Tatuaże towarzyszą ludzkości od czasów zamierzchłej starożytności, a w Biblii znajduje się nawet zakaz tatuowania ciała. Zawodnicy MMA to jednak nie księża i na potęgę przyozdabiają swoją skórę kolejnymi wzorami.

Historia tatuażu jest dosyć skomplikowana, bo ten na zmianę opuszczał salony i do nich wracał; zyskiwał na popularności, żeby po chwili zostać zdegradowanym do roli symbolu więziennej przeszłości. W niektórych kulturach tatuaże charakteryzowały wojowników, w innych nosiły je osoby pochodzące z niższych sfer, część prymitywnych ludów wykorzystywała malunki na skórze do ochrony przed złymi duchami. Znalezione w Alpach zwłoki Ötziego, człowieka, który zmarł ok. 3300 lat p.n.e., pokrywało aż 61 tatuaży o funkcji leczniczej. Co ciekawe, Ötzi stracił życie najprawdopodobniej w wyniku ran odniesionych w walce z innymi ludźmi. Jak widać wytatuowanych facetów ciągnęło do bitki na długo przed czasami MMA.

Jak cię widzą…

Kilkanaście lat temu tatuaż był traktowany w kategoriach stereotypu identyfikowanego głównie z pobytem w więzieniu, ale w każdym stereotypie tkwi nieco prawdy. Alexander Emelianenko, który ma za sobą karę 5 lat pozbawienia wolności, wytatuował na prawym ramieniu katedrę z pięcioma kopułami, co symbolizuje pięć lat uwięzienia. Wyżej posiada tatuaż pirata, który oznacza artykuł 167 Rosyjskiego Prawa Kryminalnego (napad z bronią w ręku).

Tatuaż może też podkreślać dumę z naszego pochodzenia. Praktycznie wszystkie tatuaże na ciele Alessio Sakary nawiązują do Włoch lub miasta, w którym przyszedł na świat – Rzymu. Sam zawodnik określa się mianem „współczesnego legionisty”, więc na jego ciele nie mogło zabraknąć skrótu SPQR (Senatus Populusque Romanus – oficjalna nazwa Imperium Rzymskiego). Skrót ten tatuowano w przeszłości na ramionach rzymskich żołnierzy. Tatuaże z symbolem legionu albo oddziału miały zresztą bardzo praktyczne zastosowanie, bo pozwalały łatwo zidentyfikować dezerterów.

Swojego pochodzenia nie wstydzi się również Cain Velasquez. Na klatce piersiowej zawodnika można przeczytać „Brown Power”, co nawiązuje do jego meksykańskich korzeni. Velasquez wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że odczuwa ogromną dumę ze swojego pochodzenia, bo Meksykanie ciężko pracują i nigdy nie dają za wygraną. Pochodzenie to jednak pojęcie szersze niż jedynie miejsce urodzenia – dlatego wielu zawodników tatuuje sobie logo swoich klubów. Zrobili tak m.in. Jeff Monson (American Top Team), Braulio Estima (Gracie Barra) albo Sergio Moraes (Alliance). Jak podkreślają psychologowie, tatuaże bardzo często powstają z naszej potrzeby przynależności do konkretnej grupy.

Nie każdy tatuaż jest równie przemyślany. Karolina Kowalkiewicz przyznaje, że tatuaż na jej nadgarstku jest efektem… zakrapianej imprezy. Po prostu się z nim obudziła. I choć początkowo rozważała jego usunięcie, to ostatecznie postanowiła go sobie zostawić. Poprawiła go i teraz zawsze, gdy tylko chce zrobić coś głupiego, tatuaż przypomina jej o tym, żeby się jednak „ogarnęła”.

Oj, Dana, Dana

Co ciekawe, Dana White, szef UFC, nie należy do wielkich fanów tatuaży i często odradza tego typu modyfikacje ciała swoim zawodnikom: – Ronda [Rousey] przyszła kiedyś do mnie i oznajmiła, że chce sobie wytatuować rękaw. Powiedziałem, że chyba ją zdrowo po***doliło. Rękaw! Tatuaże miały kończyć się na jej szyi. Kazałem jej o tym zapomnieć. Mówię: słuchaj, na emeryturze będziesz mogła robić sobie tyle tatuaży, ile tylko zechcesz, ale teraz żadnych rękawów. I posłuchała.

