PFL: Marcin Held pokonał Natana Schulte! Świetny debiut Polaka w rywalizacji o milion dolarów!

Karierę Marcina Helda śledzę bacznie od mniej więcej podpisania przez niego kontraktu z dawny BFC . W tamtych czasach Bellator był bezdyskusyjnie numerem 2 jeśli chodzi o organizacje mma na świecie . Nasz rodak mimo młodego wieku i w większości jednopłaszczyznowych umiejętności ostro namieszał w Bellatorze ...

Przyszła pora na ,,Ligę mistrzów,, ... Po pokazie umiejętności w BFC, wszystko wskazywało, że będzie przynajmniej dobrze i Marcin na pewno będzie walczył jak równy z równym z zawodnikami w nowej organizacji . Nom i poniekąd tak było . jednak brakowało tej ,,kropki nad i,, a na dodatek sędziowie nie byli mu przychylni w większości pojedynków . Chociaż tak naprawdę nigdy nie zwątpiłem w umiejętności Helda , to wtedy pojawiały się myśli w mojej głowie :
,, A może to szczyt umiejętności Marcina ??,,
Chodzi mi o to, że on zawsze dawał dobre, wyrównane walki w UFC. I to co wystarczało, żeby wygrywać w poprzedniej organizacji, tutaj nie wystarcza , żeby dopisywać wygrane do swojego rekordu .
Ogółem przygoda Marcina w UFC była dziwna . Hmmm jak by to ująć ... Niby wszystko super, bo mieliśmy okazje oglądać reprezentanta naszego kraju z legendami UFC z którymi zaprezentował się dobrze, aczkolwiek do pełni szczęścia i budowania swojego nazwiska w UFC brakowało uniesionej ręki w górę podczas werdyktu .
Nom więc Held był w UFC, ale praktycznie nic by nic stracił gdyby tam nigdy nie zawalczył .
UFC w karierze Polaka to taki bezbarwny epizod, ale do sedna ...

Przyznam się, że nigdy wcześniej nie śledziłem PFL, a Schulta w akcji miałem przyjemność oglądać po raz pierwszy w życiu w dzisiejszej walce . Jak w 99 % przypadkach tak i teraz byłem za rodakiem nom i Marcin Held mnie, a także każdego prawdziwego kibica nie zawiódł ! Piękna walka - kto wie czy nie walka gali . Szacunek i brawa zarówno dla Heldzika jak i Natana !
Może będę nie obiektywny ponieważ nie wiem tak naprawdę na jakim poziomie jest stójka Brazylijczyka, ale nasz reprezentant w tej walce pokazał się wyśmienicie jeśli chodzi o boks . Zawodnik z Tychów mega poprawił tą płaszczyznę od czasu ostatniej walki .
Jeśli ktoś szuka zawodnika, któremu udaje się rozwijać swoje słabe strony i staje się przez to kompletnym wojownikiem to Marcin Held jest znakomitym tego przykładem . Chłopak który zaczynając karierę w mma był ponadprzeciętny tylko w jednym elemencie tego sportu - w BJJ . Który praktycznie walczył bez stójki , starając się wciągnąć przeciwnika do gardy , czy ogólnie łapać koniczyny i szukać podania . Krok po kroku dodawał pomocne elementy do swojej gry byśmy dzisiaj mogli być świadkami zawodnika, który nawet przez chwilę nie próbował użyć swoich magicznych zdolności z brazylijskiego jiu jitsu.

Hel rzucający się do stóp rywali ---> Held, który zaczyna bić ciosy sierpowe / cepy , by skrócić dystans - uśpić oponenta jednak jego głównym celem jest próba wciągnięcia do gardy i założenia dźwigni ---> Held, który zaczyna walczyć tak jak mu przeciwnik pozwala - nie zakłada, że musi próbować poddać rywala za wszelką cenę - stara się walczyć w stójce i trafiać rywala - wierzy w swoje umiejętności pięściarskie i czuje się w nich pewnie ---> Nom i Held którego widzieliśmy kilka godzin temu : bardzo dobre dystansowanie ciosami prostymi . Kombinacje składające się z kilku ciosów . Nom i taka trochu nowość u Marcina - ciosy podbródkowe, które są ryzykowne , jednak robiły robotę w tym starciu i wyglądały niesamowicie w jego wykonaniu !

Ps . Prośba do redakcji ... Proszę umieścić Helda w rankingu wagi lekkiej na 1 miejscu, bo niestety, ale Mateusz Gamrot jest mniej kompletnym zawodnikiem ;)

Odpowiedz 12 polubień

Nadrobiłem zaległości, można się wypowiedzieć.
Gratulacje raz jeszcze, Schulte twardy skurwiel ciągle szedł do przodu. Bardzo cieszy to, że Marcin zadaje wiele ciosów jednak popełniał błąd, że w początkowych fragmentach walki nie pracował na nogach przy wyprowadzaniu ciosów. Tak dużo trafiał na głowę, że aż prosiło się być bardziej lekkim na nogach tym bardziej, że nawet w przypadku kontry zapaśniczej Marcin radzi sobie na glebie. W rundzie trzeciej, w której już kondycja dawała się we znaki szkoda że Marcin nie atakował korpusu i wątroby której Brazol wogole nie chronił. Nie wiem czy szły komentarze z narożnika bo oglądałem bez głosu ale pod łokieć szło zmieścić fajne hity.
Zwycięzcy się nie sądzi, to takie drobne uwagi. Cieszy zwycięstwo z pozycji underdoga z faworytem całego turnieju. Każda następna walka powinna być już psychicznie lżejsza.

Brawo Held:applause:

Odpowiedz 5 polubień