Gala KSW 50, która odbędzie się już 14 września, jest wydarzeniem, podczas którego Polscy zawodnicy będą w mniejszości na karcie walk. Martin Lewandowski, współwłaściciel marki KSW w rozmowie dla serwisu Fighters Only, powiedział, że nie jest to przypadek i od dawna planowano takie wydarzenie.
Nasza pięćdziesiąta gala od dawna była planowana jako wydarzenie zagraniczne. To ma być znak pokazujący, że zamierzamy być bardziej widoczni w innych krajach Europy. Oczywiście Polska jest krajem narodzin KSW i zamierzamy nadal robić połowę swoich gal w kraju. Czujemy jednak, że nadszedł czas, żeby iść do przodu i dlatego będziemy wracać do Anglii każdego roku.
Lewandowski dodał również, że marka musi też w większym stopniu zacząć skupiać się na nowych fana. Fanach nie tylko z Polski.
Musimy myśleć o innych narodowościach, nie tylko o polskiej społeczności. To zaszczyt mieć tak dużo polskich fanów na całym świecie, fanów, którzy wspierają KSW. Nie zrobimy jednak kroku do przodu, jeśli postawimy tylko na polską publiczność. Polska zawsze będzie dla nas niezwykle ważna, ale musimy rozwijać naszą markę na innych rynkach. Dlatego też podpisujemy kontrakty z topowymi zawodnikami świata.
Ale to kurwnie z przytupem. Do 2021 już dadzą sobie spokój.
Martin, ale nazwiska które proponujecie nie elektryzują. Już za chwilę, za momencik Pudzianowi się odechce. Materla będzie za bardzo rozbity, a Mamed stetryczały i co wtedy? Janikowski to średniak o charyzmie ziemniaka, Narkun to zawodnik nieznany na świecie, to jest gal anonim. Borys już przepadł medialnie i sportowo. Frików już nie macie (Erko jest spoko, ale on milionów PPV nie sprzedaje). Popatrzmy dalej na zawodników zagranicznych – Soldic w pewnym momencie się oczyści z soku i będzie walczył w UFC. Reszta to średnia drobnica z Europy, jugolski zaciąg to tylko chwilowa ciekawostka (tak jak kiedyś mieliście zaciąg odpadów z USA). Nie widzę szans na Wasz duży rozwój i ekspansję… tu będzie ciężko zachować delikatny spadek 😀