Sprzedaż dostępu do wydarzeni sportowych w systemie pay-per-view od lat stanowi integralną część świata boksu i mieszanych sztuk walki. Miliony jakie można zarobić dzięki temu na pojedynkach są niezwykle łakomym kąskiem dla promotorów, telewizji i najlepszych zawodników otrzymujących procent ze sprzedaży. Dla organizacji UFC wpływy z PPV są też jednym z najważniejszych źródeł dochodu, obok pieniędzy ze sprzedaży praw telewizyjnych. Czy jednak w przyszłości ten model biznesowy może stracić na znaczeniu lub zostać całkowicie wyparty przez inne rozwiązania? W tym roku nastąpiło kilka ważnych wydarzeń, które mogą wskazywać na taką właśnie sytuację.

Niedawno ogłoszono, że stacja HBO z końcem roku 2018 wycofa się z transmisji gal bokserskich, bowiem wydarzenia te sprzedawane w systemie PPV z roku na rok traciły na oglądalności. Odejście HBO od boksu, który był związany z tą stacją przez 45 lat, wywołało niemałe poruszenie w świecie sportów walki i postawiło wiele pytań dotyczących przyszłość systemu PPV. Na pytania te postanowili natomiast odpowiedzieć twórcy streamingowego serwisu sportowego DAZN, którzy w maju tego roku podpisali umowę z Eddiem Hearnem, promotor między innymi Anthonego Joshuy, wartą okrągły miliard dolarów. Dzięki temu porozumieniu Hern będzie przygotowywał dla platformy 16 wydarzeń bokserskich rocznie, które zostaną zorganizowane w USA. Do tego 16 gal, które przygotuje na terenie Wielkiej Brytanii również trafi pod skrzydła DAZN. Co jednak ważne, żadne z tych wydarzeni nie będzie sprzedawane w systemie PPV, a udostępniane abonentom, którzy wykupili dostęp do serwisu w cenie 9,99 dolara miesięcznie. Eddie Hern komentując podpisanie umowy powiedział:

Gdy właściciele DAZN przedstawili nam liczby – 16 gal rocznie i miliard dolarów w osiem lat – i powiedzieli jak agresywnie planują działać ze swoją platformą, to było coś niesamowitego. To była zbyt dobra oferta, by ją odrzucić. Czuję, że streaming to przyszłość transmisji bokserskich. To jest nowa platforma i nowy pomysł. Spójrzcie na Netflixa, który ma 120 milionów abonentów. To może oczywiście zająć ze dwa, trzy lata, ale ludzie ostatecznie odejdą od płacenia za tradycyjne sieci kablowe i wybiorą indywidualne pakiety. To jest przyszłość. Dzieciaki już teraz nie oglądają telewizji. Myślę, że moglibyśmy to zrobić pewnie za połowę tych pieniędzy, ale dzięki nim uczynimy to w niezwykle mocnym stylu. Moim zdaniem to doprowadzi do upadku systemu PPV w Stanach Zjednoczonych. Systemu, który jest niezwykle drogi dla odbiorców.

Kluczem do walki z systemem PPV ma być oczywiście cena, ale również możliwość oglądania ogromnej liczby różnych walk i różnych sportów, bowiem DAZN oferuje również dostęp do rozgrywek piłki nożnej, koszykówki czy hokeja. Warto też nadmienić, że DAZN, który łakomym okiem patrzy na świat sportów walki, inwestuje nie tylko w boks, ale również w MMA. W tym roku, jeszcze przed debiutem na amerykańskim rynku, ogłoszono podpisanie wieloletniej umowy z  Bellatorem. Później do grona partnerów DAZN dołączyła również organizacja Combat Americas, a także KSW.

James Rushton, dyrektor operacyjny DAZN klarownie przedstawił wizję rozwoju produktu i konkurencji z systemem PPV w rozmowie dla serwisu SportingNews.

Jesteśmy absolutnie przekonani o wartości rynku stworzonego w świecie sportów walki, a możemy prowadzić nasz biznes w taki sposób, ponieważ nie ponosimy kosztów związanych z działaniem w dużej sieci telewizyjnej, tak jak ESPN. Częścią budowania naszej wizji było spojrzenie na to, jak bardzo fani w USA byli źle traktowani w ciągu ostatnich trzydziestu lat, w związku z istnieniem systemu pay-per-view. Moim zdaniem to co robimy, to przełamanie pewnego ekosystemu świata sportów walki w USA. Proponujemy fanom opłatę roczną w wysokości opłaty za półtorej gali sprzedawanej w systemie PPV. Zależy nam bowiem na tym, żeby stworzyć dla fanów sportów walki lepszą ofertę.

