Kevin Lee vs Islam Makhachev

W maju tego roku Kevin Lee (17-5-0) przeniósł się do wagi półśredniej i przegrał z Rafaelem Dos Anjosem (29-12-0) podczas UFC on ESPN+ 10. Mimo nieudanego debiutu w 170 funtach Amerykanin twierdził, że pozostanie w tej dywizji, jednak teraz zmienił zdanie. Jego głównym celem miałby być Islam Makhachev (18-1-0), który według niego jest kolejną generacją obecnego mistrza wagi lekkiej.

Mówiłem przed walką Khabiba z Poirierem, że nie jestem pod jakimś wielkim wrażeniem umiejętności Rosjanina. Teraz mogę powiedzieć, że po zobaczeniu jak prawdziwy mistrz dominuje, jestem pełen podziwu. Chcę kawałek tego ciasta. Lubię stawiać sobie duże cele, Nurmagomedov to jest prawdziwe wyzwanie, gość zbliża się do Jona Jonesa w rankingu P4P. Taka walka mogłaby mnie podnieść.

Głównym powodem dla którego ”Motown Phenom’’ zdecydował się startować w 170 funtach, było ciężkie ścinanie kilogramów do jego pierwotnej kategorii.

Słyszałem, że UFC wybiera się do Moskwy i będzie tam Islam Makhachev. Ja i Islam w co-main evencie ma sens. Ludzie widzą w nim nową generację Khabiba, będę trenował z Georgesem St-Pierre, a dużo mówi się o jego powrocie. Dużo jest więc powiązanych historii na tej linii i to daje mi dużo motywacji.

155 funtów zawsze będzie dla mnie domem. Prawdą jest, że w półśredniej czuję się zdrowszy, ale tam nikt nie chce walczyć. Tam pozostaje za dużo błota, robią jakieś tytuły, a potem nie wiadomo kto walczy o pas. Usmanowi nie pasuje pojedynek z Covingtonem i tak w kółko. A ja muszę się bić.

2 KOMENTARZE

  1. Spędził trochę czasu z Firasem i od razu mądrzej mówi i bez cwaniactwa. Czekam na Kevina Lee 2.0, walka z Makhachevem byłaby kozacka, Dana make it happen!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.