Świeżo po walce, w której ogłoszony został remis, zarówno Niko Price jak i Donald Cerrone zostali poproszeni o wywiad. Obaj zawodnicy rozczulili się wspominając o swoich rodzinach, choć chwilę wcześniej toczyli 15-minutowy bój.

Walki MMA to nie tylko brutalność, widowiskowość i ogólna rzeźnia – jak wielu stara się widzieć. To również druga strona medalu, ta wrażliwsza. Emocje asystujące zawodnikom przed lub po walce, czynią ten sport bardziej ludzkim, a czasami ta otoczka, jest bardziej interesująca niż sama konfrontacja. Nic więc dziwnego, że wzruszenie czy nawet płacz bardzo często towarzyszy zawodnikom w oktagonie. Widok zakrwawionych mężczyzn, którzy przed chwilą wygrali lub przegrali swój pojedynek i ze łzami w oczach opowiadają jak wiele ich to kosztowało, to najlepszy dowód na to, że walki w klatce to tylko sport i gdy werdykt zostanie ogłoszony, na środku w oktagonie stoją zwykli ludzie.

W wywiadzie dla Megan Olivi, Donald Cerrone (MMA 36–15–1,1NC) opowiadał o tym, że robi sobie przerwę od startów by przemyśleć wszystko i najprawdopodobniej już nie zobaczymy go w 2020 w klatce. Wspomniał też, że zadzwonił do niego syn, który nazwał go superbohaterem. Te słowa trafiły w czuły punkt Niko Price’a (MMA 14–4–1, 1NC), który rozczulił się wspominając, że on też jedyne czego pragnie, to zobaczenia swoich dzieci, których nie widział tydzień. Obaj zawodnicy zgodzili się też co do tego, że remis niczego nie rozwiązuje i rewanż jest konieczny by do końca zrealizować swoje założenia taktyczne.

W zeszłą niedzielę Donald Cerrone zremisował z Niko Pricem na gali UFC Fight Night: Covington vs. Woodley.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.