„Negocjujemy warunki z trzema” – Martin Lewandowski o rywalu dla Khalidova

"żebyśmy mogli z takimi zawodnikami na dłużej podziałać, a nie że to będzie jeden super, ekstra występ, a później zapominamy o człowieku."...
... chcemy się takim emerytem zaopiekować, zagwarantować mu godną jesień życia. Dobrze wiemy jak wygląda sprawa emerytur, ich wysokość oraz fakt, że duża ilość wolnego czasu źle wpływa na podstarzałych wojowników. Zagubienie, depresja, omamy, schizofrenia... do takich spraw trzeba podejść profesjonalnie. O ile rynek zachodni oraz dalekowschodni zamyka się na pewne nazwiska z racji metryki, tak Polska jest krajem bardzo tolerancyjnym. Kiełbasa oraz piwo służą pojmowaniu rzeczywistości i determinują zakupowanie biletu na hasło "legenda", a fakt, że jest to legenda podstarzała, obciążona brzuchem... no cóż, brzuch jest również atrybutem przy kiełbasie i piwie, tak więc zataczamy tutaj pewne metafizyczne koło. Jak wiemy metafizyka i pojmowanie pewnych spraw głębiej w KSW niż w innych organizacjach to nasz znak rozpoznawczy. Wszystko jest całością zachowującą swoją wyjątkowość i indywidualność w ramach galaktycznego kolektywu kultury walki w oktagonie, emocją atakującą oko widza iskrą kontrolowanej przemocy... Reasumując, zapraszam do kupowania biletów na galę na Stadionie. Pozdrawiam, Martin L.

Odpowiedz 44 polubień

plus brak prowizji na XTB :korwinlaugh:

BTW czytaliście jego książkę? Widziałem na olx za 3 zł i coś myślę, że będzie beka

Czytałem i polecam max! Chyba po jej przeczytaniu stałem się takim hejterem KSW.

Książka kierowana do Januszy więc jest tak podkoloryzowana, że rzygać się chce od tych peanów na cześć Kelnera i KSW. Sukces, rekord, przełom i tak do porzygu - każdym zdaniu.

W książce pada wiele niestworzonych historii jak choćby to, że Tybura dostał od KSW KRÓLEWSKĄ ofertę ale niewiadomo czemu odrzucił i poszedł do UFC. Grafomaństwo połączone z narcyzmem. Po tej książce wiem, że 90% tego co mówi Martin to bełkot albo zwykłe kłamstwo.

Odpowiedz 19 polubień

Czytałem i polecam max! Chyba po jej przeczytaniu stałem się takim hejterem KSW.

Książka kierowana do Januszy więc jest tak podkoloryzowana, że rzygać się chce od tych peanów na cześć Kelnera i KSW. Sukces, rekord, przełom i tak do porzygu - każdym zdaniu.

W książce pada wiele niestworzonych historii jak choćby to, że Tybura dostał od KSW KRÓLEWSKĄ ofertę ale niewiadomo czemu odrzucił i poszedł do UFC. Grafomaństwo połączone z narcyzmem. Po tej książce wiem, że 90% tego co mówi Martin to bełkot albo zwykłe kłamstwo.

Szanuję, że chciało Ci się marnować czas na to gówno tylko po to żeby potwierdzić dla siebie jak wielkie jest to gówno.

Niczego innego po kelnerze bym się nie spodziewał.

Ja Ja Ja i z tego co czytelnicy mówią to postać Kawula zmarginalizowana kompletnie w kontekście jego prawdziwego wkładu w rozwój cyrku.

Odpowiedz 1 Like

"żebyśmy mogli z takimi zawodnikami na dłużej podziałać, a nie że to będzie jeden super, ekstra występ, a później zapominamy o człowieku."...
... chcemy się takim emerytem zaopiekować, zagwarantować mu godną jesień życia. Dobrze wiemy jak wygląda sprawa emerytur, ich wysokość oraz fakt, że duża ilość wolnego czasu źle wpływa na podstarzałych wojowników. Zagubienie, depresja, omamy, schizofrenia... do takich spraw trzeba podejść profesjonalnie. O ile rynek zachodni oraz dalekowschodni zamyka się na pewne nazwiska z racji metryki, tak Polska jest krajem bardzo tolerancyjnym. Kiełbasa oraz piwo służą pojmowaniu rzeczywistości i determinują zakupowanie biletu na hasło "legenda", a fakt, że jest to legenda podstarzała, obciążona brzuchem... no cóż, brzuch jest również atrybutem przy kiełbasie i piwie, tak więc zataczamy tutaj pewne metafizyczne koło. Jak wiemy metafizyka i pojmowanie pewnych spraw głębiej w KSW niż w innych organizacjach to nasz znak rozpoznawczy. Wszystko jest całością zachowującą swoją wyjątkowość i indywidualność w ramach galaktycznego kolektywu kultury walki w oktagonie, emocją atakującą oko widza iskrą kontrolowanej przemocy... Reasumując, zapraszam do kupowania biletów na galę na Stadionie. Pozdrawiam, Martin L.
View attachment 60181

:antonio:Puenta na dziś ...

