Michael Chandler nie zamierza akceptować innej walki na UFC 254 niż pojedynek o mistrzowski pas. Nowy nabytek UFC ma pełnić rolę potencjalnego zastępstwa do walki gdyby coś stało się z uczestnikami starcia wieczoru gali. W niej wystąpią Khabib Nurmagomedov i Justin Gaethje, a stawką będzie pas mistrzowski kategorii lekkiej, który aktualnie jest w posiadaniu Rosjanina. Chandler w wywiadzie dla MMA Junkie wytłumaczył dlaczego nie zaakceptował walki z Islamem Makhachevem, który po wypadnięciu Rafaela dos Anjosa z rozpiski został bez rywala.
Odpowiedź brzmi nie. Myślę, że już są prowadzone rozmowy na temat mojej przyszłości po tej gali. Wszystko zostało już ustalone. Tak jak powiedziałem – jeśli Tony Ferguson by się zgodził to zawalczyłbym 24 października z nim, ale na ten moment nie zamierzam już nic zmieniać. Nie wezmę walki z krótkim wyprzedzeniem z tym gościem, a moje słowa o nich zostały przekręcone w mediach, za co teraz ludzie mnie wyzywają.
Kiedy mówię o nich, o Rosjanach, Dagestańczykach, ludziach, którzy trenują z Khabibem to miliony atakują mnie w mediach społecznościowych, nazywają mnie kurczakiem, tchórzem, ale nie podpisałem kontraktu na ten pojedynek po to żeby bić się z kimkolwiek z 2-tygodniowym wyprzedzeniem. Nie zmieniam rywala, nie zmieniam planu. Teraz jestem zastępstwem do walki o mistrzowski pas i zachowuję swoje ciało, umysł, duszę i nastawienie na swój kolejny ruch.
Chandler (21-5 MMA) w Bellatorze walczył nieprzerwanie od 2010 roku, w tym czasie został zwycięzcą turnieju oraz trzykrotnym mistrzem wagi lekkiej. W trakcie swojej kariery wygrywał z takimi zawodnikami jak Marcin Held, Eddie Alvarez czy Patricky Freire. Na swoim koncie Amerykanin ma aż 16 skończen przed czasem. W ostatnim pojedynku, na Bellator 243, znokautował byłego mistrza UFC, Bensona Hendersona. Zawodnik zapytany o potencjalnego kolejnego rywala stwierdził, że bardzo prawdopodobne jest zestawienie z Tonym Fergusonem.
