11 marca do oktagonu UFC powróci Vitor Belfort i zmierzy się z Kevinem Gastelumem. Brazylijczyk nie może zaliczyć swoich niedawnych występów do udanych – przegrał dwie ostatnie walki, z Ronaldo Souzą i Gegardem Mousasim, jednak postrzega te porażki jako szansę dla siebie. W rozmowie z serwisem MMA Fighting powiedział:

Walczyłem z dwoma najlepszymi zawodnikami w tej dywizji, to niczego nie komplikuje, to jest szansa na napisanie od nowa mojej historii. Problemem tego biznesu jest to, że ludzi uważają porażki za najgorszy czas, ale to jest czas, w którym można ponownie napisać swoją historię. Niestety ludzi inaczej patrzą na te sprawy. Gdy ktoś przegrywa chcą go pogrzebać.  Najpierw jest tworzony idol, a potem się go niszczy. Ludzie powinni postrzegać trudności jako potencjalne szanse. Ja tak to widzę.

Belfort dodał również, że nie podoba mu dzisiejsze podejście zawodników do walk.

Widzę zawodników wybierających sobie przeciwników, zawodników odrzucających walki. Aktualny mistrz, nie chce z nikim walczyć, Weidman wybiera przeciwników, a Rockhold przed nimi ucieka, a wszyscy mówią o kontuzjach. To smutne co dzieje się w tym sporcie. Jak wiele razy Chicago Bulls przegrało z Los Angeles Lakers, a jak wiele razy wgrało? Musimy przestać mówić, że porażka to koniec. To jest część tego sportu. Ważną sprawą jest konkurowanie z najlepszymi, a to jedna z moich zalet.

6 KOMENTARZE

  1. Zawsze będę miał szacunek do Vitora na teściu. Z usada to już nie ten sam sport…

  2. Dużo prawdy jest w tym co mówi Victor… nie wiem skąd ten hejt. Lepiej posłuchać kogoś kto coś powie z sensem niż pustych frazesów Rudego i innych wynalazków.

  3. Dla mnie Vitor był, jest i będzie jednym z najlepiej zapamiętanych zawodników w historii UFC. Teraz nie ma już ludzi z taką charyzmą.

  4. Ciekawe czy Vitor zdaje sobie sprawy, że przegrywa tylko i wyłącznie przez reżim antydopingowy xD

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.