Mircea: “Spełnię ich życzenie, pojadę do Paryża i urwę głowę Salahdine’owi”

Jakby Rumun miał czas na dojście do siebie po prawie 4 rundowym boju z Brichta i potem miał czas na obóz 8-10 tygodniowy, to bym się zgodził. Tu jak napisał @zielony666 miał niewiele tych dni.

Rumun by musiał mu urrrwać głowę w pierwszej rundzie - ale odkąd Salah zaliczył KO od naładowanego sterydami i amfetaminą Torresa walczy po profesorsku i nie zdziwię się jak zamiast stójki Rumun będzie wciskany w siatkę i okopywany przez pierwszą i drugą rundę albo i obalany a dopiero potem rozbity - Parnaś ma na to cardio i tak wyglądało kilka jego walk.

Nie widzę opcji, żeby Parnasia Mircia obalił bo nie obalił go ani Rutek ani Bartos ani Szymański ani Buchinger.

Odpowiedz 1 Like

No tylko, że w lekkiej Parnasse pokonał na razie tylko Sebastiana Rajewskiego :beczka: Ja się wcale nie dziwię, jak tu nie będzie dominacji i może być wyrównane starcie.

Gdybym nie nadrobił walki mołdawianina z Brichtą i Francuza z Bartosem to też miałbym pewne wątpliwości. Francuz ma dużo więcej narzędzi, jest silniejszy, a do tego krótki okres od ostatniej dość ciężkiej walki dla Mircea. Zostaje lucky punch Ala Torres. Przewiduje scenariusz jak z Ruchalą. W pierwszej i drugiej rundzie jeszcze będzie w stanie w miarę się bronić i przetrwać te rundy, ale potem to może być tylko dominacja Parnasse. Ewentualnie może wybrać masochistyczną drogę dla oponenta i bawić się przez pięć rund jak z Buchingerem. Sam już nie pamiętam ile tam było na kartach. Chyba 2 razy 50-44 i raz 50-43, ale raczej tego drugi raz nie chciałbym oglądać bo to już nie walka tylko znęcanie się nad słabszymi.

Odpowiedz 3 polubień

Gdybym nie nadrobił walki mołdawianina z Brichtą i Francuza z Bartosem to też miałbym pewne wątpliwości. Francuz ma dużo więcej narzędzi, jest silniejszy, a do tego krótki okres od ostatniej dość ciężkiej walki dla Mircea. Zostaje lucky punch Ala Torres. Przewiduje scenariusz jak z Ruchalą. W pierwszej i drugiej rundzie jeszcze będzie w stanie w miarę się bronić i przetrwać te rundy, ale potem to może być tylko dominacja Parnasse. Ewentualnie może wybrać masochistyczną drogę dla oponenta i bawić się przez pięć rund jak z Buchingerem. Sam już nie pamiętam ile tam było na kartach. Chyba 2 razy 50-44 i raz 50-43, ale raczej tego drugi raz nie chciałbym oglądać bo to już nie walka tylko znęcanie się nad słabszymi.

Odkąd zebrał na czapkę od Torresa to jest Salahdine 2.0 i raczej już nie rozklepuje na kotlet do decyzji tylko humanitarnie ubija przeciwników kopem w żebra albo jakimś poddaniem jak ma możliwość.

Odpowiedz 1 Like

Odkąd zebrał na czapkę od Torresa to jest Salahdine 2.0 i raczej już nie rozklepuje na kotlet do decyzji tylko humanitarnie ubija przeciwników kopem w żebra albo jakimś poddaniem jak ma możliwość.

Czy ja wiem czy takie 2.0. Przed walką z Torresem mierzył się z Kornikiem i Wrzoskiem w prime, zdemolował Szymańskiego i dosłownie ośmieszył Buchingera uważanego wtedy za jednego z lepszych piórkowych w Europie. Potem przegrał pas, pokonał Pejicia, odzyskał pas. Potem przyszła obrona z Rutkowskim, który wtedy chyba nie do końca był przygotowany. Wszystko było na hura, bo Radom. Sam chyba mówił, że nie do końca chciał tak szybko brać tą walkę zaraz po debiucie. Potem pokonał dwóch młodych Rajewskiego i Ruchałe, czyli zawodników o znacznie mniejszym doświadczeniu i stażu niż Ci z którymi walczył na początku w KSW. Torres podobno jakieś specyfiki stosował i psychicznie nie pękał na robocie tylko chciał się napierdalac. Podobno to jakiś pojeb jest. Nawet Bartos ze swoimi warunkami bał się bić z Parnasse, a ten brazylijski skurczybyk do końca cisnął w rewanżu. Dla mnie umiejętnościowo to ten sam Parnasse. Po prostu ostatni rywale w 66 czy 70 nie dojechali poziomem. Taki Kornik czy Wrzosek przegrali, ale byli na tyle doświadczeni, by nie dać sobie zrobić krzywdy.

Odpowiedz 5 polubień

Czy ja wiem czy takie 2.0. Przed walką z Torresem mierzył się z Kornikiem i Wrzoskiem w prime, zdemolował Szymańskiego i dosłownie ośmieszył Buchingera uważanego wtedy za jednego z lepszych piórkowych w Europie. Potem przegrał pas, pokonał Pejicia, odzyskał pas. Potem przyszła obrona z Rutkowskim, który wtedy chyba nie do końca był przygotowany. Wszystko było na hura, bo Radom. Sam chyba mówił, że nie do końca chciał tak szybko brać tą walkę zaraz po debiucie. Potem pokonał dwóch młodych Rajewskiego i Ruchałe, czyli zawodników o znacznie mniejszym doświadczeniu i stażu niż Ci z którymi walczył na początku w KSW. Torres podobno jakieś specyfiki stosował i psychicznie nie pękał na robocie tylko chciał się napierdalac. Podobno to jakiś pojeb jest. Nawet Bartos ze swoimi warunkami bał się bić z Parnasse, a ten brazylijski skurczybyk do końca cisnął w rewanżu. Dla mnie umiejętnościowo to ten sam Parnasse. Po prostu ostatni rywale w 66 czy 70 nie dojechali poziomem. Taki Kornik czy Wrzosek przegrali, ale byli na tyle doświadczeni, by nie dać sobie zrobić krzywdy.

Torres wpadł w PFL na drostanolonie i amfetaminie. W KSW też zawsze dziwnie wyglądał na ważeniach i w klatce.

Odpowiedz polub