„Canelo” Alvarez wróci na ring we wrześniu, celuje w trylogię z Giennadijem Gołowkinem

Jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe, Saul Alvarez, w maju – dość niespodziewanie – musiał uznać wyższość Dmitrija Biwoła na pełnym dystansie. Meksykanin na gorąco po walce zapowiedział natychmiastowe uruchomienie klauzuli rewanżowej, ale teraz wygląda na to, że jego bokserskie plany uległy zmianie.

Słynny „Canelo” ostatnio podczas zawodów golfowych w rodzimym kraju zabrał głos w sprawie swojej sportowej przyszłości. Zapowiedział, że wróci do startów wraz z początkiem jesieni i chciałby, aby naprzeciwko niego w ringu stanął Giennadij Gołowkin, z którym mierzył się dwukrotnie. Trzeba zaznaczyć, że pierwotnie ich trylogia była planowana już od dobrych kilku miesięcy, ale po niedawnej przegranej 31–letniego Alvareza wszystko stanęło pod znakiem zapytania.

Mieliśmy kontrakt na walkę z Giennadijem Gołowkinem, więc musimy kontynuować to, co zaczęliśmy. W mojej opinii trylogia z Gołowkinem i rewanż z Biwołem to dwa największe zestawienia w boksie.

Ponadto Saul Alvarez odnosząc się do porażki z Rosjaninem podkreślił, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o występy w wadze półciężkiej. W dalszej kolejności zamierza właśnie dążyć do drugiej batalii z Dmitrijem Biwołem.

Niestety przegrałem z Biwołem, ale to nie znaczy, że nie mam zamiaru spróbować ponownie. Najważniejsze jest samozaparcie. Na pewno wrócę we wrześniu – w najbliższych dniach ogłosimy walkę.

„Canelo” walczył z GGG w 2017 i 2018 roku. Zawodnicy za każdym razem zagwarantowali fanom ogromne emocje. Ringowe wojny zakończyły się odpowiednio remisem oraz zwycięstwem Meksykanina. Niemniej jednak słuszność pierwszego z werdyktów sędziowskich jest podawana w wątpliwość aż do teraz. Wiele osób ze środowiska bokserskiego uważa, że to ręka Kazacha powinna wówczas powędrować do góry. Jeśli faktycznie dojdzie do ich wyczekiwanej trylogii, to być może uda się raz na zawsze rozstrzygnąć, który z nich jest lepszym pięściarzem.