Ronda słowa swojego szefa wzięła sobie do serca, ale jej przypadek stanowi raczej wyjątek, bo większość zawodników miała jego rady w głębokim poważaniu: – Kazałem Conorowi [McGregorowi] przystopować z tatuażami. A on na to, że nie lubię ich, bo jestem w ch*j stary. No to zapytałem go, czy jego zdaniem pier***lony goryl na klacie wygląda dobrze. Odpowiedział, że nigdy tego nie zrozumiem, bo jestem starym zgredem. Może miał rację.

Dana White nie ma żadnego tatuażu. I jak dodaje, nie zamierza tego nigdy zmieniać. Powód jest prosty: jego zdaniem wszystko się kiedyś zwyczajnie nudzi. A tatuaż zostaje na zawsze. Tym bardziej, że wiele osób decyduje się na tatuaż pod wpływem chwili, a chłodna refleksja przychodzi dopiero później. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Harris Insights & Analytics, aż 23% osób żałuje zrobienia sobie tatuażu. To prawie jedna na cztery osoby! Najczęstszy powód? Zbyt młody wiek w momencie robienia tatuażu. Błędy młodości to jedno, ale duży problem stanowią również tatuaże na cześć swoich partnerów, bo – jak mówi znana piosenka – nic nie może przecież wiecznie trwać. Imię byłej dziewczyny da się jeszcze dosyć łatwo ukryć pod nowym wzorem, ale taki Cody Garbrandt w razie ewentualnego rozstania z żoną będzie musiał amputować sobie nogę, bo ogromny portret wybranki (w czapce z tygrysa!) zdobi całe jego udo.

Lepiej widoczni – widocznie lepsi

Tatuaży nie żałuje Marcin „Różal” Różalski, choć jak sam przyznaje, dzisiaj by je wszystkie nieco inaczej rozplanował, bo dosyć kiepsko się ze sobą komponują: – Ale nie żałuję, bo każdy tatuaż to kawał mojej historii i kojarzy mi się z jakimś wydarzeniem. Kiedyś tatuaże były jednak bardziej elitarne. Robili je sobie więźniowie, marynarze, ogólnie ludzie z subkultur, różnych środowisk. A teraz prawie każdy je ma, bo taka panuje moda. I w swoim stylu dodaje, że najlepsze są te tatuaże, które drażnią osoby nie mające tyle werwy, żeby je samemu zrobić. Sam swój pierwszy tatuaż – tribal na barku prawej ręki – zrobił w dniu dziewiętnastych imienin, choć rodzice nie popierali jego decyzji.

Spostrzeżenia zawodnika o modzie na tatuaże potwierdzają dane zebrane przez Harris Insights & Analytics. Wynika z nich, że prawie połowa Amerykanów między 18. a 35. rokiem życia posiada przynajmniej jeden tatuaż! Ciut gorzej sytuacja wygląda pośród starszych grup wiekowych – tylko 13% Amerykanów powyżej 51 roku życia ma tatuaż. Dla porównania w Wielkiej Brytanii wytatuowane jest 19% dorosłych Brytyjczyków. Polska pod tym względem pozostaje daleko w tyle: według badań CBOSu tatuaż ma zaledwie ośmiu na stu dorosłych Polaków.

Czemu zatem aż tylu zawodników MMA posiada tatuaże? Psychologowie podkreślają, że tatuaże wytwarzają poczucie władzy i kontroli nad sobą, a poza tym stanowią deklarację o naszej wytrzymałości na silny ból. Ponadto ich zdaniem tatuowanie jest mocno skorelowane z większą skłonnością do podejmowania ryzyka. Ale koniec końców, to tylko gadanie mądrych głów.

Honorata Więcek

Tekst powstał przy współpracy z Extreme Hobby. Chcesz pokazać tatuaż na łapie? Zajrzyj na extremehobby.eu – posiadamy bogaty wybór t-shirtów, tank topów i rashguardów z krótkim rękawem.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

2 KOMENTARZE

  1. Kiedyś koleś z tatuażem na szyi zwiastował kłopoty. Obecnie można być pewnym, że zamówi bezglutenowe latte 😉

  2. Cloud cycu popraw to : "Swojego pochodzenia nie wstydzi się również Cain Velasquez. Na klatce piersiowej zawodnika można przeczytać „Brown Power”," chyba Brown Pride

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.