Polski bokser, zawodnik K-1 oraz MMA — Rafał Jackiewicz 29 sierpnia wystąpił na gali w Niemczech z Rico Muellerem. Mimo że rywal Jackiewicza był na papierze o wiele lepszy, a przede wszystkim młodszy, to Polak pokazał mu, że bez solidnego przygotowania także da się boksować na równym poziomie. Po 6-rundowej walce w kategorii do 72 kilogramów sędziowie przyznali zwycięstwo Rafałowi, który niestety nie mógł nacieszyć się nim na dłuższą metę.

Obóz Rico Muellera tuż po pojedynku złożył protest w sprawie werdyktu. Zaledwie po kilku dniach komisja Bund Deutscher Berufsboxer uznała, że zwycięstwo należy się Niemcowi. Werdykt potyczki oficjalnie zmieniono na niekorzyść Polaka. Szef PWBZ — Krzysztof Kraśnicki chciał otrzymać w tej sprawie wyjaśnienia od niemieckiej federacji, ale do dzisiaj nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Zatem nie trudno domyślić się, że ”neutralni” arbitrzy dla tego starcia swojego zdania nie zmienią, a temat jest już zamknięty. Co więcej, warto dodać, że cyrk organizatorów rozpoczął się jeszcze przed galą. Rafał nie miał zapewnionego miejsca hotelowego ani wyżywienia. W dodatku jego obóz musiał prosić organizatorów o wypłatę, aby pokryć koszty zakwaterowania.

Zachowanie niemieckiej federacji kilka dni temu skomentował także Maciej Miszkiń.

Rafał Jackiewicz w swojej karierze bokserskiej stoczył 80 pojedynków, do 2010 roku boksował na wysokim poziomie, jednak później miał zmienne szczęście. Sam zawodnik przyznaje, że boksuje ze względu na ringową adrenalinę, a nie dla rekordu, boks to jego pasja. Jackiewicz w następnym starciu zmierzy się z Bartłomiejem Grafką, będzie to dla niego powrót do Polski.

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.