Odpowiedz 2 polubień

Czytałem i polecam max! Chyba po jej przeczytaniu stałem się takim hejterem KSW.

Książka kierowana do Januszy więc jest tak podkoloryzowana, że rzygać się chce od tych peanów na cześć Kelnera i KSW. Sukces, rekord, przełom i tak do porzygu - każdym zdaniu.

W książce pada wiele niestworzonych historii jak choćby to, że Tybura dostał od KSW KRÓLEWSKĄ ofertę ale niewiadomo czemu odrzucił i poszedł do UFC. Grafomaństwo połączone z narcyzmem. Po tej książce wiem, że 90% tego co mówi Martin to bełkot albo zwykłe kłamstwo.

View attachment 60186

Kawulski na lepszy styl i więcej do powiedzenia.
Przede wszystkim popatrzcie na styl wypowiadania się: ja ja ja.
Tymczasem Kawulski: nasz zespół, bałem się przed pierwszą gala na Narodowym, dużo zależy od całego teamu.
Martin Lewandowski to biznesmen we wschodnim stylu, który po pierwszym sukcesie myśli, że jest królem świata. Myśli że jest Dana White tak bardzo, że dosłownie tlumaczy jego teksty. W Polsce nie klnie się fekaliami no chyba że ktoś mówi święte gówno...
Kawulski go przewyższa

Odpowiedz 8 polubień

Kawulski na lepszy styl i więcej do powiedzenia.
Przede wszystkim popatrzcie na styl wypowiadania się: ja ja ja.
Tymczasem Kawulski: nasz zespół, bałem się przed pierwszą gala na Narodowym, dużo zależy od całego teamu.
Martin Lewandowski to biznesmen we wschodnim stylu, który po pierwszym sukcesie myśli, że jest królem świata. Myśli że jest Dana White tak bardzo, że dosłownie tlumaczy jego teksty. W Polsce nie klnie się fekaliami no chyba że ktoś mówi święte gówno...
Kawulski go przewyższa

Kawulski po prostu robi za dobrego policjanta w tym duecie. Stary patent, ktoś musi zwalniać, drugi klepać po plecach. Maciuś jest żenujący na inny sposób:

To przećpany do granic możliwości grafoman, który o sraniu powie z górnolotnym zacięciem, o guście kiczowato-wieśniackim (przecież cały KRS od identyfikacji wizualnej, po plakaty, remizowy klimat, światła, cyber laska informująca o rundach i te chujowe trójwymiarowe timery z rundami to wszystko jego działka i sznit), któremu ewidentnie wydaje się, że jest wielkim kreatorem kultury, a po prostu przejął pałeczkę po Vedze - robić gówno dla mas. Poza tym, nie oszukujmy się MMA mu już lata koło pały, to miało być tylko źródło zarobku, najchętniej by się już z tego wymiksował na amen, pojawi się na narodowym i tyle go w tym roku widzieli na galach.

Odpowiedz 2 polubień

Kawulski po prostu robi za dobrego policjanta w tym duecie. Stary patent, ktoś musi zwalniać, drugi klepać po plecach. Maciuś jest żenujący na inny sposób:

To przećpany do granic możliwości grafoman, który o sraniu powie z górnolotnym zacięciem, o guście kiczowato-wieśniackim (przecież cały KRS od identyfikacji wizualnej, po plakaty, remizowy klimat, światła, cyber laska informująca o rundach i te chujowe trójwymiarowe timery z rundami to wszystko jego działka i sznit), któremu ewidentnie wydaje się, że jest wielkim kreatorem kultury, a po prostu przejął pałeczkę po Vedze - robić gówno dla mas. Poza tym, nie oszukujmy się MMA mu już lata koło pały, to miało być tylko źródło zarobku, najchętniej by się już z tego wymiksował na amen, pojawi się na narodowym i tyle go w tym roku widzieli na galach.

Kawul mentalnie dalej w latach 2000-nych:

*soundtrack z Gladiatora, czcionka i odniesienie do tego filmu w sumie wszędzie (pewnie to ulubiony film Kawula)
*Kasta ryczący w ponglishu ŁARJERS, GLADJEJTERS! - w którymś z wywiadów Kawul mówi, że oni odczarowali smutną polską konferansjerkę
*"laserowe show" otwierające galę, które mogło się podobać jak ktoś przyjechał ze wsi na jeden z pierwszych eventów KSW kilkanaście lat temu
*trailery robione w takim samym stylu - gladiator oparty o klatkę polewany wodą, obsypywany piaskiem i włodarze mówiący jakie to nie zajebiste starcie
*wjeżdżanie do klatki amfibią, motorem czy na linie zajebane wprost z ameykańskiego WWF z lat 90.
*generalnie dużo złego gustu i to co się wydaje Kawulowi "młodzieżowe i chłodne" to boomerskie gówno starego 50-letniego kokusa.

Na plus ale pewnie chodzi o pieniądze - kiedyś - prze-chujowe koncerty z playbacku (w stylu Borysewicz na ostatnim narodowym)

Odpowiedz 6 polubień