James Vick, który podczas gali UFC Fight Night 135 zmierzy się z Justinem Gaethje, nie szczędził do tej pory rywalowi gorzkich słów, twierdząc że Gaethje nie zasługuje na swoje miejsce w rankingu organizacji UFC.

Lubię patrzeć jak walczy, bo ma wielkie serce, ale nie ma wielkich umiejętności. Nie ma wielkiego talentu. Jest zawodnikiem kategorii „B”. On nie powinien być nawet w pierwszej dziesiątce rankingu. On jest cholernym workiem treningowym, który nabił swój rekord na zawodnikach klasy „B” poza organizacją UFC.

Wygląda jednak na to, że mimo opowiadania takich rzeczy, Vick zdaje sobie sprawę, że to dzięki Justinowi otrzymał szansę wystąpienia w walce wieczoru, o czym powiedział otwarcie w rozmowie z serwisem Bloodyelbow.

Wierzcie lub nie, ale mimo, że obrzucamy się błotem, szanuję go i jestem mu wdzięczny. Jestem mu naprawdę wdzięczny za wzięcie tej walki. Gdyby on tego nie zrobił, nie wystąpiłbym w walce wieczoru. Jestem w 100% tego świadomy. Nikt inny nie chciał ze mną walczyć. Szczęśliwie Gethje jest prawdziwym wojownikiem i wziął starcie ze mną.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.