Były szef ESPN, który postanowił dołączyć do DAZN, również w cenie usługi widzi klucz do sukcesu sportowej platformy.

Cena jest niezwykle ważną częścią tego przedsięwzięcia. To jest wręcz fantastyczna propozycja i pytanie o to czy chcesz zapłacić 100 dolarów za jedno PPV czy może 100 dolarów za roczny dostęp do serwisu, który zaoferuje ci 100 walk, dostęp do MMA i całą masę innych rzeczy. To jest świetna propozycja i nie ma powodu, żeby miliony fanów ją odrzuciło. Obecny system PPV w świecie boksu bardzo popsuł rynek. W praktyce PPV spowodowało jego ograniczenie. Jest bowiem tylko garstka zawodników, którzy na tym zyskują.  O pozostałych pięściarzach nikt nic nie wie. Trudno jest w taki sposób funkcjonować. Nasze rozwiązanie działa lepiej dla wszystkich, poza promotorami, którzy zgarniali po 200 milionów za jedną galę boksu.

Także Scott Coker, szef Bellatora dostrzega ogromne możliwości w nowej platformie streamingowej.

Uważam, że ten model biznesowy ma ogromny potencjał. Dostęp do naszej gali, którą jakiś czas temu sprzedaliśmy w systemie PPV kosztował 60 dolarów. Teraz można oglądać nasze wydarzenia za 9,99 dolara miesięcznie.

Ważną częścią podboju rynku sportów walki przez DAZN jest również umowa podpisana z Saulem Alvarezem, byłym bokserskim mistrzem świata, który przez 5 lat trwania współpracy ma zarobić na niej około 365 milionów dolarów. Do tej pory walki Alvareza były pokazywane w systemie PPV przez stację HBO. Teraz natomiast wraz z bokserem i nową umowę, platforma DAZN zyska również dostęp do wydarzeń organizowanych przez Golden Boy Promotions i będzie u siebie transmitować 10 gal rocznie tej grupy promotorskiej.

Komentując podpisanie umowy Golden Boy, szef DAZN ponownie odniósł się do sprzedaży PPV.

Cieszymy się, że staliśmy się wyłącznymi partnerami Golden Boy Promotions. Wprowadzając walki Alvareza do DAZN przekujemy jego sukcesy związane ze sprzedażą PPV na wzrost liczby naszych abonentów. To niezwykle ważny moment w rozwoju naszego biznesu i całego rynku.

Oczywiście potencjał w usługach streamingowych dostrzega również największy potentat na rynku MMA, czyli organizacja UFC, a jej szef, Dana White, nie kryje, że jest to przyszłość biznesu.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że internet i serwisy streamingowe to przyszłość. Jestem bardzo ciekaw jak to wszystko się skończy. Teraz, dzięki nowoczesnym technologiom dochodzimy do punktu, o którym zawsze marzyłem. Od dawna powtarzałem, że chcemy, aby nasza marka działała globalnie, budowała bazę fanów w różnych krajach, pozyskiwała młode talenty z różnych krajów i żeby ostatecznie dotarła do miejsca, w którym każdy kibic na świecie może o tej samej porze i na tej samej platformie oglądać nasze gale. Rynek telewizyjny bardzo się zmienia. Gdy byłem mały, mieliśmy cztery kanały telewizyjne, a potem pojawił się piąty. Dziś mam dostęp do dwóch tysięcy stacji telewizyjnych i nie wiele z tego wynika. Moje dzieci nie oglądają telewizji wcale. Dwadzieścia cztery godziny na dobę korzystają ze smartfonów, a jak chcą coś obejrzeć wchodzą na Netflixa. Ja wierzę jednak, że mamy produkt, który ludzie chcę oglądać. Oczywiście nie zawsze, nie mówię, że za każdym razem pokazujemy jakieś wspaniałe walki, walki które przedzierają się do tzw. głównego nurtu, ale raz na jakiś czas są takie wydarzenia.

Organizacja UFC zamiast współpracy z DAZN wybrał jednak inną opcję i wielomilionową umowę ze stacją ESPN. Dzięki niej, część gal amerykańskiej marki trafi na wyłączność do serwisu streamingowego ESPN+, część będzie pokazywana w telewizji i w usłudze Fight Pass, a najważniejsze wydarzenia nadal będą udostępniane w systemie PPV.

