Do historii boksu da się przejść nie tylko jako zawodnik. Wie o tym doskonale – James Miller, amerykański paralotniarz, który wleciał na ring w 1993 roku i zakłócił jedną z największych potyczek pięściarstwa w wadze ciężkiej.

Riddick Bowe oraz Evander Holyfield spotkali się między linami po raz drugi 6 listopada 1993 roku. Na szali pojedynku znajdowały się wówczas dwa pasy – WBA oraz IBF. Przypomnijmy, że pierwsze starcie wygrał Bowe na punkty, jednak Holyfield szybko utorował sobie drogę do rewanżu. Po 12-rundowym pojedynku większościową decyzją sędziów zrewanżował się były mistrz – Evander, jednak nie to najbardziej przykuło wzrok mediów oraz kibiców.

W 7 rundzie na ring wleciał wyżej wspomniany paralotniarz, który zawiesił się na linach i po chwili został wciągnięty przez tłum, następnie wpadł w ręce ochroniarzy. Wlot Jamesa Millera spowodował 21-minutową przerwę podczas walki, po tym czasie obaj panowie wrócili do pojedynku.

Jak się później okazało i widać to także na nagraniu Miller w momencie zdejmowania całego sprzętu był nieprzytomny, gdyż ochroniarz Riddicka go znokautował. Po krótkim pobycie w szpitalu paralotniarz o przydomku ”Fan Man” został zabrany do aresztu i oskarżony o niebezpieczne latanie, ale wyszedł za kaucją w wysokości $200.

Co więcej, człowiek ten został nawet zaproszony na wywiad przez brytyjskich dziennikarzy. Stwierdził on wtedy, że miał awarię i nie zamierzał specjalnie przerwać starcia. Zażartował nawet mówiąc:

To była walka w wadze ciężkiej, a ja byłem jedynym gościem, który został znokautowany.

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.