Conor McGregor podczas UFC 257 musiał uznać wyższość swojego rywala Dustina Poiriera. Amerykanin zrewanżował się Irlandczykowi po 6 latach i tym samym znalazł się na szczycie wagi lekkiej UFC. Tak czy inaczej, mimo nokautu w 2 rundzie popularny Notorious często trafiał Dustina i miał swoje momenty i z pewnością powinien kontynuować swoją karierę. Tak też zapowiedział w oktagonie oraz swoich mediach społecznościowych.
Z racji obostrzeń w czasie pandemii większość wywiadów z zawodnikami usunięta jest w cień i najwięcej wypowiedzi znajdziemy na ich profilach społecznościowych.
Dziękuję wszystkim za wsparcie. To nie była moja noc, ale z pewnością ten pojedynek wniesie poprawę. Nie mogę doczekać się trylogii, do której mogę doprowadzić. Dustin jest świetnym zawodnikiem, nie mogę doczekać się ponownego występu. Podnoszę swojego ducha w drodze do domu, dbam także o nogę. Niech nam Bóg błogosławi, miłej niedzieli.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Z powyższego wpisu wynika, że Conor McGregor będzie chciał doprowadzić do trylogii z Dustinem Poirierem, jednak problem w tym, że kolejka w wadze lekkiej rośnie w najlepsze. Po świetnym występie Michaela Chandlera jest kilka scenariuszy w przypadku kolejnych zestawień. Dustin najprawdopodobniej otrzyma szansę walki o pas, o ile Khabib Nurmagomedov ostatecznie potwierdzi zakończenie kariery. Możliwym rywalem dla Poiriera jest właśnie Chandler, ale także Charles Oliveira oraz Justin Gaethje. W dodatku całkiem niezłym pomysłem wydaje się zestawienie McGregora z Tonym Fergusonem, ponieważ obaj panowie mają wspólną przeszłość.
Nie da się ukryć, że w najbliższych miesiącach waga lekka w największej organizacji MMA na świecie nabierze kolorów. W dodatku w 2021 roku czekają nas świetne pojedynki m.in występ Jana Błachowicza, który podejmie Israela Adesanyę na UFC 259. Co więcej, na najbliższej numerowanej gali dojdzie do starcia Kamaru Usmana z Gilbertem Burnsem o pas wagi półśredniej.