Serwis ESPN+, który będzie pokazywał wybrane gale UFC działa na podobnej zasadzie jak DAZN. Dostęp do niego jest jednak tańszy, kosztuje bowiem tylko 4,99 dolara miesięcznie. Serwis ma również potężne wsparcie promocyjne i produkcyjne w postaci samego ESPN i całego koncernu Disneya, do którego należy stacja.

Funkcjonowanie obu serwisów, czyli DAZN i ESPN+ opiera się oczywiście na liczbie stałych abonentów. O ile jednak przedstawiciele Disneya po pięciu miesiącach od uruchomienia serwisu, którego start nastąpił w kwietniu 2018 roku, poinformowali, że liczba subskrybentów ESPN+ przekroczyła milion, o tyle szefostwo DAZN milczy zarówno w zakresie liczby abonentów jak i oglądalności prezentowanych na platformie wydarzeń. Na ten aspekt zwrócił również uwagę w rozmowie z naszymi portalem Mateusz Borek, dziennikarz i promotor bokserski.

W ostatnich dniach pojawiły się niepokojące informacje dotyczące ratingów DAZN. Żadne dane w tym zakresie nie są przez serwis publikowane. Nie mamy więc oficjalnych liczb. Nikt tego bowiem nie chce ujawnić. Pojawiły się natomiast już pierwsze publikacje czołowych amerykańskich dziennikarzy, którzy informują, że oglądalność jest słaba, nawet przy walce takiej gwiazdy boksu jak „Canelo”. Również liczba subskrybentów serwisu ma nie być oszałamiająca.

Kluczem do sukcesu serwisu będzie więc jego intensywna promocja, ale w tym zakresie Mateusz Borek widzi więcej szans na szybki wzrost w produkcie ESPN.

DAZN działa nie tylko w USA i Kanadzie, ale też w niektórych krajach europejskich, gdzie poza sportami walki postawił również na piłkę nożną. Mają więc prawa i do Ligi Mistrzów i do Serie A. Zatrudnili też znaczące nazwiska do promocji – sam Cristiano Ronaldo został ambasadorem tej marki.  Natomiast właśnie w zakresie marketingu i PR-u nie mają za sobą takiego wsparcia jak ESPN+, który należy do Disneya, a to przecież jest jedna z największych medialnych firm na świecie. Myślę więc, że ESPN zarówno poprzez swoją otwartą antenę, mocny portal internetowy i znane nazwiska dziennikarzy, będzie w stanie serwis streamingowy dosyć szybko i komplementarnie, w stosunku do głównej anteny, wypromować. ESPN+ jest bowiem dodatkiem do głównej stacji tej marki.

Mateusz Borek uważa również, że serwis DAZN niesie z sobą na razie sporo niewiadomych.

W przypadku DAZN pojawia się bardzo dużo znaków zapytania. Choćby o to skąd tak duże pieniądze na prawa telewizyjne? Brakuje wiedzy w tym zakresie. Kto za to płaci i w jakiś sposób chce te pieniądze odzyskać? Na pewno jednak zaczęło się jakieś nowe otwarcie na rynku telewizyjnym i biznesowym w tym zakresie. Jestem więc bardzo ciekawy, co z tego wszystkiego ostatecznie wyniknie. Nie wydaje mi się jednak, żeby PPV miało zaniknąć całkowicie ze świata sportów walki.

Podobne spojrzenie i spostrzeżenia na wieszczony rychły koniec systemu PPV ma Przemysław Osiak, dziennikarz Przeglądu Sportowego, którego również poprosiliśmy o opinię w tym temacie.

Śmierci systemu pay-per-view nie przewiduję. Jeśli miałby faktycznie nastąpić w związku z rozwojem serwisów streamingowych, to chyba prędzej w boksie – jako że ostatni pięściarz zdolny sprzedawać więcej niż milion pay-per-view w jednej walce, Saul Alvarez, podpisał wielki, kilkuletni kontrakt z DAZN na 11 pojedynków i ma dzięki niemu zarobić 365 milionów dolarów. Nie mając wglądu do liczb, trudno wyrokować, czy „Canelo” tę umowę zrealizuje, jednak poważnym sygnałem ostrzegawczym przed euforycznymi jedynie reakcjami na powstanie DAZN są doniesienia o „szokująco niskiej” oglądalności grudniowej potyczki Meksykanina z Rockym Fieldingiem. Nie wiemy, jak skonstruowane są umowy, ale na pewno istnieje możliwość, by w razie niewypału tej finansowej układanki Alvarez wrócił do sprawdzonego systemu pay-per-view. Trzeba poczekać na mniej lub bardziej oficjalne wieści o tym, jak dużo subskrybentów co miesiąc płacących 10 dolarów będzie miało DAZN w najbliższych miesiącach. Projekt istnieje przecież od niedawna.

