Po niedzielnej nocy wiele osób zastanawiało się co Ronda Rousey miała w głowie, gdy zaatakowała Holly Holm w tak ostentacyjny sposób. Padły wielkie wątpliwości co do słuszności gameplanu Rondy na tak utytułowaną bokserkę. Była mistrzyni bardzo emocjonalnie podeszła do pojedynku i wydawać by się mogło, że starała się udowodnić wszystkim, iż jest w stanie zwyciężyć z Holm na jej warunkach.
Na konferencji prasowej po gali, Dana White przyznał, że jakakolwiek krytyka jej planu jest niepoważna:
To jest śmieszne z powodu tych wszystkich ludzi, którzy rzucają błotem w tę walkę. Wszyscy myślą, że są ekspertami od walk. Bardzo niewielka ilość ludzi jednak tak naprawdę się na tym zna. Jeśli Ronda weszłaby tam i goniła za Holm jak szaleniec, a potem znokautowała ją? Wtedy byłyby hasła „Ronda jest najlepsza na świecie, Ronda to, Ronda tamto”. Rousey zostaje znokautowana i to się dzieje: „gameplan był do bani, to było do bani, tamto”. Łatwo jest siedzieć na tyłku i krytykować gdy ogląda się walkę.
Kwestionowanie gameplanu Rondy na tę walkę jest tak samo głupie jak mówienie, że to nie była dobra walka.
Gameplan na pierwszą rundę był dogonić, obalić i poddać. Skoro nie wychodziło należało go zmienić w drugiej. Wniosek – trener do dupy i mistrzyni do dupy bo nie potrafić przezwyciężyć problemów i adaptować się do sytuacji w walce. Ogólnie Ronda wyglądała jak amator!!! Spodziewam się, że jest też coś więcej za tym, może kontuzja czy jakieś słabe przygotowanie ze względu na coś. Co nie zmienia faktu, że Holly odjebała kawał zajebistej roboty.
Danka broni pyzy i wszystkiego co jest z nią związane bo zainwestowali w nią sporo kasy. Gdy "niezniszczalna" pyza dostała łomot to łysemu pewnie oczy załzawiły na samą myśl ile straci pieniędzy;-)
To był lucky kick po serii lucky punch'ów, dodatkowo Holm miała się lucky gameplan. I tylko Dana Nie jest Lucky w tym wszystkim.
Masz rację Danka, gameplan był zajebisty 😀