Alexey Oleinik vs Mark Hunt

Alexey Oleinik jest już dość „wiekowym” zawodnikiem Mieszanych Sztuk Walki. Co ciekawe, nie jest on jednak tym starszym w najbliższej walce. Skrzyżuje bowiem rękawice z Markiem Huntem, który jest od niego 3 wiosny starszy – a ma już 44 lata.

Bezlitosny upływ czasu jest widoczny u obu wojowników, ale nie jest jeszcze tragicznie. Refleks już nie ten, ale siła ciosu (u Hunta) i zdolność do wyciągania poddań (domena Oleinika) pozostały wciąż na wysokim poziomie. Niestety dla obu, rywale z czasem nauczyli się skutecznie unikać ich najmocniejszych stron.

Receptą na sukces w boju z „Super Samoanem” jest regularne sprowadzanie walki do parteru. Odwrotnie ma się sytuacja z rosyjskim „Boa Constrictorem” – z nim należy wymieniać ciosy w stójce, bowiem nie ma w niej zbyt wiele do zaoferowania.

Nie jest też do końca tak, że w potyczce z Huntem należy unikać jak ognia stójki, a w przypadku Oleinika – parteru. Nie, nawet w swoich najmocniejszych płaszczyznach obu daleko do doskonałości. U Nowozelandczyka obserwujemy coraz mniej brutalnych zrywów z ciosami, a Alexey potrafi tracić dogodne pozycje na ziemi. Do tego Mark nie ma już tej tytanowej szczęki, co w czasach walk w Pride FC.

W najbliższym boju sytuacja jest klarowna – Hunt nie zmieni się w zapaśnika i nie będzie szukał szczęścia na ziemi, a Oleinik poszuka drogi do parteru, gdzie mógłby spróbować któregoś ze swoich nieortodoksyjnych sposobów na uduszenie rywala.

Nie jest to wszystko jednak tak zero-jedynkowe, jak mogłoby się wydawać. Oleinik nie jest ułomkiem w płaszczyźnie uderzanej, a sprowadzenie Hunta do parteru nie oznacza z automatu zakończenia walki poddaniem. Alexey potrafi mocno uderzyć i zaskoczyć przeciwnika, a Mark (jeśli nie leży na nim potężny Brock Lesnar) jest w stanie dość szybko wrócić do stójki.

W tym boju faworyt jest dość oczywisty, bowiem Oleinik nie jest tak wytrawnym zapaśnikiem, jak choćby Stipe Miocic, dlatego będzie musiał się nieźle napocić by przenieść pojedynek do swojej ulubionej płaszczyzny. Hunt jest na tyle mobilny na nogach i sprytny zarazem, że nie nabierze się na pułapki zasadzane na niego przez oponenta.

Najbardziej realny scenariusz jest taki, że potyczka przez większość czasu będzie toczyć się w stójce, gdzie Hunt ma wyraźną przewagę umiejętności technicznych i siły ciosu. Do tego znacznie lepsza kondycja pozwoli „Super Samoanowi” dominować w kolejnych rundach, a tych – z racji walki wieczoru – będzie aż pięć. Dlatego kurs bukmacherski na jego zwycięstwo oszacowano właściwie. Nie można jednak lekceważyć Rosjanina, który już nieraz zaskakiwał typerów. Gdy kurs na jego wygraną przekroczy 3.00 będzie można rozważyć ulokowanie w niego kilku złotych, ale nie nazwałbym tego dużą okazją.

Jan Błachowicz vs Nikita Krylov

Kursy na tę walkę są naprawdę wyśmienite. Jak człowiek by nie postawił, to i tak zarobi jeśli jego typ wpadł. 1.80 na Jana i 1.87 na Nikitę. Kurs prawie pick`em. W naszych typowaniach branży wszyscy stawiają na Polaka. Jednak już portal MMAJunkie miażdży to typując Ukraińca (13 do 1 głosu na Jana!). Świat jest podzielony tak jak i bukmacherzy sami nie wiedzą kto jest faworytem większym niż minimalnym.  Między 2015 a 2016 rokiem Jan miał bardzo słaby okres. Same porażki, a zwycięstwo z Pokrajacem było tak wymęczone, że ciężko je zwycięstwem nazwać. Jednak w 2017 roku Błachowicz zmienił camp, zmienił metody treningowe i zaowocowało to jego odrodzeniem. Świetny występ z Devinem Clarkiem, poprawny z Jaredem Cannonierem oraz całkiem niezły bój z Jimim Manuwą. Janek nigdy nie wyglądał lepiej niż w ostatnich walkach! Czy zatem to jest nasz koń, warty obstawiania? Kondycja poszła do przodu, ataki są bardziej skoordynowane i nastawione na skończenie walki. Można śmiało powiedzieć, że Jan jest dziś Janem 2.0.

