Leon Edwards nie pozostał oczywiście obojętny wobec ogłoszenia potencjalnego rewanżu Jorge Masvidala z Natem Diazem. Anglik, który zabiegał o pojedynek z „Gamebredem” kolejny raz został pominięty przez UFC, które prawdopodobnie zdecyduje się zestawić drugi raz Masvidala z Diazem. To oznacza, że czołowy zawodnik dywizji do 77 kilogramów znowu będzie musiał szukać dla siebie rywala. Edwards na swoim profilu na Twitterze skomentował wieści o drugiej walce o pas „BMF”.

Mógł walczyć z numerem 3. w rankingu, ale wybrał walkę z numerem 12. Kiedyś ta ci*ka ze mną zawalczy. Jestem za walkami o duże pieniądze, ale ponowne oglądanie dwóch średniaków, kiedy pierwsza walka nie była nawet wyrównana to jakiś żart. I to jeszcze o miano „największego skur*ysyna” w MMA… [śmiech]

Rewanż Masvidala z Diazem ma odbyć się na grudniowej gali UFC 256, lecz to starcie nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone przez organizację. Edwards nie od dziś nie darzy sympatią „Gamebreda”, który w przeszłości zaatakował Anglika powodując rozcięcie na jego twarzy. Leon przerwał jeden z wywiadów po walce Masvidala z Tillem, po czym doszło do bójki.

Edwards (18-3 MMA) wygrał 8 ostatnich walk z rzędu. 29-latek nie występował w oktagonie UFC od lipca 2019 roku, kiedy to pokonał Rafaela dos Anjosa. Na swoim koncie ma wygrane z m.in. Gunnarem Nelsonem, Donaldem Cerrone, Vicente Luque czy Peterem Sobottą. Co ciekawe, w przeszłości mierzył się z Kamaru Usmanem i przegrał przez decyzję sędziowską.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.