„Chciałbym, żeby tak było” – Dyrektor sportowy KSW o kolejnym rywalu dla Wrzoska

Dawac Stawowego

Panowie, nie.

Wiecie dlaczego nie? Bo to byłaby kolejna kariera poprowadzona jak Damian czy Izu.

Niech sobie Wrzosek zapłaci to frycowe, pobije już wszystkich bokserów jakich tam mają, zrobi to 5-0 czy 6-0 i zajmie się poważnym MMA, a nie dostanie na dziurę od Samociuka i się zacznie ściąganie Bobów Sappów, żeby ten rekord jako-tako wyglądał.

Ja wiem, że walkę ze Stoicą się ciężko oglądało, bo miał być to bum do pewnego obicia przed Warszawską publicznością i walka miała tyle samo sensu, co jakby rywalem był Daro Lew. Ale dla Wrzoska jest za wcześnie na walki z zawodnikami MMA, on musi pracować na sali i się oswajać z innym zużyciem energii w walce. Dlatego te bzdurowalki są potrzebne, chociaż oczywiście Stoica to była przesada, bo fajnie, żeby przeciwnik chciał chociaż wygrać.

Spójrzcie jak prowadził karierę Kołecki, jakby w czwartej walce dostał Pudziana czy Damiana to dostałby na dziurę najpewniej, ale robiąc walki z... o, Daro Lwem przecież - wtedy jeszcze znanym pod nazwiskiem Kaźmierczak z rekordem 0 - 4, - i pracując solidnie na sali wypracował bycie zawodnikiem MMA.

Dajcie temu Wrzoskowi popracować, bo w przeciwnym wypadku dostaniemy karierę bez ładu i składu, zawodnika zdemotywowanego, bo będzie mieć przeciwników za trudnych, a potem za łatwych.

Niech zrobi to 5-0, 6-0 z bokserami i potem nawet może zjechać do 6-4 z poważnymi przeciwnikami (jak na skalę polską) i zorientować się, że z tej mąki chleba nie będzie. Ale wtedy przynajmniej będzie to jakkolwiek miarodajne, a nie przy 3 - 0 "dać mu parterowca, to go poskręca". No poskręca, co z tego? Niech zawalczy ze Szpilką, z Głowackim, z Errolem teraz, żeby później już była tylko weryfikacja, żeby nie było przestrzeni do gadania, że ten Ariusz to już nie jest tamten Ariusz.

A Stawowy to powinien z Pudzianem zawalczyć, zdjęcia z ważenia obiegłyby internet.

Odpowiedz 16 polubień

Moim zdaniem walka ze Szpilką ma większy sens dla Wrzoska niż walka z kimś z rankingu obecnie. Wgrany będzie miał 4-0 i będzie można go dalej budować, walka niepokonanych w MMA stójkowiczów, marketingowo fajnie. Wygrany idzie dalej w poważniejsze wyzwania, przegrany robi krok w tył. Po tej walce jeszcze jakiś mocny, zagraniczny słabeusz i mistrz nokautu, no i później możnaby myśleć o rzuceniu Omielańczuka czy Kity jako poważny test i zobaczyć czy będzie chleb z tej mąki. Wrzosek to młody zawodnik jak na KSW i tę wagę, więc powinni go rozsądnie poprowadzić jeżeli miałby być jednym z nowych filarów i koni pociągowych KSW. Przykład Kołeciego, który został dobrze poprowadzony i dzięki temu miał czas się rozwinąć, dorosnąć umiejętnościami i doświadczeniem do walk z Zawadą czy bądź co bądź zapaśnikiem olimpijskim jest idealny. Zbyt duży parasol ochronny oczywiście nas Wrzoskiem nie powinien być rozkładany, ale z drugiej strony to na razie stoczył tylko 3 walki w MMA. To wciąż bardzo mało i jeszcze wiele przed nim, bo ma przed sobą w tym sporcie parę lat, a nie miesięcy, aby toczyć poważne walki.

Odpowiedz 2 polubień

Panowie, nie.

Wiecie dlaczego nie? Bo to byłaby kolejna kariera poprowadzona jak Damian czy Izu.

Niech sobie Wrzosek zapłaci to frycowe, pobije już wszystkich bokserów jakich tam mają, zrobi to 5-0 czy 6-0 i zajmie się poważnym MMA, a nie dostanie na dziurę od Samociuka i się zacznie ściąganie Bobów Sappów, żeby ten rekord jako-tako wyglądał.