Jednak Nikita też nie stał w miejscu. Zawodnik ten po upokarzającym wręcz przegranym boju z Soa Paleleim, również odrodził się jak feniks z popiołów. Nagle zaczął nokautować i poddawać swych rywali. Harris, Donovan, Nedkov, de Lima, Barroso, Herman – wszyscy padli jego ofiarą, a pokonać go między 2014 a 2016 zdołali jedynie Ovince St. Preux oraz Misha Cirkonov, czyli ścisły top dywizji. Janek obecnie znajduje się w tym topie, jednak czy ma te umiejętności potrzebne do zwycięstwa z Krylovem? Jeśli o stójkę chodzi, Nikita jest bardziej aktywnym zawodnikiem. Zadaje po 60 ciosów na dwie pełne rundy, podczas gdy Jan tę liczbę przekroczył tylko raz, w starciu z Pokrajacem, a tamte ciosy ciężko uznać za te mogące być zagrożeniem. Na dodatek przez 15 minut Jan przeważnie zbliża się do 50 uderzeń. W oczach sędziów będzie to działać na korzyć Nikity. Na szczęście Ukrainiec rzadko obala więc możemy się spodziewać wojny na nogach. Choć serducho jest na swoim miejscu, trzeba mieć na uwadze, że Krylov może okazać się za mocnym rywalem dla rodaka. Nie bez powodu większość zagranicznych dziennikarzy typuje powracającego Nikitę. Janek jednak z walki na walkę prezentuje się coraz lepiej, ma przewagę warunków fizycznych i nie wiadomo jak Krylov poradzi sobie z presją zawodnika powracającego do największej ligi świata MMA. Psychikę Jan dawno już sobie ułożył i będzie to jego atutem. Podejrzewam bardzo wyrównanego pojedynku, ale skoro kurs jest podobny dla obu, typowałbym Jana.

Andrei Arlovski – Shamil Abdurakhimov

Nie jestem w ogóle zdziwiony, że legendarny Arlovski nie jest faworytem tego starcia – Białorusin w pięciu ostatnich pojedynkach zwyciężał zaledwie dwukrotnie, a nie jest tajemnicą, że jeden cios może zakończyć ten pojedynek na jego niekorzyść. Białoruski Pitbull przez lata zwyciężał bazując głównie na swojej szybkości oraz prawej ręce, natomiast teraz kiedy już jego ręce nie są tak szybkie i zabójcze zaczął zaciągać do swojej gry takie elementy jak aktywne kopnięcia czy obalenia, które odegrały istotną rolę w zwycięskiej walce przeciwko Stefanowi Struve.
Abrek, bo taki pseudonim nosi Shamil Abdurakhimov, do walki w Rosji wyjdzie po dobrym występie zwieńczonym nokautem na Chase Shermanie. Dagestańczyk podobnie jak Arlovski lepiej czuje się w szermierce na pięści, a tam polując na kontry wykazuje się przyzwoitym timingiem. Abrek, jak na reprezentanta Dagestanu przystało, jest też całkiem niezłym zapaśnikiem.
Wyżej notowany w rankingu UFC Andrei Arlovski jest lepszym technicznie bokserem, po swojej stronie będzie też mieć przewagę szybkości, co może okazać się receptą na zwycięstwo. Dagestańczyk walką z Waltem Harrisem pokazał, że potrafi skutecznie utrzymywać dystans, tym samym wykluczając mordercze atuty mocniej bijących od niego zawodników. Dokładając do tego solidne zapasy, kompletnie nie wykluczam scenariusza w którym Abrek powtórzy wyczyn Marcina Tybury i umęczy Arlovskiego w klinczu i parterze. Nie wykluczam również, że Shamil może ustrzelić z kontry Pitbulla. Jednak według mnie najbardziej prawdopodobny scenariusz to taki, w którym bardziej mobilny w stójce, przede wszystkim szybciej i mocniej bijący Arlovski dowozi zwycięstwo przez decyzję na swoje konto. Jeśli już, to u bukmachera lepiej postawić właśnie na niego.

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.