W 2013 roku kibice nie mogli uwierzyć, kiedy Chris Weidman znokautował wielkiego Andersona Silvę i odebrał mu tytuł mistrzowski wagi średniej. W tamtym czasie popularny ”Pająk” był na fali 17 zwycięstw z rzędu i mówiło się o nim jako najlepszym zawodniku bez podziału na kategorie wagowe. Co ciekawe, Brazylijczyk w ostatnim wywiadzie dla kanału UFC Brasil przyznał, że chciał zakończyć swoją sportową karierę przed starciem z Amerykaninem.

Chciałem przestać, potrzebowałem czasu dla siebie i dla rodziny. Uprawiałem ten sport od lat i straciłem kontakt z dziećmi, ciągle trenowałem i trenowałem. Na dłuższą metę to nie było satysfakcjonujące.

Aby Anderson Silva odłożył swoje plany o emeryturze – Dana White oraz Lorenzo Fertitta złożyli się na mały prezent dla mistrza. Otóż kupili mu samochód – Bentleya Continental GT – wartego 172 tys. dolarów. Cóż, plan zadziałał i mistrz pozostał w grze.

Kiedy rozpocząłem obóz przygotowawczy pod Weidmana, byłem przesycony sportem. Powiedziałem swojej żonie, że jeżeli wygram, to definitywnie zakończę karierę.

Silva oraz Weidman spotkali się 6 lipca 2013 roku podczas UFC 162. Amerykanin po tej nocy sięgnął gwiazd i został nowym mistrzem 185 funtów.

Wiele rzeczy przesądziło o mojej porażce. Chłopak miał wiele do zaoferowania i po prostu wygrał. Tak się stało.

Potem doszło do rewanżu i gdybym go wygrał, to też powiedziałbym stop. Skończyło się na tym, że złamałem nogę. To była chyba wiadomość od Boga, który stwierdził, że nie pozwala mi zakończyć swojej przygody.

Na razie nie wiadomo, czy zobaczymy jeszcze Brazylijczyka w oktagonie. Aczkolwiek po ostatniej przegranej z Jarredem Cannonierem zawodnik stwierdził, że nigdzie się nie wybiera i planuje dalej swoje występy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.