Mark Breland, który prowadził Deontaya Wildera jako drugi trener od początku jego zawodowej kariery, został w końcu zwolniony przez zawodnika. Decyzja, którą podjął były mistrz świata wagi ciężkiej w boksie, była spowodowana tym, że Breland w jego ostatniej walce rzucił ręcznik i tym samym poddał Wildera w starciu rewanżowym z Tysonem Furym.

Taką podjęliśmy decyzję — powiedział Shelly Finekl, menedżer Deontaya Wildera — zobaczymy czy nam się to opłaciło po następnej walce mojego podopiecznego.

Osobą, która poprowadzi ”Bombardiera” do trylogii z Brytyjczykiem będzie — Jay Deas. Trener ten od samego początku szkoli Amerykanina, zaczynał z nim na amatorstwie.

Mark rzucił ręcznik, a nie powinien był tego robić. Wilder woli wyjechać stamtąd na tarczy, niż się poddać.

Dla mnie było to wstrząsem — mówił Deontay na konferencji prasowej po przegranym pojedynku — mówiłem swojemu narożnikowi wiele razy, że w ringu zabijam ludzi i to samo może przydarzyć się mi. Wolę tam zginąć, niż zostać poddanym przez trenerów. Nie ważne jak bardzo o mnie dbają, mają nigdy nie rzucać ręcznika.

Po utracie pasa co prawda Deontay powrócił do treningów i twierdził, że nie zwolni Marka, ale jak widać, sytuacja się zmieniła. Breland to bardzo doświadczony trener, a także zawodnik. Zdobył złoty medal na Olimpiadzie w Los Angeles, pięć razy wygrał prestiżowy turniej złotej rękawicy w Nowym Jorku, a także był mistrzem świata organizacji WBA w wadze półśredniej.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.