Organizacja, którą dowodzi Paweł Jóźwiak, zorganizowała wczoraj swoją 28. galę. Bez kibiców, ale z emocjami i dobrymi zestawieniami. Dodajmy, że było to pierwsze wydarzenie FEN, które znalazło się w systemie PPV i kosztowało 29 złotych. Weźmy zatem pod lupę to czy firma gotowa jest na wejście w rynek płatnych subskrypcji i sprawdźmy, jak zmieniła się na przestrzeni lat. Z pewnością dostrzeżemy jeden bardzo ważny aspekt — FEN to fabryka talentów.

Pierwsza gala Fight Exclusive Night odbyła się 16 listopada 2013 roku w klubie biznesowym Stadionu Miejskiego we Wrocławiu. Kibice podziwiali wtedy siedem pojedynków, a w walce wieczoru wystąpił Grzegorz Szulakowski. Właśnie tutaj FEN wynalazł kogoś takiego, jak Grzegorz, a potem jego kariera rozwinęła się dalej w TFL oraz KSW. Teraz jest rozpoznawalną marką, ale jako pierwszy pokazał go FEN, dając mu walkę wieczoru. W 2014 roku Paweł Jóźwiak postanowił zorganizować trzy gale, a w 2015 oglądaliśmy FEN już pięciokrotnie. Od tamtej pory ilość wydarzeń oscyluje w granicy 4-5 w ciągu roku. Co daje drugą pozycję pod względem ilości organizowanych gal w Polsce, zaraz po KSW. Dodajmy, że poszerzają się horyzonty, bo promocja poza Wrocławiem sięga już do Warszawy, Gdyni, Ostródy, Poznania czy Kołobrzegu, a niebawem zawita do Lublina, co nie udało się przy wczorajszej gali.

Poza pojedynkami MMA na galach Pawła Jóźwiaka możemy oglądać K-1, tutaj warto zaznaczyć kilku zawodników, którzy dostali szansę na występy, bo nie oszukując się – w Polsce gal K-1 jest mało. Arkadiusz Wrzosek, Wojciech Wierzbicki, Marcin Parcheta, Radosław Paczuski. Wszyscy z nich otrzymali przepustkę do zbudowania kariery, chyba najlepiej wykorzystał ją Radek Paczuski, który fenomenalnie radzi sobie w ACA, ale bez pasa mistrzowskiego FEN z pewnością nie znalazłby się w DSF, a później w rękach rosyjskiego giganta. Gdzie teraz jest Arkadiusz Wrzosek? Kickboxer związał się z największą organizacją kickboxingu na świecie — GLORY. Te przykłady tylko pokazują, że nawet w K-1 Paweł Jóźwiak potrafi znaleźć talent.

Skoro już wspominaliśmy o Grzegorzu Szulakowskim, to warto dołożyć jeszcze więcej nazwisk, które rozwinęły się pod skrzydłami tej organizacji. Wymieńmy osoby, które dołączyły do KSW: Przemysław Mysiała, Andrzej grzebyk, Roman Szymański, Damian Grabowski, Marian Ziółkowski, Marcin Wójcik (powrót do FEN). Wszyscy dostali okazję, jedni wykorzystali ją lepiej, drudzy gorzej, a jeszcze inni dopiero będą debiutować — wszyscy mieli szansę na rozwój. Dodajmy do tego, że ścieżka do UFC jest także otwarta, bo głośno jest o ewentualnym angażu Mateusza Rębeckiego w organizacji Dany White’a, ale nie zapominajmy, że Michał Oleksiejczuk przed UFC również walczył na galach FEN. W przypadku Michała oczywiście największą rolę odegrał TFL, ale druga siła w Polsce także miała swój udział w jego zakontraktowaniu w UFC. Dużym plusem jest to, że zawodnicy jeśli chcą, mogą kontynuować karierę w innych organizacjach.

Bardzo mocnym punktem Pawła Jóźwiaka jest współpraca. FEN razem z Babilon MMA doprowadził do świetnej walki Daniela Rutkowskiego z Adrianem Zielińskim. Teraz otwierają się nowe drzwi, bo w grę wchodzi współpraca z KSW. Przy całej sytuacji związanej z umową Andrzeja Grzebyka organizacje nawiązały kontakt i mały konflikt przekuły w interes. Czekamy z niecierpliwością na ewentualne starcia mistrzów FEN-u oraz KSW. Budowanie głośnych nazwisk w obu organizacjach, a następnie wspólna konfrontacja na galach w systemie PPV mogą zapewnić dobre zyski. Tylko jedna współpraca Pawła nie ułożyła się po myśli — niestety nie udało się zapewnić walki Marcinowi Heldowi, który związany jest z PFL i pobiera stypendium pieniężne od organizacji. To jedyna droga, w której FEN został zablokowany, ale cieszy fakt, że starają się sięgać po sportowe nazwiska i w obecnych niepewnych czasach, są w stanie dopiąć wydarzenie bez udziału publiczności.

Ogólnie rzecz biorąc poza szukaniem talentów, współpracą i chęcią nieustannego rozwoju, zostaje nam oprawa gal. Wydarzenia sportowe FEN transmitowane są za pośrednictwem Polsatu, dlatego ciężko jest wskazać słaby punkt. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik, ale na szczególną uwagę zasługuje Amfiteatr w Ostródzie. Będąc na tej gali, muszę przyznać, że cała oprawa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Łuk na trybunach wyglądał fenomenalnie, a wokół oktagonu można było pokusić się o miejsce przy stoliku. Tym samym warto jest wybrać się po raz kolejny do Ostródy w sierpniu. Kończąc, dodajmy kilka słów o PPV. Nie znamy dokładnych liczb zakupu transmisji, ale w wywiadzie z Pawłem Wyrobkiem prezes potwierdził, że liczby są zadowalające. Jeżeli FEN nadal będzie rósł w siłę i sportowo będzie wybijał kolejne talenty, to są w stanie utrzymać się przy płatnych subskrypcjach. Pozostaje nam się cieszyć, że organizacje w Polsce naprawdę walczą o widza i oby tak dalej, prowadzi to do popularyzacji MMA, a z większą ilością fanów rozwijają się gałęzie tego sportu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.