Ja wiem, że walkę ze Stoicą się ciężko oglądało, bo miał być to bum do pewnego obicia przed Warszawską publicznością i walka miała tyle samo sensu, co jakby rywalem był Daro Lew. Ale dla Wrzoska jest za wcześnie na walki z zawodnikami MMA, on musi pracować na sali i się oswajać z innym zużyciem energii w walce. Dlatego te bzdurowalki są potrzebne, chociaż oczywiście Stoica to była przesada, bo fajnie, żeby przeciwnik chciał chociaż wygrać.

Spójrzcie jak prowadził karierę Kołecki, jakby w czwartej walce dostał Pudziana czy Damiana to dostałby na dziurę najpewniej, ale robiąc walki z... o, Daro Lwem przecież - wtedy jeszcze znanym pod nazwiskiem Kaźmierczak z rekordem 0 - 4, - i pracując solidnie na sali wypracował bycie zawodnikiem MMA.

Dajcie temu Wrzoskowi popracować, bo w przeciwnym wypadku dostaniemy karierę bez ładu i składu, zawodnika zdemotywowanego, bo będzie mieć przeciwników za trudnych, a potem za łatwych.

Niech zrobi to 5-0, 6-0 z bokserami i potem nawet może zjechać do 6-4 z poważnymi przeciwnikami (jak na skalę polską) i zorientować się, że z tej mąki chleba nie będzie. Ale wtedy przynajmniej będzie to jakkolwiek miarodajne, a nie przy 3 - 0 "dać mu parterowca, to go poskręca". No poskręca, co z tego? Niech zawalczy ze Szpilką, z Głowackim, z Errolem teraz, żeby później już była tylko weryfikacja, żeby nie było przestrzeni do gadania, że ten Ariusz to już nie jest tamten Ariusz.

A Stawowy to powinien z Pudzianem zawalczyć, zdjęcia z ważenia obiegłyby internet.

Kurde niby tak ale nie do końca - kolega Arka z Glory - Kiril Kornilov na pierwszą swoją walkę w MMA dostał Fernando Santo Forczi, który nie był wtedy jeszcze takim wrakiem jak teraz a na czwartą dostał zapasiora z rekordem 8-4. Wszystko zależy od ambicji zawodnika. Szpilka w drugiej swojej walce w MMA wziął Purpuratora i go ujebał.

Odpowiedz 5 polubień

Kurde niby tak ale nie do końca - kolega Arka z Glory - Kiril Kornilov na pierwszą swoją walkę w MMA dostał Fernando Santo Forczi, który nie był wtedy jeszcze takim wrakiem jak teraz a na czwartą dostał zapasiora z rekordem 8-4. Wszystko zależy od ambicji zawodnika. Szpilka w drugiej swojej walce w MMA wziął Purpuratora i go ujebał.

Tak, ale pytanie - czy Arek z Możnym się męczył? Tak.

Czy Arek przyznał, że duszenie typa co się nie bronił go spompowało? Tak.

Ja oczywiście uważam, że on powinien zawalczyć z jakimś Lungu np, albo i z Sanczo Forczi, albo i z Mariuszem nawet (tyle, że Mario na to nie pójdzie) ale problem jest taki, że dopóki są Ci bokserzy w odwodzie KSW, to Arek po każdej porażce będzie dostawał dwóch jednowymiarowych przeciwników i suma summarum rozwinie się mniej niż jakby zakończył pewien etap walk i do niego nie wracał.

Odpowiedz 5 polubień

Tak, ale pytanie - czy Arek z Możnym się męczył? Tak.

Czy Arek przyznał, że duszenie typa co się nie bronił go spompowało? Tak.

Ja oczywiście uważam, że on powinien zawalczyć z jakimś Lungu np, albo i z Sanczo Forczi, albo i z Mariuszem nawet (tyle, że Mario na to nie pójdzie) ale problem jest taki, że dopóki są Ci bokserzy w odwodzie KSW, to Arek po każdej porażce będzie dostawał dwóch jednowymiarowych przeciwników i suma summarum rozwinie się mniej niż jakby zakończył pewien etap walk i do niego nie wracał.

Ja mu życzę jak najlepiej!

I w sumie masz rację - on walczy w MMA zawodowo od 10 miesięcy - jeszcze w 2022 miał walkę z Badrem. Potrzebuje minimum roku albo i więcej by zawalczyć z zapasiorem.

Odpowiedz 6 polubień