą do pokonania wirusa powinny być testy. Wciąż nie ma wystarczającej liczby testów. Powiedziano nam, że nas, jako pracowników służby zdrowia, nawet nie będą testować, ponieważ musimy racjonować dostępne testy.
Jeśli pacjent wejdzie i ma wszystkie objawy, ma temperaturę, ma problemy z oddychaniem, ale jest to możliwe do opanowania, gorączka spada po podaniu Tylenolu, znika ból ciala, mówimy im, że prawdopodobnie mają koronawirusa, ale nie możemy marnować na nich testu, więc powinni się udać do domu. Tak właśnie się dzieje. Dopóki nie wprowadzimy setek tysięcy testów dla ogromnej populacji, wirus prawdopodobnie wciąż będzie się rozprzestrzeniał. Ta rzecz naprawdę mocno w nas uderzyła. Byliśmy bardzo źle przygotowani.”