USADA wraz Jeffem Novitzkym (który od dłuższego czasu jest po prostu pracownikiem giganta z Las Vegas) ułożyli nowy program badań mających na celu wykrywanie substancji aktywnych takich jak THC z marihuany w ciele zawodnika.

Nowa metoda będzie polegać na pobraniu śliny z ust badanego. W ostatnich latach tego typu testowanie w innych sportach przyniosło zadowalające efekty, jest łatwe i szybkie oraz nieinwazyjne. USADA będzie standardowo składać wizytę zawodnikowi, po czym po 10 minutach bez jedzenia i picia robić badanie na obecność nielegalnych środków w organizmie.

Organizacja badająca sportowców podaje, że tego typu badanie trwa tylko około 3 minut. Nie sprawia bólu, pozwala szybko zebrać próbkę oraz eliminuje problem płci u komisarzy, bo do zebrania danych u kobiety, nie musi być już przydzielona do tego zadania inna kobieta i może to równie dobrze zrobić mężczyzna.

Jest to metoda do wykrywania stymulantów czy kannabinoidów. W przeciwieństwie do poprzednich procesów wykrywania, ślina utrzymuje informacje o tych środkach bardzo krótko po ich użyciu. Dzięki temu ryzyko wykrycia niedozwolonej substancji w czasie zawodów, która została użyta poza zawodami (legalnie) – zostanie zminimalizowane.

Jak podaje Jeff, pobieranie krwi oraz moczu nadal będzie praktykowane, a badanie śliny będzie dodatkowe, by w razie pozytywnych wyników, móc porównać próbki i sprawiedliwie osądzić czy należy się zawieszenie czy jednak (jak w wielu przypadkach), substancja została zażyta przed etapem in competition ale mimo wszystko została wykryta przed walką. Próbki analizowane będą w laboratoriach WADA i opatrzone będą jedynie numerem, bez możliwości identyfikacji do kogo należą.

Nowy system badań z pewnością wprowadzi sporo pozytywnych zmian. W wielu stanach w USA, marihuana na użytek własny jest legalna, choć dalej zakazana jest w zawodowym sporcie. Znaczny odsetek sportowców traktuje tę roślinę nie tylko jak najzwyklejszą w świecie używkę, ale też jako pomoc treningową. Konopie łagodzą bowiem chroniczny ból stawów i mięśni, pomagają w szybszej regeneracji. Komentator UFC Joe Rogan w wywiadzie dla MMAmania.com swego czasu przyznał:

Jest też jedna dziwna rzecz związana ze sztukami walki. Olbrzymia część zawodników UFC pali trawkę. I mam tu na myśli tak dużą część, że staje się to problematyczne w związku z obecnymi testami antydopingowymi. Zawodnicy muszą przestać palić cztery tygodnie przed walką by przejść testy. Więcej zawodników UFC pali niż tego nie robi.

Słynną „ofiarą” tego typu polityki anty-marihuanowej jest Nick Diaz (MMA 26-9, 2NC). Nick w 2015 roku został zawieszony po walce z Andersonem Silvą (MMA 34-10, 1NC) na 5 lat oraz skazany na karę grzywny w wysokości 100 tys. dolarów za wpadkę właśnie z powodu metabolitów marihuany. Jego brat Nate również znany jest z mocnego używania marihuany – choć młodszy z braci Diaz nigdy nie został złapany na metabolitach tej rośliny (w badaniach w czasie zawodów).

USADA oraz UFC zmieniają od pewnego czasu system badań tak, aby zawodnicy nie byli tak bezwzględnie karani za śladowe ilości nielegalnych środków, które zostaną wykryte w ich ciałach. W październiku pisaliśmy, że USADA złagodziła limity, a wszystko splotło się z akcją w jaką wplątany był Nate Diaz (MMA 20-12), kiedy to 25 października świat obiegła wiadomość, że Diaz nie będzie walczył na gali UFC 244 z powodu poinformowania go o naruszeniu przepisów antydopingowych. Zawodnik zarzekał się, że jest czysty i nie je nawet mięsa ani suplementów, aby wyniki odbiegały od normy. Z racji tak wielkiej potwarzy, Nate obraził się na USADA oraz UFC i zagroził, że nie zawalczy z Jorge Masvidalem (MMA 35-13), jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana. Okazało się, że… została rozwiązana, ale nie jako reakcja na wpis Diaza, ale już wcześniej, bo 31 sierpnia (choć nie ogłoszono tego jeszcze publicznie) przepisy uległy złagodzeniu. W oświadczeniu na stronie UFC.com mogliśmy przeczytać:

Z dniem 31 sierpnia USADA wprowadza kilka znaczących zmian do swojego programu antydopingowego. Jedną z tych zmian to zaakceptowanie limitów zakazanych substancji, jakie mogą znajdować się w ciele zawodnika. Minimalne ilości, poniżej poziomu, który może dawać jakieś najmniejsze choćby korzyści w sporcie, będą uznawane za dawki „nietypowe”. Te dawki nietypowe, nie będą brane pod uwagę przy karaniu zawodników.

W związku z powyższym, część zawodników UFC, została oczyszczona z zarzutów, w tym Neil Magny, u którego znaleziono LGD-4033 (Ligandrol) w mikro ilościach. Próbka Magny’ego została ponownie zrecenzowana i ustalono, że dawka ligandrolu nie może realnie wpłynąć na osiągi w sporcie.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.