Rok 2019 z pewnością będzie kluczowy i przyniesie odpowiedź. Liczba największych gal bokserskich sprzedawanych w pay-per-view (mam na myśli jedynie USA), spadła w porównaniu z poprzednimi latami. Z czterech-siedmiu imprez (2010–17), w 2018 roku zrobiły się tylko dwie: rewanż Alvareza z Gołowkinem i starcie Fury’ego z Wilderem. Myślę, że ta niska liczba będzie podobna w 2019 roku. Trudno jednak wyobrazić sobie, że jeśli dojdzie do rewanżu Mayweathera z Pacquiao, nie będzie on transmitowany w pay-per-view (Pacquiao zresztą walczy na PPV z Adrienem Bronerem w styczniu) i nie będzie – mimo wszystko – hitem. Nie tak dużym jak pierwszy pojedynek (4,6 mln PPV), ale do dwóch milionów zamówień zapewne może dobić.

Kolejną sprawą, na którą zwrócił uwagę Przemysław Osiak są również same gwiazdy sprzedające walki w systemie PPV.

Spójrzmy na liczby – z poprawką, że to wyliczenia najprostsze i teoretyczne. DAZN musiałoby mieć 4 miliony subskrybentów, aby w skali jednego roku wypracować wynik, jaki przyniosła jedna tylko walka Mayweathera z Pacquiao – między 450 a 500 milionów dolarów z transmisji w USA. Stąd wniosek, że największe pojedynki, z udziałem absolutnie największych gwiazd, pozostaną sprzedawane w pay-per-view. W boksie może tych gwiazd zabraknąć (Floyd i Manny w końcu odejdą na dobre, Alvarez jest w DAZN), ale UFC nie ma tego problemu. Są w końcu Conor McGregor i Chabib Nurmagomiedow, a skoro w październiku wykręcili znakomite, rekordowe dla UFC 180 mln dolarów przychodu z pay-per-view (2,4 mln zamówień), to o śmierci tego systemu nie może być chyba mowy. Największe, najgłośniejsze imprezy – nawet nie premium, lecz „superpremium” – nadal powinny przynosić dziewięciocyfrowe sumy dzięki PPV. Wątpliwe, by aplikacja ESPN+ albo inny produkt streamingowy w najbliższym czasie okazał się lepszym rozwiązaniem. Mogą one jedynie przyczynić się do tego, że spadnie liczba gal UFC (zwykłe „premium”), za które dziś w USA trzeba osobno płacić.

Wszystko wskazuje więc na to, że zapowiedzi szefostwa DAZN o szybkim zmierzchu systemu PPV, czy to w boksie czy MMA, są bardzo dalekie od realizacji. Serwisy streamingowe z wolna stają się po prostu jedną z części ogromnego systemu medialnego, co bardzo dobrze widać na przykładzie samego UFC. Organizacja nie tylko bowiem ma podpisane umowy telewizyjne na transmisje swoich wydarzeń w różnych krajach na świecie, ale również sprzedaje gale w systemie PPV, a od nowego roku będzie przygotowywać specjalne wydarzenia dla serwisu streamingowego ESPN+. Dodatkowo nie można zapominać, że UFC od lat rozwija również własny serwisy UFC Fight Pass, za pośrednictwem którego fani otrzymują dostęp do gigantycznej biblioteki archiwalnych gal i mają możliwość oglądania wydarzeń na żywo nie tylko spod znaku UFC, ale również innych marek, także niezwiązanych z MMA, a np. z brazylijskim jiu-jitsu, kickboxingiem i boksem. Taka dywersyfikacja natomiast pozwala UFC na docieranie do szerszego grona odbiorców, a co za tym idzie, na zarabianie większych pieniędzy. Trudno zatem oczekiwać, że któryś element tej medialne układanki w niedługim czasie całkowicie zniknie z rynku i zostanie zastąpiony przez inne rozwiązanie.

1 KOMENTARZ

  1. PPV to wymysł dawnych czasów, teraz wszystkie media idą w miesięczne subskrypcje. Jestem przekonany że UFC też w końcu wprowadzi LivePassa albo rozszerzy abonament za obecnego i dorzucą gale numerowane (ale ich część) na FP.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.